Technologie

Częste aktualizacje - konieczność czy pułapka na konsumenta?

Daniel Oziębała
Częste aktualizacje - konieczność czy pułapka na konsumenta?
13

Aktualizacje lub ich brak często są tematem sporów. Jedni wyczekują ich z wypiekami na twarzy, inni wzdychając odraczają je na kiedy indziej. Jednak, czy warto na nie czekać?

Aktualizacje to obietnica komfortu, szybkości działania i ochrony przed aktualizacyjnym FOMO

Z punktu widzenia konsumenta aktualizację są pożyteczne i mogą przynosić wiele korzyści, np.

  • Aktualizacje pozwalają na załatanie podatności bezpieczeństwa i ochronę danych użytkownika

Hakerzy oraz szkodliwe oprogramowanie niemal non-stop czyhają na dane użytkowników. Dane osobiste (imię, nazwisko, lokalizacja, dane kont bankowych i kart kredytowych, itp.), dostęp do bogatej bazy informacji zawartych na urządzeniu (spis kontaktów, adresy mejlowe, zapisane hasła, dokumenty, itp.) oraz możliwość śledzenia poczynań (historia przeglądarki, historia połączeń, przechwytywanie informacji o wciśniętych klawiszach na klawiaturze, itp.) są częstym celem dla różnorakich typów ataków wymierzonych w nieświadomych użytkowników, firmy i korporacje, a nawet całe struktury państwowe. Nie tak dawno (raptem 3 lata temu) głośnym tematem były Petya oraz NotPetya, które wyrządziły ogromne straty finansowe i zablokowały dostęp do pokaźnej bazy komputerów. Wydanie aktualizacji systemu i oprogramowania pozwoliło Microsoftowi na załatanie wykorzystywanych exploitów i podatności

  • Aktualizacje pozwalają na poprawę wydajności i niezawodności

Składające się z tysięcy, a nawet milionów linijek kodu programy często potrzebują dłuższej chwili na uruchomienie się i wykonanie jakiejś akcji. Aktualizacje pozwalają dopracować całość tak, by zabierało to mniej czasu. W efekcie programy mogą uruchamiać się szybciej i sprawniej wykonywać powierzone im zadania. Problem pojawia się, gdy w międzyczasie pojawi się błąd i cały program zostanie zamknięty. Lecz i to można poprawić aktualizacjami

  • Najnowsze funkcje i narzędzia na wyciągnięcie ręki, a właściwie to kursora lub palca

Aktualizacje mogą przynosić liczne nowości i zmiany w obrębie systemu, programów i aplikacji. Począwszy od nowych funkcji i narzędzi, przez zmiany wizualne, a nawet całkowitą przebudowę programu. Aktualizacje często nie przynoszą zmian widocznych na pierwszy rzut oka, lecz wnoszą poprawki pod maską, które usprawniają współpracę między ekosystemem usług i programów

  • Wsparcie dla najnowszych systemów i podzespołów

Nowe wersje systemu operacyjnego oraz nowe podzespoły często wnoszą liczne zmiany. Coraz to nowsze procesory i podzespoły wprowadzają również nowe narzędzia i technologie, których właściwa implementacja na poziomie systemu i sterowników jest bardzo ważna. Dlatego, gdy pojawia się nowa generacja kart graficznych AMD lub Nvidii, to jądro Linuksa otrzymuje stosowną aktualizację i wsparcie dla nowych rozwiązań

Pozytywny wpływ na działanie nie jest jednak zasadną, ponieważ często pojawiają się liczne komplikacje, np. problemy ze sprzętem oraz z działaniem systemu i programów.

Wiele firm korzysta z oprogramowania uszytego na miarę ich potrzeb i celów

Własnościowe oprogramowanie wiąże się z kosztami jego rozwoju i utrzymania, jednak wiele firm się na to decyduje, gdyż jest to opłacalne w dłuższej perspektywie czasu. Takie oprogramowanie można modyfikować i rozbudowywać o nowe narzędzia i możliwości w zależności od aktualnych potrzeb. Dobrym przykładem jest firma Pixar, której animacje cieszą się ogromną popularnością. Podczas produkcji wykorzystywane są zarówno rozwiązania konsumenckie (np. Autodesk Maya) oraz własnościowe, jak Presto. Jest to bardzo nowoczesne oprogramowanie spełniające potrzeby animatorów i artystów pracujących nad animacjami. Tak było w przypadku filmu Iniemamocni z 2004 roku, gdzie na artystów czekało wiele wyzwań. Jednym z nich była animacja Elastyny, której ciało i kostium mogły się rozciągać niemal w dowolny sposób. Aby ułatwić pracę nad filmem, zespół odpowiedzialny za rozwój Presto zaimplementował nowe rozwiązania dla programu.

Znana nie tylko pośród dzieci (ale także pośród dojrzalszej części widowni i w gronie artystów) animacja od Walta Disney’a „Kraina Lodu” również korzystała z licznych autorskich rozwiązań. Począwszy od symulacji śniegu, przez liście i gałązki po całe postacie. Serwis fxguide wspomina o 4 narzędziach:

  • Tonic – ułatwiał artystom modelowanie włosów postaci
  • Spaces – śnieżne ciało Olafa często przechodzi różnorakie deformacje spowodowane topnieniem się, itp. Spaces ułatwiło ich edycję oraz przemieszczanie
  • Flourish – pozwalał na animowanie liści i gałązek zgodnie z przyjętym kierunkiem artystycznym
  • Snow Batcher – umożliwił szybki podgląd wyglądu śniegu, zwłaszcza gdy postacie przemieszczały się przez przykryte śnieżnym puchem lokacje

Główne powody przemawiające za postawieniem na autorskie rozwiązania to:

  • Narzędzia i funkcjonalność

Konsumenckie oprogramowanie często jest bogate w rozwiązania, które nie są wykorzystywane w firmie, a często nawet przeciętny konsument je pomija. Mimo wszystko, są one dostępne i mogą negatywnie wpływać na działanie programu oraz na komfort korzystania z niego

  • Poprawa wydajności pracy

Dostosowanie oprogramowania pod określone potrzeby pozwala na wprowadzenia przydatnych narzędzi bez tych, które są zbędne. Ułatwia to stworzenie wygodnego i kompletnego środowiska pracy ułatwiającego realizację przedsięwziętych celów

  • Optymalizacja kosztów

Proces rozwoju oraz utrzymania oprogramowania jest kosztowny, a często także problematyczny. Może być jednak korzystny w dłuższej perspektywie czasu, co łatwo zauważyć na przykładzie firm, jak Ubisoft, który tworzy swoje gry korzystając z autorskich silników. Podobnie postępują studia Sony, które rozwijają i wykorzystują własne silniki gier (za wyjątkiem studia Bend, które tworząc Days Gone sięgnęło po powszechnie dostępny silnik Unreal Engine 4)

  • Wygoda aktualizacji

Własnościowe oprogramowanie pozwala rozwijać, utrzymywać oraz wykorzystywać oprogramowanie w sposób optymalny i tak samo odpowiadać na aktualne potrzeby użytkowników

  • Kompatybilność

Oprogramowanie konsumenckie może zawierać mnogość opcji i użytecznych narzędzi, które sprawdzą się świetnie na większości maszyn, poza tymi wykorzystywanymi w firmie. Własnościowe oprogramowanie pozwala na dostosowanie kodu pod określone podzespoły, np. pod komputery sterujące samolotami Boeinga

Liczne przypadki pokazują, że aktualizacje nie są niezbędne

Przyjęło się, iż liczne aktualizacje, nieustanne zestawy nowości, częste poprawki błędów i podatności są atutem, a brak aktualizacji systemu operacyjnego jest równoznaczny z koniecznością zakupu nowego urządzenia. Pomimo tego, wiele firm wciąż korzysta z urządzeń, systemów i oprogramowania, które liczą sobie nawet 30 lat i więcej.

Oprogramowanie często jest głęboko zakorzenione w strukturach firmy, a nierzadko stanowi fundament dla jej sprawnego funkcjonowania. Zaktualizowanie programu do nowszej wersji nie zawsze jest możliwe, ponieważ w licznych przypadkach takowa nie istnieje. Z kolei wymiana sprzętu i programów na nowocześniejsze rozwiązania wiąże się z ogromnymi kosztami modernizacji infrastruktury i wdrożenia nowych rozwiązań. Liczne przypadki pokazują, że niejednokrotnie jest to zupełnie nieopłacalne.

Przykładów nie trzeba szukać daleko, ponieważ jest to częste zjawisko w firmach i urzędach na całym świecie. Z pewnością w miejscowości każdego z Was znajdzie się przynajmniej kilka komputerów korzystających z Windowsa XP (lub starszego) i równie wiekowego oprogramowania. Panie z Banku Spółdzielczego w mojej okolicy wciąż pracują na systemie starszym niż Windows XP.

Są również liczne udokumentowane przypadki wykorzystania oprogramowania liczącego sobie dekady, np.

W 1958 roku Departament Obrony Stanów Zjednoczonych zaczął korzystać z systemu zarządzania umów w zakresie: administracji, wydatków oraz systemów płatności o nazwie MOCAS (Mechanization Of Contract Administration Services). Jak podaje MIT Technology Reviews, przez system przeszły transakcje o łącznej wartości liczonej w bilionach dolarów, a w 2015 roku system zarządzał 340 tysiącami umów oraz obligacjami wartymi około 1,3 biliona dolarów. W trakcie swojej 62-letniej historii MOCAS nie przeszedł gruntownej przebudowy, jednak zostały do niego podłączone dodatkowe interfejsy, które miały zapewnić mu zgodność z aktualnymi potrzebami.

5 września 1977 roku, NASA wystrzeliła w przestrzeń kosmiczną bezzałogową sondę kosmiczną Voyager 1, której celem było zbadanie Jowisza i Saturna oraz ich księżyców. Od rozpoczęcia misji minęły niemal 43 lata i choć sonda otrzymała pomniejsze aktualizacje oprogramowania, to jego fundamenty nigdy nie zostały dogłębnie przebudowane.

Komputery oraz oprogramowanie liczące sobie wiele dekad jest często spotykane również w lotnictwie. W 2015 roku, port lotniczy w Olry (miejscowość we Francji) ucierpiało z powodu błędu systemu DECOR wykorzystywanego podczas kontroli ruchu lotniczego. Ów program działał na Windowsie 3.1, który swoją rynkową premierę miał w 1992 roku i był wykorzystywany do przekazywania pilotom informacji o warunkach pogodowych oraz o odległości, z jakiej widoczne jest oznakowanie pasa startowego na lotnisku. Ze względów bezpieczeństwa inne loty zostały zawieszone.

Pozornie archaiczne rozwiązania często sprawdzają się lepiej niż nowe

Obecny rynek oprogramowania konsumenckiego zdominowany jest przez programy w pełni oparte o GUI (Graficzny Interfejs Użytkownika), jednak interfejs graficzny i wizualny przepych nierzadko utrudniają pracę i wydłużają czas potrzebny do na jej wykonanie.

Z pewnością świetnie rozumieją to użytkownicy dystrybucji opartych na jądrze Linuksa. Dostępny na nich terminal to proste narzędzie, gdzie interakcja odbywa się za pomocą tekstowych instrukcji i pozwala szybko i wygodnie wykonać wiele zadań, jak aktualizacja system i oprogramowania. Podobnie jest z dostępnym na Windowsie CMD.exe, które znacząco upraszcza wiele czynności, np. automatyczne wyłączenia komputera za x minut.

 Źródło: Linux Screenshots

Nie inaczej jest z oprogramowaniem konsumenckim, czego świetnym przykładem jest znany pisarz George R.R.Martin – autor licznych powiadań i opowieści, jak “Pieśn Lodu i Ognia”, “Gra o Tron”, “Uczta dla wron”. W 2014 roku wystąpił on w popularnym programie Conana O’Briena, gdzie przyznał się do korzystania z programu WordStar 4.0, który powstał ponad 30 lat temu (pisząc z perspektywy 2020 roku) dla systemu MS-DOS.

Podane przez pisarza argumenty mają wiele sensu:

  1. oferuje narzędzia przydatne do pracy z tekstem, bez mnogości zbędnych opcji i narzędzi
  2. jest wolne od rozpraszaczy i wirusów (George R.R.Martin przyznał, iż ma dwa komputery – jeden do przeglądania sieci, drugi do pisania tekstów. Ten ostatni nie jest nawet podłączony do internegu, bo nie jest to potrzebne), np. automatycznego zastępowania małych liter wielkimi.

Planowane postarzanie sprzętu i oprogramowania, czyli haczyk na klienta

Planowane postarzanie produktu to umyślna i często spotykana praktyka działająca na niekorzyść konsumenta. W 2017 roku Apple zostało przyłapane na spowalnianiu urządzeń bez wiedzy użytkownika. Firma broniła się dbałością o komfort posiadaczy urządzeń z logiem nadgryzionego jabłka, jednak tego typu zagrania ciężko nazwać pro-konsumenckimi.

Problem ten dotyczy również oprogramowania, gdzie często spotyka się dwie praktyki. Pierwsza to wstrzymanie aktualizacji dla określonych urządzeń (łatwo zauważyć to na przykładzie Smart TV, gdzie aplikacje typu YouTube często tracą wsparcie po 2-3 latach od premiery danego modelu). Druga dotyczy płatnych programów i aplikacji opartych na zasadzie „Zapłać raz, korzystaj do woli”, gdzie nowe funkcje i rozwiązania często są zarezerwowane dla nowszych wersji, które wymagają ponownego zakupu. Wydanie nowszej wersji programu często wiąże się z wstrzymaniem wsparcia dla poprzedniej wersji, lecz czasami otrzymuje ona ostatnią aktualizację, nim producent o niej zapomni. Niestety taka aktualizacja może zawierać umyślnie wprowadzone błędy, celem zachęcenia użytkownika do przejścia na nową wersję. Przykładem takiego działania jest aplikacja do edycji zdjęć o nazwie Enlight, która została zastąpiona przez Enlight Photofix. Początkowo wyświetlany był komunikat zachęcający do przesiadki na nową wersję. Niedługo później pojawiła się informacja o planowanym zakończeniu wsparcia  i usunięciu aplikacji z listy wyszukań w sklepie. Po kilku miesiącach aplikacja przestała być widoczna w sklepie – zresztą zgodnie z komunikatem od jej twórców – jednak wcześniej otrzymała ostatnią aktualizację, która… uniemożliwiła eksport obrazków (aplikacja jest zamykana z powodu błędu).

Podsumowując: aktualizacje to nie konieczność, a kwestia potrzeb

Odpowiedź na tytułowe pytanie może być tylko jedna – to zależy. Aktualizacje oprogramowania są istotne i korzystne z perspektywy bezpieczeństwa, ponieważ mogą wnosić poprawki błędów oraz łatki wykrytych podatności, choć z perspektywy konsumenta kluczowe są nowe funkcje i widoczne zmiany. Niestety, aktualizacje mogą mieć również negatywny efekt, czego dowodem są głośne afery związane z celowym spowalnianiem sprzętu, usuwaniem funkcji oraz z umyślnym wprowadzaniem błędów w podstawowych funkcjach i narzędziach, o których można było usłyszeć w ostatnich latach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu