Apple

Czy trzyletni iPhone wciąż daje radę? Sprawdzamy

Mirosław Mazanec
Czy trzyletni iPhone wciąż daje radę? Sprawdzamy
Reklama

Po pierwsze inny system. Po drugie stare urządzenie. Czy zadowolony użytkownik Androida ma prawo być też zadowolonym użytkownikiem iPhona?

Najpierw kilka słów wyjaśnienia. Na co dzień używam smartfonów z Androidem, z niewielkimi przerwami na testy iPhonów po ich corocznej prezentacji. Nigdy jednak nie zachwyciły mnie na tyle, bym przesiadł się na nie na stałe. Nie mam też żadnych urządzeń z ekosystemu Apple, chyba że podciągniemy pod to starą myszkę którą znalazłem ostatnio w szafie i iPada 2 który wiele lat temu wyzionął ducha ale którego wciąż nie oddałem do elektrośmieci. Natomiast McBook czy Apple Watch jakoś na mnie nie działają. Wytłumaczenie jest proste – cena. Podobnie było też z iPhonami, ale jak pisałem w tym tekście, ostatnio się skusiłem. Oczywiście nie na nowe urządzenie, ale na 3-letniego iPhone 12. Taka używka kosztuje w tym momencie nieco ponad 2 tys. zł czyli mniej niż nowy smartfon z Androidem ze średniej półki.

Reklama

Oczywiście, w przypadku smartfonów używanych zawsze jest ryzyko, dlatego dobrze jest zajrzeć np. do wpisu Tomka Szwasta, by dowiedzieć się, jak je zminimalizować.  Ja swojego źródła byłem dość pewny, więc postanowiłem spróbować.

Dlaczego iPhone 12?

Zestawiając go z ceną, wydawał mi się dość rozsądnym zakupem. Urządzenie zadebiutowało w 2020 r., ale Apple zapewnia długie wsparcie, więc jeszcze przez 3 lata smartfon będzie dostawał aktualizacje. Kupując teraz nowy telefon z Androidem dostaję to samo (chlubnym wyjątkiem jest Samsung i OnePlus z 4 latami aktualizacji systemu).

Poza tym 12-ka jest mała i zgrabna. Ja lubię takie smartfony, tymczasem zdecydowana większość urządzeń jest teraz duża bądź bardzo duża.

I po trzecie – ten egzemplarz ma 256 GB pamięci. Nie żebym tyle potrzebował, ale na wersję 64 GB (a są przecież takie) już bym się nie zdecydował. Z doświadczenia z Pixelem 4 wiem, że to po prostu za mało.

Oczywiście są też minusy, 12-ka ma notcha. Trudno go nie zauważyć, jest wielki i brzydki. Tak, wolałbym żeby go nie było, bardziej odpowiada mi nawet większe czoło i brak symetrii w Pixelach 4 i 4 XL. Ale co zrobić. Jest jak jest i tyle.

Przesiadka z systemu na system

Tym razem postanowiłem iść na całość. Zawsze przy testowaniu iPhonów wkładałem do nich swoją kartę służbową. Tym razem zdecydowałem, że 12-ka będzie moim głównym urządzeniem, z kartą prywatną. Co wiąże się z przełożeniem wszystkich aplikacji jakich używam na co dzień – oczywiście bankowych, tu problemu się nie spodziewałem, ale również tych od Googla. Np. Wear OS do smartwatcha.

Trzeba zwrócić uwagę na pierwszą aktywację iPhona. Jeśli nie skopiujemy np. wiadomości, potem będziemy mieli z tym problem i finalnie albo zostaniemy bez nich, albo będziemy musieli powtórzyć wszystko od początku.

Reklama

Idąc dalej – na iPhonie możemy oczywiście zainstalować aplikacje Googla. Ja jestem do nich przyzwyczajony, dobrze mi z nimi, więc zdecydowałem się na korzystanie z Chrome zamiast Safari. Dograłem też klawiaturę, dysk, YouTube studio, mapy, kalendarz czy Google Keep . Zastanawiałem się jak będzie z zegarkiem. Ale i tu okazało się, że nie ma najmniejszego problemu. Jedynym ograniczeniem na jakie napotkałem jest brak apki wiadomości, więc nie mogę z nich korzystać na zegarku. Oczywiście jest to ograniczenie i komuś może przeszkadzać, mi jednak nie robi to większej różnicy. Najważniejsze są dla mnie płatności i tu nie ma żadnego problemu z Google Pay. I apka Health do monitorowania zdrowia, ale tu również nie napotkałem na utrudnienia. A skonfigurowanie Apple Pay jest proste, nie ma więc też problemu by płacić samym telefonem.

Co lepsze w Androidzie?

Chwili potrzebowałem na przyzwyczajenie się do gestów, choć na smartfonach z Androidem również z nich korzystam. Ale jednak są inne. Chyba nieco wygodniejsze, ja wolę ściągnięcie powiadomień z dowolnego  punktu na ekranie a nie sięganie do lewego rogu. Wolę też, gdy smartfon po odblokowaniu nie zostaje na ekranie blokady tylko przechodzi do ekranu głównego. Tu takiej możliwości nie ma, musimy za każdym razem przesunąć paluchem po wyświetlaczu. Znowu – drobiazg, ale szkoda że Apple nie daje nam możliwości wyboru. Żałuję również braku AoD, które jest tylko w 14-kach. Starsze modele go nie dostaną, a ja jestem do niego przyzwyczajony, uważam to za bardzo wygodne rozwiązanie.

Reklama

Natomiast bardzo podoba mi się sekcja Ustawień, która jest czytelna i wszystko jest łatwe do odnalezienia.  Więc pomimo tego, że IOS nie jest dla mnie naturalnym środowiskiem, szybciutko się w nim odnalazłem. Zwłaszcza że wszystko jest tam gdzie się spodziewamy. Producenci urządzeń z Androidem potrafią nieraz zaskoczyć.

Używanie na co dzień

W zasadzie pierwszą rzeczą na jaką się zdecydowałem było zakupienie etui. Nie jestem zwolennikiem iPhonowych kantów, które zresztą ostatnio kopiują producenci smartfonów z Androidem. W etui chwyt jest pewniejszy, przyjemniejszy, większe jest też bezpieczeństwo urządzenia gdyby przypadkiem wysunęło się nam z ręki.

Drugą zagwostką było ładowanie. Ładowarki brak, a kabelek ma z jednej strony USB-C. Na szczęście na podobne rozwiązanie zdecydował się Samsung czy Google, a ponieważ mam ich kostki, byłem uratowany. Jednak, co zabawne, do tej pory nie skorzystałem z zładowania kablem. Wolę ładowanie bezprzewodowe – rano kładę telefon w ładowarkę na biurku i po około godzinie (czasem mniej, wszystko zależy od tego z jakiego poziomu startuję), iPhone jest gotowy do działania.

Oczywiście martwiłem się też jak będzie z baterią. W końcu pojemność jest niewielka, ledwie 2815 mAh. Na szczęście w moim egzemplarzu jej kondycja wynosi 99 proc. A to co mówi się o optymalizacji systemu, jest prawdą. Więc jak na razie musiałem doładować telefon w ciągu dnia dwa bądź trzy razy – zazwyczaj w weekend, gdy oglądałem na nim filmy. 12-ka regularnie wytrzymuje mi cały dzień z SoT na poziomie ponad 4 godzin. Czyli robi to, co smartfony z Androidem i baterią w okolicach 4500 mAh. Ja jestem zadowolony i na moje potrzeby to wystarcza.

Jak do tej pory nie udało mi się sprawdzić jednej rzeczy. Apple Car. Mój samochód nie jest pierwszej młodości i do obsługi tej funkcji potrzebuje kabla, w który jeszcze się nie zaopatrzyłem. Ale zamierzam.

Reklama

Pozostaje jeszcze rozprawienie się z jednym mitem. Odświeżaniem. W 12-ce mamy 60 Hz, podczas gdy standardem jest już co najmniej 90 Hz, które mamy nawet w budżetowych smartfonach z Androidem. Przypomniałem sobie o tym 3 czy 4 dnia. Bo iPhone jest tak płynny, że dodatkowa szybkość do niczego nie jest potrzebna. Tak naprawdę różnicę można zobaczyć tylko podczas przewijania stron w Internecie, które rzeczywiście nie jest tak szybkie. Jest za to bardzo płynne, bez przycięć i wolę to niż bezsensowne 90 Hz w budżetowym urządzeniu które tnie się przy najprostszych czynnościach. Więc jasne, 90 Hz byłoby lepsze, ale z 60 też da się żyć bez problemu i z przyjemnością.

A co ze zdjęciami?

Tu odpowiedź jest prosta. Znajdziecie ją w tym tekście, gdzie porównałem 12-kę z nowym Samsungiem A34 5G. W skrócie – iPhone starzeje się z wielką godnością i spokojnie można nim zrobić bardzo dobre technicznie zdjęcia. Ale też widać, jak producenci smartfonów z Androidem poszli do przodu a stawka się wyrównała. I generalizowanie że iPhony są najlepsze do zdjęć jest już zdecydowanie nieuprawnione. Może do filmów, ale też nie ma tu jakiejś przepaści.

W sumie, ja jestem zadowolony, choć może zdjęcia w pomieszczeniach przy słabszym świetle mogłyby być trochę lepsze. Ale na pewno jest to poziom adekwatny bądź nieco wyższy od ceny, jaką musimy teraz zapłacić za ten model.

Jak sprawdza się iPhone bez ekosystemu Apple

Szczerze? Przez ostatnie lata jak mantrę powtarzałem, że iPhone bez innych urządzeń Apple nie ma większego sensu. Biję się w pierś. Po swoim przykładzie wiem już, że to mit. A iPhone sprawdzi się świetnie również solo. Integracja między nim a Google jest doskonała, wszystko działa jak powinno i nawet jeśli gdzieś spotkamy na ograniczenia, to dotyczą one co najwyżej jakiegoś wycinka, a nie całości. Choć oczywiście lepiej wcześniej wszystko sprawdzić, bo np. najnowsze smartwatche Samsunga z iPhonami nie działają. Ale Mobvoi czy Amazfit nie ma tego problemu.

Uważam więc, że eksperyment się powiódł. Moim zdaniem ten model wciąż ma sens, a rosnące ceny nowych smartfonów sprawiają, że staje się wręcz coraz bardziej atrakcyjny. Zamiast drogiego średniaka można mieć urządzenie Premium (minus notch), które posłuży nam jeszcze kilka lat bez najmniejszego problemu.

Zupełnie nie rozumiem też „wojny Androida z Apple”. Nie uważam, by któryś system był wyraźnie lepszy, podobnie z urządzeniami. Są inne, ale na tym polega ich siła. Każdy może sobie wybrać smartfon który mu pasuje. A mój przykład pokazuje też, że nie trzeba się wcale zamykać w jednym ekosystemie – mogą się one przenikać bez większego problemu.

Więc – iPhone 12 zostaje ze mną a ja kontynuuję eksperyment. Zobaczymy czy i kiedy napotkam na jakieś trudności. Na razie, zaskakująco, wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama