Eksploracja kosmosu wydaje się bardziej namacalna niż kiedykolwiek, codziennie słyszymy o kolejnych startach lub planach na wystartowanie kolejnej rakiety. Umieszczamy też tysiące satelitów na orbicie ziemskiej. Czy to nie jest, aby przesada?
W ostatnim czasie nie da się uchronić od informacji dotyczących kolejnych misji skierowanych poza Ziemię. Były to powrót Starlinera Boeinga, umieszczenie kolejnych Starlinków na orbicie, aż wreszcie największe wydarzenie minionego tygodnia, pierwszy, komercyjny spacer w kosmosie. Są to rzeczy o niepodważalnej wartości historycznej, lecz... Czy nie zapominamy o tym co to oznacza dla Ziemi tu i teraz?
Polecamy na Geekweek: Na obcej planecie wciąż rodzą się wielkie pająki. NASA wie dlaczego
Niebo zagracone niepotrzebnymi informacjami
Nasze, ludzkie oczy są niezmiennie skierowane ku górze. Wydaje się, że już na tej planecie wszystko zostało osiągnięte, więc marzenia (i ego) karzą się od niej odbić i polecieć jak najdalej. Poczciwy, kosmiczny teleskop Hubble'a wciąż daje rezultaty. Wszystkich jednak interesuje bardziej, co pokaże oddalony o półtora miliona kilometrów James Webb. Tak samo jest z wydarzeniami na naszej orbicie.
Cała sieć się rozgrzewa, jak tylko pojawi się informacja o kolejnym, tak zwanym pociągu starlinerów. Jest to moment, kiedy satelity SpaceX lecą na zadaną wysokość orbity. Wszystko jest niecodziennie spektakularne i trudno się jest nie zauroczyć tym widokiem. To o czym w tym momencie nie myślimy, to jak astronomowie na Ziemi mają coraz bardziej utrudnianą pracę. Ilość krążących satelitów Elona Muska, robi wrażenie.
Praca idzie na marne
Dane pokazują, że pod koniec minionego miesiąca na orbicie krążyło 6350 satelitów Starlink. Na początku września informowaliśmy o kolejnych 21 sztukach, które opuściły Ziemię. W tej chwili można sobie pomyśleć: o! Jak dużo! To jednak nie oddaje prawdziwego znaczenia skali, jeżeli nie dodamy do tego głosu astronomów. Ci, już w 2019 roku alarmowali o zagrożonych badaniach gdy powędrowało pierwszych... 120 sztuk.
Najważniejsze i największe infrastruktury do badania kosmosu, są umieszczane w warunkach suchych i trudnych dla człowieka, na przykład na pustyni. To dlatego, że tam nie ma zanieczyszczeń światłem z miast. Niebo stoi otworem. Do czasu aż pojawia się coraz więcej sztucznych obiektów, które zakłócają te badania. Ot, choćby tysiące satelitów tworzących megakonstelacje.
Badania nie pozostawiają złudzeń, jest coraz gorzej
Światło tworzone przez te urządzenia nie jest samo w sobie irytujące. Irytujące jest to, że mogą odbijać znacznie silniejsze źródło światła, Słońce. Ono sprawia, że obserwowane punkty są na tyle jasne, że zakrywają to co jest rzeczywiście celem badań. Ponadto ich fale radiowe również zakłócają pracę czułych radioteleskopów. Utrudniając pracę w podsłuchiwaniu obcych cywilizacji... To jest oczywiście żart, lecz sprawa jest poważna.
LOFAR to sieć radiowa z misją badania niskich częstotliwości. Ponad 40 anten jest rozłożonych w kilku europejskich krajach. Są one tak wrażliwe, że pozwalają na wykrycie najdłuższych fal. Niestety, najnowsze badania sugerują, że i one mają problem z satelitami wokół Ziemi. Dokładnie mówiąc z pracującymi częściami wewnątrz satelitów. Jest to alarmujące doniesienie, tym bardziej że podobne, lecz bardziej rozwinięte obserwatoria, są teraz budowane w Australii oraz Afryce Południowej.
To jest tylko wierzchołek góry problemów. Jest tak wiele zawodów dotkniętych przez niepohamowane umieszczanie satelitów i innych obiektów na orbicie. Astrofotografowie poświęcają godziny na zrobienie tej jednej fotografii, tylko po to, by jakiś obiekt śmignął i zniszczył kadr. Nie myślimy też o tym, że na naszych oczach, tracimy dziedzictwo całej planety i ludzkości. Nie tylko lasy, ale nasze niebo jest również pomnikiem natury. Co to będzie za obserwowanie gwiazd, jeżeli docierające światło nie będzie nimi?
Obyśmy mieli jeszcze czas na akcję
Obrywa się głównie Muskowi, lecz nie on jeden wpływa na los naszego nieboskłonu. Amazon czy OneWeb również są na torze wyścigowym. Wystarczy wspomnieć prototypowego satelitę BlueWalker 3, AST SpaceMobile. Satelita o powierzchni większej niż niejedno mieszkanie. Był on w 2023 roku jednym z siedmiu najjaśniejszych obiektów na niebie. Firma planuje umieszczenie takich 5 urządzeń, zaś SpaceX 42 000 sztuk starlinków. Mamy też na orbicie wiele innych pozostałości po działaniach człowieka.
Pod przykrywką postępu dzieje się rzecz tragiczna, setki badaczy na całej planecie mają znacznie utrudnioną pracę, a na dodatek dokładamy kolejnych śmieci. Na tę chwilę nie mamy sprawdzonej metody ich zbiórki. Liczymy na to, że odłamki po prostu się spalą w atmosferze. Tak myśląc, zagłuszamy głosy naukowców, ostrzegających przed konsekwencjami spalania na nasze środowisko. Potrzebna jest zdecydowana akcja ze strony państw zjednoczonych pod sztandarem Prawa Kosmicznego. Oby tylko nie było za późno
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu