Kosmos

Chiny zaśmiecają orbitę. To efekt uboczny ich własnego Starlinka

Patryk Łobaza
Chiny zaśmiecają orbitę. To efekt uboczny ich własnego Starlinka
Reklama

Chiny ostatnio z powodzeniem umieściły konstelację satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. Nie obyło się jednak bez problemów.

Wojna na Ukrainie dobitnie pokazała, że w przypadku nowoczesnych konfliktów zbrojnych kluczową rolę mogą odegrać technologie kosmiczne. Konstelacje satelitów szpiegowskich pomogą w dokładniejszym wywiadzie. Z kolei Internet satelitarny może być ostatnią deską ratunku, gdyby padły lokalne sieci. Nic zatem dziwnego, że nie tylko Amerykanie są zainteresowani tą technologią. Przypomnijmy, że SpaceX, przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego Elona Muska, już teraz posiada ponad 6 tysięcy satelitów Starlink na niskiej orbicie okołoziemskiej.

Reklama

Polecamy na Geekweek: To pierwsze badania archeologiczne w kosmosie. Co odkryto?

Zalety takiej konstelacji zdają się dostrzegać również Chińczycy, którzy w ostatnich latach pretendują do miana kosmicznego supermocarstwa. We wtorek 6 sierpnia udało im się z powodzeniem umieścić na orbicie polarnej pierwszych 18 satelitów. Start odbył się z kosmodromu Taiyuan znajdującego się w północnych Chinach. W całą operację została zaangażowana rakieta Długi Marsz 6A o maksymalnym udźwigu 8 ton w przypadku niskiej orbity okołoziemskiej i do 4,5 ton dla orbity heliosynchronicznej.

Część rakiety rozleciała się na kawałki

Chiny poinformowały o tym, że misja zakończyła się pełnym sukcesem, jednak nie obyło się bez wpadek. Górna część rakiety dostarczającej konstelacje rozpadła się zaraz po wykonaniu zadania. Doniesienia te potwierdził USSPACECOM oraz kilka innych instytucji śledzących sytuację. W wyniku zdarzenia miało dojść do powstania ponad 300 możliwych do wyśledzenia odłamków kosmicznych śmieci. Z kolei LeoLabs podbija stawkę i twierdzi, że powstało ich powyżej 700, a najpewniej około 900. Możliwe do wyśledzenia śmieci to wszelkie obiekty o średnicy co najmniej 10 centymetrów.

Zdarzenie może mieć opłakane skutki dla infrastruktury znajdującej się na niskiej orbicie okołoziemskiej. Odłamki znajdują się na wysokości około 800 kilometrów. Przypomnijmy, że Międzynarodowa Stacja Kosmiczna orbituje na wysokości około 400 kilometrów od Ziemi. Z kolei konstelacje Starlink znajdują się w odległości ponad 500 kilometrów. Slingshot Aerospace ostrzega, że niektóre z odłamków mogą opaść i stworzyć zagrożenie dla istniejących już konstelacji.

Ale na razie zarówno Space Command, jak i SpaceX twierdzą, że pole śmieci pozostawione przez chińską rakietę nie stanowi bezpośredniego zagrożenia. To powiedziawszy, SpaceX szacuje, że fragmenty mogą pozostać na orbicie Ziemi przez nadchodzące dziesięciolecia, stając się trwałym zagrożeniem orbitalnym. Aby zapobiec takim niebezpieczeństwom, firma zaprojektowała swoje satelity Starlink z silnikami odrzutowymi zdolnymi skierować je z dala od kosmicznych śmieci.

Chiny nie skomentowały jeszcze całego zajścia. Ciężko więc stwierdzić, co mogło być przyczyną rozpadu rakiety. Przypomnijmy, że we wtorek dopiero umieszczono pierwsze satelity, a docelowo ma się ich tam znaleźć o wiele więcej. Istnieje zatem ryzyko, że podobne incydenty doprowadzą do realnego zagrożenia.

"Tysiąc żagli" - chiński Internet satelitarny

Planowana konstelacja satelitów mających zapewnić Chinom Internet satelitarny jest tworzona przez spółkę Shanghai Spacecom Satellite Technology (SSST). Projekt znany jest pod nazwą Qianfan, co po przetłumaczeniu oznacza "Tysiąć żagli". Przedsiębiorstwo zgłosiło Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej, że początkowe plany obejmują wystrzelenie 1296 satelitów na wysokość około 1160 kilometrów. To jednak początek, gdyż projekt zakłada, że finalnie znajdzie się tam około 14 tysięcy chińskich satelitów, które będą dosyłane w miarę rosnącego zapotrzebowania na przepustowość.

Reklama

Przedsiębiorstwo SSST nie zamierza mitrężyć. Chcieliby, żeby jeszcze w tym roku na orbicie znalazło się 100 satelitów. Z kolei w następnych latach będą mogli wysyłać nawet 300 rocznie. Projekt finansowany jest w głównej mierze z państwowych funduszy inwestycyjnych. Przedsiębiorstwo pozyskało łącznie 900 milionów dolarów dofinansowania na realizację Qianfan. Nie jest to jednak jedyny internet satelitarny, jaki planują uruchomić Chiny. W planach znajduje się również rządowy projekt o nazwie Guowang.

Grafika: depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama