Felietony

Nowy poziom inwigilacji. Spełnia się wizja Orwella

Patryk Łobaza
Nowy poziom inwigilacji. Spełnia się wizja Orwella

Inwigilacja w niektórych krajach wchodzi na zupełnie nowy poziom, a systemy rozpoznawania twarzy zaczynają być nadużywane przez organy państwowe oraz gigantyczne korporacje.

W 1949 roku wydane zostało po raz pierwszy najbardziej znane dziś dzieło George'a Orwella. "Rok 1984" opowiada o dystopijnej przyszłości, w której społeczeństwo podzielone jest na trzy klasy. Wielu polityków, jak i działaczy społecznych odnosi się do tego dzieła i wskazuje, że jest to kierunek, w którym wszyscy możemy aktualnie zmierzać. Zwykle zbywałem takie głosy lekkim uśmiechem, jednak rzeczywiście coś w tym może być.

Ostatnio pojawiły się doniesienia z Chin, w których to opisane są prace nad nowym cyfrowym dowodem osobistym. Identyfikator sprawowałby zarówno funkcję dowodu fizycznego, jak i internetowego. Coś jak nasz mDowód, jednak z wieloma różnicami.

Cyfrowy dowód w Chinach

Jeszcze pod koniec lipca The Register poinformował o tym, że Chinach toczy się debata nad wprowadzeniem czegoś na wzór cyfrowych dowodów osobistych. Wtedy jeszcze poddawano pod wątpliwość, czy system rzeczywiście wejdzie w życie. Debata publiczna miała toczyć się do 25 sierpnia, jednak najwidoczniej sprawy przybrały szybszego tempa. Identyfikatory miałyby służyć "ochronie danych osobowych obywateli, uregulowaniu usług publicznych w zakresie uwierzytelniania oraz przyspieszeniu wdrażania strategii zaufanej tożsamości online".

Takie rozwiązanie miałoby sprawić, że obywatele Państwa Środka nie będą zmuszani do podawania prawdziwych informacji dostawcom internetu. Warto zaznaczyć, że jest to aktualnie warunek konieczny, by móc korzystać z Internetu w Chinach. Identyfikator miałby dwie formy: jedną jako ciąg liter i cyfr, a drugą jako dane uwierzytelniające online. Obydwa będą odpowiadać prawdziwej tożsamości obywatela, ale bez szczegółów w postaci zwykłego tekstu. Najprawdopodobniej zostałby tu zastosowany jakiś rodzaj szyfrowania. Osoby poniżej czternastego roku życia będą potrzebować zgody rodziców na złożenie wniosku o przyznanie identyfikatora.

Depositphotos.com

Testy już trwają

Jeszcze w zeszłym tygodniu projekt Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Chińskiej Administracji Cyberprzestrzeni (CAC) poddawany był debacie publicznej, a już teraz dowiadujemy się o testach narzędzi, które miałyby cyfrowy identyfikator wprowadzić.

Chińskie media podają, że już teraz twórcy aplikacji przystąpili do beta testów krajowego systemu identyfikacji w cyberprzestrzeni. Doniesienia wskazują, że do uwierzytelniania konieczne będzie zastosowanie systemu rozpoznawania twarzy oraz prawdziwego nazwiska. Wcześniej dane osobowe były podawane dostawcom Internetu. Jeśli cyfrowy identyfikator wejdzie w życie, a wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, to informacje osobowe będą szyfrowane.

W testach weźmie udział około 80 stron i aplikacji internetowych, w tym 10 rządowych. Wśród najważniejszych znajdzie się platforma społecznościowa WeChat, sklep internetowy Taobao oraz Xiaohongshu, komunikator internetowy QQ, za którym stoi korporacja Tencent oraz oficjalna platforma do zakupu biletów kolejowych. Użytkownicy chcący zalogować się do platform biorących udział w testach identyfikatora, muszą tego dokonać za pomocą numeru wydanego przez aplikację po weryfikacji twarzy oraz ustaleniu ośmiocyfrowego hasła.

Nie każdy podszedł entuzjastycznie do pomysłu wprowadzenia cyfrowych identyfikatorów i trudno się dziwić. Redakcja The Register podała przykład profesora Lao Dongyana z uniwersytetu Tsinghua, który swoje wątpliwości opisał na platformie Weibo. Profesor prawa porównał cyfrowe identyfikatory do instalowania kamer obserwujących zachowanie wszystkich osób w Internecie. Nie jest on jedyny, jak podaje RFA, internauci sprzeciwiają się zmianom. Jeden z nich, Fu Wen miał nawet pozwać Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Mężczyzna twierdzi, że jeżeli rozwiązanie nadal jest na etapie debaty i zbierania opinii, aplikacje nie mogą go stosować na podstawie rozporządzenia, które nie weszło jeszcze oficjalnie w życie.

Grafika: Depositphotos.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu