Microsoft

Tego projektu Microsoftu szkoda mi najbardziej. Takich rzeczy się nie psuje

Jakub Szczęsny
Tego projektu Microsoftu szkoda mi najbardziej. Takich rzeczy się nie psuje
Reklama

Kiedy Microsoft zaprezentował Cortanę i spiął ją z jeszcze prężnie działającym wtedy mobilnym Windows, wielu miało wrażenie, że gigant wykonuje coraz śmielsze kroki ku umocnieniu swojego coraz spójniejszego ekosystemu. Nic wtedy nie zapowiadało koncertowej porażki, która odbyła się już w kilka lat później - zaś sama Cortana była potrzebnym wtedy powiewem świeżości.

Cortanę zaprezentowano ponad 4 lata temu (ależ ten czas leci!) w trakcie Microsoft Build Developer w San Francisco. O tym, że gigant zechce stworzyć własnego wirtualnego asystenta wiedziano już jednak znacznie wcześniej, między innymi dzięki potwierdzonym przeciekom (doskonałym źródłem był wtedy ZDNet oraz dziennikarka - legenda: Mary Jo Foley). Nazwa projektu i jednocześnie imię wirtualnej asystentki to bezpośrednie odwołanie do serii Halo - tam Cortana występowała w roli... AI współpracującej z Master Chiefem. Co ciekawe, "Cortana" miała być jedynie nazwą roboczą dla projektu wirtualnego asystenta, jednak w trakcie prac uznano, że już właściwy produkt może nazywać się dokładnie tak samo. Dlaczego? Najpewniej zadziałała dobra pozycja marketingowa znanej serii Microsoft Studios.

Reklama

Cortana najpierw na telefonach

Microsoft chwaląc się swoim osiągnięciem na polu AI, najpierw umieścił je w oprogramowaniu dla telefonów komórkowych - czyli w Windows Phone 8.1. Początki asystentki z perspektywy obecnych możliwości podobnych mechanizmów nie były zbyt imponujące, choć ówcześnie entuzjaści (w tym ja) piali z zachwytu. Ustawienie przypomnienia, luźna rozmowa z Cortaną, czy możliwość sterowania funkcjami telefonu komórkowego... wszystkie te i kilka innych możliwości cieszyły, a także dawały nadzieję na to, że Microsoft rozwinie swój projekt.

Oczywiście, moją osobistą bolączką w kontekście Cortany był fakt, iż ta nie radziła sobie z językiem polskim. Ale - według pozyskanych przeze mnie w tym czasie informacji dzielił nas około rok od tego, by ta pojawiła się w naszym kraju. Microsoft aktywnie testował Cortanę przy użyciu języka polskiego, asystentka była trenowana pod tym kątem i wiele wskazywało na to, że ta wkrótce przemówi "po naszemu". W okresie największego zainteresowania Cortaną doszło nawet do zabawnego incydentu związanego z fake newsem rozpuszczonym przez "człowieka blisko współpracującego z gigantem". Ten podał konkretną datę wprowadzenia mechanizmu na nasz rynek i niestety, również i ja łyknąłem wtedy zarzutkę, za co wtedy przeprosiłem. Również i inne redakcje popełniły ten błąd, a Microsoft bardzo szybko zdementował tę informację.

Obecnie, Cortana dostępna jest w językach: angielskim, włoskim, hiszpańskim, francuskim, niemieckim, chińskim i japońskim. Nie ma obecnie żadnych perspektyw na to, że obszar jej działania zostanie rozszerzony. Wśród urządzeń oraz platform zdolnych do obsłużenia Cortany znajdują się m. in. Windows 10, Windows 10 Mobile, Xbox One, Skype, Microsoft Band 1 & 2, a także sprzęty z Androidem oraz iOS na pokładzie - oczywiście z uwzględnieniem typowo platformowych ograniczeń.

Słaba kondycja Windows 10 Mobile "ubiła" Cortanę

Przykro mi jest to mówić, ale początek problemów Microsoftu na tym polu to moment premiery telefonów Lumia 950 i 950 XL oraz Windows 10 Mobile. Szybko okazało się, że nie tylko urządzenia wcale nie są tak spektakularne jak to początkowo się wydawało, także odświeżony Windows dla telefonów. Wraz z słabnącą kondycją oprogramowania dla telefonów znaczenie samej Cortany spadało - doszło nawet do tego, że Microsoft będąc już pewnym fiaska tego projektu wstrzymał uruchomienie asystentki w Polsce. Nie pomogło jej nawet to, że Windows 10 wreszcie zyskał możliwość skorzystania z jej zasobów - co gorsza jest to rozwiązanie bardzo rzadko wykorzystywane przez użytkowników pecetów.

Windows 10 Mobile - dlaczego Microsoft poległ na tym polu? Przeczytaj nasze teksty na Antyweb

Niektórzy uważali, że Cortana może przeżyć swój renesans w trakcie premiery głośnika Invoke stworzonego przez Microsoft we współpracy z Harman Kardon. Był to pierwszy sprzęt tego typu z asystentką z Redmond na pokładzie. Tyle, że mało kto widział potrzebę w zaopatrzeniu się w głośnik z mało perspektywiczną sztuczną inteligencją. Na rynku obecne już były inne, w opinii niektórych znacznie lepsze propozycje - ostatecznie Invoke stał się sprzedażową klapą.

Od tego czasu o Cortanie mówiono coraz mniej - tymczasem otrzymujemy sygnały, że projekt zaczyna... tracić swoje możliwości. Najpewniej z powodu niskiego zainteresowania tą opcją, za pomocą asystentki nie jest możliwe już śledzenie przesyłek. W Stanach Zjednoczonych, na macierzystym dla niej rynku można było sprawdzić status doręczenia dla konkretnej paczki (oczywiście, o ile usługodawca na to pozwalał). Użytkownicy odkryli niedawno, że przestało to być możliwe, natomiast Microsoft jednoznacznie orzekł, że ta możliwość nie będzie już rozwijana - natomiast cały czas przesyłki śledzić można w Outlooku.

Jaki los czeka Cortanę?

Z całą pewnością nie można wróżyć jej świetlanej przyszłości - to jeden z tych projektów Microsoftu, których naprawdę mi szkoda - bez krzty przesady. Gigant miał naprawdę dobry pomysł, początkowo niezłe środki ku temu, aby zaprowadzić na rynek innowacyjne i przyjazne użytkownikowi rozwiązanie. Niestety, wszystko posypało się jak domek z kart w momencie, gdy Windows 10 Mobile okazał się klęską, podobnie jak Lumie ostatniej generacji. Obecność Cortany na Windows 10 niewiele zmieniła, podobnie pierwszy inteligentny głośnik korzystający z jej możliwości.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama