Militaria

Czołgi Abrams trafią do Polski? Departament Stanu jest za, kolej na Kongres

Krzysztof Kurdyła
Czołgi Abrams trafią do Polski? Departament Stanu jest za, kolej na Kongres
23

Jedną z najgłośniejszych inicjatyw MON w ostatnim roku było zgłoszenie amerykanom chęci zakupu czołgów Abrams dla polskiego wojska. Informacja tradycyjnie wywołała burzę i podzieliła komentujących. Na dziś to jednak zwolennicy tego zakupu mają powody do zadowolenia.

Co dostaniemy za 6 miliardów dolarów?

Zgodnie z komunikatem opublikowanym na stronie Defense Security Cooperation Agency (DSCA), Polska otrzyma od Amerykanów:

  • 250 czołgów M1A2 SEPv3 (najnowsza wersja)
  • 250 systemów AN/VLQ-12 CREW Duke przeciw atakom IED
  • 26 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 HERCULES
  • 17 mostów szturmowych M1110
  • 15 zapasowych silników turbinowych AGT1500
  • nieznaną liczbę wieżyczek do zdalnego prowadzenia ognia CROWS-LP
  • masę dodatkowego sprzętu stanowiącego zaplecze Abramsów takich jak symulatory, trenażery, osprzęt serwisowy i części.

Cały zakup obejmuje też oczywiście wdrożenie, pakiet szkoleniowy i logistyczny. Na dziś w polskim zamówieniu nie ma systemu aktywnej ochrony Trophy HV, ale możliwe będzie jego dokupienie w terminie późniejszym.

Do gładkolufowej armaty M256 (kaliber 120 mm, długość - 44 kalibry) Abramsa, dostarczona zostanie też amunicja:

  • treningowa M865 TPCSDS-T oraz M1002 TPMP-T
  • kumulacyjna M830A1 HEAT TP-T
  • wielozadaniowa XM1147
  • podkalibrowa KE-W A1

Ta ostatnia zdążyła wywołać już zresztą burzę, ponieważ jest amunicją starszego typu. Jak jednak podał na twitterze rzecznik MON, polskie Abramsy mają być certyfikowane do używania amunicji DM-63A1, używanej przez nas w Leopardach i zapewne to będzie rozwiązanie docelowe. Czy w przyszłości będzie też kupowana najnowsza amunicja amerykańska APFSDS-T, nie wiadomo.

Razem z pojazdami do naszej armii trafi też:

  • 276 wielkokalibrowych karabinów maszynowych M2 na amunicję 12,7 × 99 mm NATO (.50 BMG)
  • 500 karabinów maszynowych M240C, czyli amerykańskiej odmiany FN MAG na amunicję 7,62 × 51 mm NATO

Cały kontrakt został wyceniony na 6 miliardów dolarów, a ostatnią przeszkodą przed jego sfinalizowaniem jest brak zgody Kongresu. Ta jednak wydaje się być na dziś tylko formalnością. W dokumencie można też przeczytać, że w kontrakcie nie ma, przynajmniej na dziś, umów offsetowych. Realizacja miałaby zająć pięć lat.

Gdzie trafią Abramsy?

Abramsy mają trafić na stan 18 Dywizji Zmechanizowanej. 250 szt. zostanie podzielone na cztery bataliony, które zostaną rozdzielone prawdopodobnie pomiędzy 1. Warszawską Brygadę Pancerną z Wesołej oraz 19. Brygadę Zmechanizowaną z Lublina. W związku z tym bezsensownie przeniesione do Wesołej Leopardy 2 powrócą zapewne do Żagania i 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

Wojna o polskie czołgi

Jak to zwykle w naszym kraju bywa, zakup czołgów wywołał w środowiskach interesujących się obronnością i techniką wojskową wielką awanturę. Dorzucę więc i ja od siebie parę groszy. Abrams jest jednym z najlepszych czołgów świata, mających dużo zalet, jak i kilka wad.

Z polskiej perspektywy jest nią na pewno duża masa czołgu, wojenny zestaw to około ~70 ton. To oznacza większe problemy z mostami niż w przypadku około 10 ton lżejszych Leo2. Napędzający amerykańską konstrukcję silnik turbinowy jest bardzo, ale to bardzo paliwożerny.  W porównaniu do użytkowanych przez nas Leopardów 2A5 gorsza jest armata. Jest to takie samo działo, jakie mają Leopardy 2A4 i PL (Amerykanie kupili licencję od firmy Rheinmetall), ale gorsze od wersji L/55, w którą wyposażone są choćby nasze Leopardy 2A5.

Żadna z tych wad nie dyskwalifikuje jednak tego czołgu, jako bardzo, bardzo dobrego sprzętu bojowego. Abrams ma za to jedną zaletę, którą deklasuje konkurencję. Jako jedyny z nowoczesnych czołgów jest szybko dostępny i to z całym zapleczem i wdrożeniem. Krauss-Maffei ma pełne ręce roboty z zamówionymi nowymi i „przerabianymi” Leopardami 2A7+. Mający bardzo wielu fanów projekt budowy polskiego czołgu K2PL Wilk w kooperacji z koreańskim Hyundai Rotem na bazie K2 Black Panther to czasowo jedna wielka niewiadoma. Przykładowo, turecki Altay był projektowany od 2007 roku i wciąż nie ma go w linii.

Jeśli nas stać, byłbym jak najbardziej za tym, aby program K2PL „na boku” otworzyć, ale na dziś potrzebujemy uzupełnić park czołgów tak szybko, jak tylko się da. Polska nie ma innej opcji, jak kupić Abramsy i najlepiej byłoby to zrobić tak, aby jak najszybciej pozbyć się bezwartościowych i sprawiających coraz większe problemy techniczne i logistyczne T-72 i PT-91 Twardy.

Oznaczałoby to w miarę szybki zakup kolejnej partii 250 amerykańskich czołgów. 500 Abramsów i 247 Leopadów 2 A5/PL powodowałoby, że sprawę czołgów mielibyśmy w miarę ogarniętą. Gdyby uruchomić projekt K2PL, w przyszłości mogłyby zastąpić niemieckie czołgi i dać możliwość rozbudowy sił własną konstrukcją. Jeśli koreański plan okazałby się za drogi, kolejnym krokiem powinna być sprzedaż Leo 2 i zakup trzeciej partii Abramsów.

Szkoda tylko, że sprawa czołgów jest tylko jedną z wielu dziur w naszej armii. Ale cóż, tutaj możemy mieć pretensje tylko do siebie. Z armią zachowywaliśmy się podobnie, jak z transformacją energetyczną, dużo działań pozornych, mydlenie oczu pojedynczymi zakupami. To nie mogło dać pozytywnych efektów, a teraz będzie bardzo kosztowne.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu