Najnowsze badania Andy'ego Perkinsa z Societe Generale wskazują, że w ostatnim czasie bardzo gwałtownie skoczyła sprzedaż starszej generacji sprzętu o...
Najnowsze badania Andy'ego Perkinsa z Societe Generale wskazują, że w ostatnim czasie bardzo gwałtownie skoczyła sprzedaż starszej generacji sprzętu od Apple - iPhone'a 5S. Ten model nie generuje już dla Apple tylko 10% sprzedaży, jak w poprzednim kwartale. Obecny kwartał to już 1/5 wszystkich sprzedanych urządzeń - w sumie nie jestem zdziwiony. Nieco starszy telefon od Apple dalej jest dla niektórych atrakcyjny, a to widać po tym, jak znika z półek sklepowych.
Dane pochodzą głównie Hon Hai oraz Pegatrona, partnerów Apple w dziedzinie produkcji kolejnych urządzeń iPhone. Analityk zauważa, że cena 5S jest o 100 dolarów niższa, niż "szóstki". Natomiast 6 Plus jest droższy od starszej generacji aż o 200 dolarów. Z jego analiz ponadto wynika, że szał na duże ekrany właśnie się skończył - kto chciał kupić iPhone 6 Plus już to zrobił. Wysoka cena nowej generacji urządzeń, która skądinąd nieźle się trzyma powoduje, że niektórzy konsumenci zaczynają wybierać nieco tańsze, ale ciągle dobre urządzenia tego producenta.
Co ciekawe, Perkins nie widzi także żadnej możliwości, by Apple zaskoczyło rynek czymś zupełnie nowym. Apple Watch nie był niczym nowym. Ba, był wręcz spóźniony na rynku. Każdy kolejny iPhone natomiast w jego ocenie nie będzie wcale bardziej funkcjonalny, żaden z nich nie będzie przełomowy. Apple, aby dogonić resztę, ustalającej standardy stawki dalej będzie pompować ekrany i megapiksele w aparacie.
W czwartym kwartale 2014 roku, Apple sprzedał aż 74,5 miliona urządzeń iPhone. Czy Apple Watch pozwoli bić kolejne rekordy? Analityk szczerze wątpi. Wyraża również zaniepokojenie niekorzystnym dla Apple kursem dolara - ten cały czas umacniając się wyrządza kolejne szkody.
Jeżeli sprawdzą się wszystkie scenariusze Perkinsa, Apple może mieć problem nie tylko z 5S-ką, ale z każdą, starszą generacją. Nowe urządzenia Apple już nie są aż tak rewolucyjne, by biegać za nimi do sklepów. Apple już nie wyznacza trendów, po prostu goni za tymi, które wyznaczył ktoś inny. Z jednej strony smutny znak czasów, a z drugiej - być może początek prawdziwych kłopotów Apple i potwierdzenie się obecności "bańki", o której niejednokrotnie w mediach mówiono.
Grafika: 1, 2
Źródło: Businessinsider
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu