Mobile

Czarne chmury zbierają się nad Snapchatem

Filip Żyro
Czarne chmury zbierają się nad Snapchatem
Reklama

Kilka dni temu pisałem o nowych funkcjach, które pojawiły się w popularnej aplikacji Snapchat. Zmiany przez społeczność dostały dość chłodno przyjęte....

Kilka dni temu pisałem o nowych funkcjach, które pojawiły się w popularnej aplikacji Snapchat. Zmiany przez społeczność dostały dość chłodno przyjęte. Jednak nie jest to jedyny kłopot, z którym w najbliższym czasie będzie musiał się uporać zespół aplikacji z duszkiem.

Reklama

Snapchat właśnie znalazł się na celowniku Federalnej Komisja Handlu (w skrócie FTC), która przyjrzała się dokładnie polityce i praktykom spółki. Komisja w swoim raporcie stawia zarzut Snapchatowi, że wprowadzał użytkowników w błąd. Okazuje się, że warunki użytkowania aplikacji mówiły jedno, a władze spółki robiły drugie. Zarzuty stawiane przez FTC są dość poważne. Aplikacja nie była odpowiednio zabezpieczona, a do tego jej użytkownicy byli celem inwigilacji ze strony Snapchata, które skrupulatnie gromadził dane. Użytkownicy telefonów byli śledzeni niemal na każdym kroku, zbierano o nich metadane, a także zdarzały się przypadki kopiowania całej listy kontaktów z iPhone’ów. Spółka początkowo zapewniała, że nie zamierza gromadzić danych o użytkownikach. FTC nałożyło karę na Snapchat, wedle której przez kolejne 20 lat musi pozwolić na audytu wewnątrz firmy niezależnym audytorom. Do tego swoje praktyki ma uczynić bardziej przejrzystymi, a przede wszystkim zgodnymi z tym co zostało zapisane w warunkach użytkowania. Pełny raport FTC na temat praktyk Snapchata znajdziecie tutaj.

Drugi zarzut można uznać za równie poważny, bowiem dotyczy głównego założenia aplikacji, dzięki której ta zdobyła wielką popularność. Chodzi o sposób funkcjonowania aplikacji, której główne założenia zapewniały, że wysłane zdjęcia po czasie znikają raz na zawsze. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, że nie jest to do końca prawda. Kasowanie zdjęć dało się obejść za pomocą specjalnych aplikacji lub robiąc "zrzut" ekranu. Podobnie było z materiałami wideo, które również miały znikać. W tym przypadku spółka również się nie popisała, bowiem wideo zostawały na dysku telefonu niezaszyfrowane, wystarczyło podłączyć komórkę do komputera, aby uzyskać do nich dostęp. Jednym słowem wszystkie najważniejsze założenia aplikacji, nijak nie przystawały do rzeczywistości. Zdjęcia i wideo wysyłana przez Snapchata były łatwo dostępne, a użytkownicy zostali wprowadzeni w błąd.

Nic dziwngo, że FTC postanowiło zająć się Snapchatem. Myślę, że z tej historii można wyciągnąć kilka ciekawych wniosków, które użytkownicy smartfonów powinni dobrze zapamiętać. Po pierwsze trzeba pamiętać, że praktycznie każda instalacja darmowej aplikacji okupiona jest przypłacaniem prywatnymi danymi, które potem posłużą do targetowania reklam, albo zostaną sprzedane dalej. Po drugie w wielu wypadkach zapewnienia o niegromadzeniu danych o nas, nijak mają się do rzeczywistości. Niewykluczone, że wiele innych firm stosuje podobne praktyki, na tle których transparentne zmiany polityki prywatności, takie jak w przepadku Moves, trzeba traktować jako dobre zachowanie.

Dobra passa Snapchata, wydaje się powoli kończyć. Właściciele niedługo będą musieli zrewidować, czy odrzucenie oferty Facebook’a przypadkiem nie było błędem. Od początku uważałem, że trzeba być niespełna rozumu, żeby odmówi Markowi Zuckerbergowi, gdy ten przychodzi z 3 mld dolarów. Teraz może się okazać, że wartość Snapchata nie tylko poleci na łeb na szyję, ale jeszcze do tego dojdą kłopoty związane z audytem w spółce, którego nie może zablokować przez kolejne 20 lat.

Źródła: Money.cnn.com, TechChrunch

Grafika [1]

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama