Na początku maja pisałem o akumulatorach Tesli - tych przeznaczonych dla domów i mniejszych przedsiębiorstw. Prezentacja tego sprzętu była wyczekiwana...
Na początku maja pisałem o akumulatorach Tesli - tych przeznaczonych dla domów i mniejszych przedsiębiorstw. Prezentacja tego sprzętu była wyczekiwana od dnia, gdy Elon Musk zapowiedział, że "coś jest na rzeczy". Oczekiwania były spore, reakcje po premierze mieszane. Osobiście rewolucji nie dostrzegłem, ale stwierdziłem, że ruch Tesli może pozytywnie wpłynąć na rynek. I już widzimy efekty.
Przed miesiącem w moim tekście podsumowującym prezentację baterii Tesli pojawił się taki fragment:
Biorąc to pod uwagę, dochodzę do wniosku, że Musk kilka dni temu nie pogrążył branży energetycznej (tej starej) w nicości. Koncerny energetyczne nie upadną, ich akcjonariusze mogą spać spokojnie. Na razie. Dostrzegam bowiem możliwość zmian, jakie dokonają się w kolejnych latach w wyniku tej premiery. Tesla nie stworzyła takich akumulatorów jako pierwsza, ale to ona uzmysłowiła wielu osobom, że urządzenia tego typu w ogóle istnieją. Tesla wprowadziła temat na właściwe tory – zainteresowała odbiorców, media, przedsiębiorców, skłoni konkurencję do wzmożonych prac, podjęcia większego wysiłku. Możliwe, że wyścig wejdzie na wyższy poziom, przyspieszy i w efekcie spadną ceny, poprawi się jakość i efektywność rozwiązań. Stanie się po prostu to, co obserwujemy od kilku lat na rynku mobilnym. Nie wierzę w tak szybkie zmiany, ale w dłuższej perspektywie może się tu wydarzyć coś bardzo ciekawego. [źródło]
Jeśli wierzyć zapewnieniom firmy, zainteresowanie ich akumulatorami jest naprawdę duże - pojawiły się już zamówienia na kilkadziesiąt tysięcy sztuk, trzeba się ustawić w długiej kolejce, by otrzymać (kupić) produkt. Szykuje się sukces. Ale nie to mnie teraz interesuje: media informują, że śladem Tesli podąża niemiecki gigant Daimler. W ciągu najbliższych kwartałów i ta firma zamierza dostarczyć klientom akumulatory na ścianę. Czytając pierwsze opisy dochodzi się do wniosku, że będą to produkty bardzo zbliżone: dla domów i małych firm, możliwe będzie ich łączenie, stanowią dobre rozwiązanie, gdy ktoś czerpie energię z OZE albo korzysta z różnych taryf. Szczegóły mają się pojawić w niedalekiej przyszłości, za kilka miesięcy do klientów mają trafią same akumulatory.
Początkowo towar ma być sprzedawany na rynku niemieckim, potem w innych europejskich krajach, nie jest wykluczone, że trafi i do Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciele Daimlera widzą odbiorców w dobrze sytuowanych rodzinach, które chcą stawiać na ekologiczne rozwiązania, małych firmach, którym potrzebne jest "zabezpieczenie energetyczne" czy miejsc, w których dostawy prądu są zagrożone np. z powodu aury. Ta firma również spodziewa się satysfakcjonującego odzewu ze strony klientów.
Efekt Tesli? Niekoniecznie. Koncern zajmuje się takimi rozwiązaniami od kilku lat, teraz po prostu rozszerza tę sferę działalności. Dostrzeżono, że biznes akumulatorów można rozbudować i czerpać z niego większe korzyści. Moce produkcyjne będą w pełni wykorzystane, pojawią się dodatkowe pieniądze, które będzie można przeznaczyć m.in. na badania. No i pokaże się światu, a zwłaszcza Niemcom, Europejczykom, że rzeczywistości nie zmienia tylko firma Elona Muska, wokół której robi się tyle szumu.
Kwietniowa prezentacja Tesli nie zrewolucjonizowała branży, ale skłoniła innych do chwalenia się swoimi rozwiązaniami, nagłośniła temat, uzmysłowiła milionom ludzi, że takie technologie w ogóle istnieją - możliwe, że ogłoszenie Daimlera przeszłoby bez większego echa, gdyby wcześniej Musk nie zrobił widowiska. Niewykluczone, że Daimler wprowadziłby te akumulatory po cichu do swoje oferty i byłby to temat dla pasjonatów. A tak widzimy, iż coś się dzieje i jestem przekonany, że na tych dwóch firmach sprawa się nie skończy - za jakiś czas pociągną go inni gracze. I to jest największy plus prezentacji Tesli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu