Polacy stali się w ostatnich latach mistrzami w projektowaniu łazików marsjańskich. Kolejne ekipy chwalą się swoimi pomysłami, wygrywają konkursy, zdo...
Polacy stali się w ostatnich latach mistrzami w projektowaniu łazików marsjańskich. Kolejne ekipy chwalą się swoimi pomysłami, wygrywają konkursy, zdobywają uznanie na świecie. Mam nadzieję, że w przyszłości te sukcesy przyniosą owoce i zostaną we właściwy sposób wykorzystane. Jednocześnie wypada zaznaczyć, iż temat eksploracji innych planet oraz ich księżyców nie kończy się na łazikach. Projektowane są inne maszyny, za jakiś czas możemy obserwować zmagania... mechanicznych węgorzy.
Kilka tygodni temu pisałem o deklaracjach NASA - amerykańska Agencja zapowiedziała, że dowiedzie, iż poza Ziemią istnieje życie. W tamtym wpisie pojawił się taki fragment:
Oczywiście należy mieć na uwadze, że naukowcy NASA mówiąc o życiu poza Ziemią nie mają na myśli rozwiniętych form, inteligentnych istot tworzących własną cywilizację. Chodzi o mikroby, z których mogłyby powstać bardziej rozwinięte organizmy. Jednak odkrycie tych prymitywnych form dobrze rokowałoby na przyszłość. Gdzie szukać? W pierwszej kolejności wymienia się księżyce Jowisza i Saturna: Ganimedesa, Europę, Enceladusa – na wszystkich występuje woda, a to przecież jeden z głównych warunków powstawania życia.
Wiadomo zatem, gdzie szukać, teraz pojawia się kwestia sprzętu do prowadzenia badań. Wykorzystanie maszyn, które eksplorują lub mają eksplorować Marsa wydaje się oczywistym rozwiązaniem. Sęk w tym, że nie jest to najlepszy pomysł - urządzenia sprawdzają się na Czerwonej Planecie, ale na powierzchni Europy mogą się okazać całkowicie nieprzydatne. Poszukiwany jest sprzęt, który mógłby się poruszać zarówno po lodowej powierzchni księżyca, jak i pod nią, w wodzie (prawdopodobnie występuje tam w postaci ciekłej). Potrzebna jest swoista amfibia i to zasilana w nowy sposób, bo z energią z promieni słonecznych mógłby być problem.
Jedną z odpowiedzi na te potrzeby ma być robot - węgorz, którego system zasilania wykorzystywałby zmiany w polu magnetycznym. Brzmi futurystycznie, ale w ten sposób trzeba podchodzić do takich wyzwań. "Konwencjonalne rozwiązania" po prostu mogą nie zdać egzaminu. Czy to oznacza, że za rok w stronę Jowisza i jego księżyca wyruszy wspomniany węgorz? Nie, na razie mowa o projekcie. Dostał on dofinansowanie z NASA, czeka na kolejne. Zresztą, nie tylko ten jeden - innowacyjnych pomysłów wspieranych przez Agencję jest więcej, a ich opisy znajdziecie pod tym adresem.
Nie powinno dziwić odwołanie się do natury we wspomnianym projekcie: jej wytwory są godne podziwu i naśladowania, warto czerpać z tej "bazy". Jednocześnie cieszy, że nowe programy otrzymują pieniądze, dzięki czemu rosną szanse ich realizacji - przestają być mrzonkami, nabierają realnych kształtów. A pieniędzy może w tym biznesie przybywać, kilka godzin temu pisałem o Arabach, którzy postanowili przyłączyć się do marsjańskiego wyscigu. Mam nadzieję, że i Polaków będziemy oglądać w tych zmaganiach i pracach. Może za jakiś czas okaże się, że nasze ekipy tworzą najlepsze roboty-węgorze do eksploracji księżyców gazowych olbrzymów...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu