Microsoft

Surface Go - recenzja. Mały tablet Microsoftu mógłby być wielki

Konrad Kozłowski
Surface Go - recenzja. Mały tablet Microsoftu mógłby być wielki
32

Jeszcze jakiś czas temu zadawaliśmy sobie pytanie, o to kiedy wreszcie Microsoft zaprezentuje własny sprzęt. Taki krok wydawał się wtedy nieunikniony.Teraz, od kilku lat oglądamy prezentacje kolejnych generacji tabletów, laptopów i komputerów stacjonarnych z linii Surface. Ich najnowszym członkiem jest Surface Go - urządzenie, o które pytaliśmy chyba najczęściej od samego początku istnienia marki Surface. Niewielki, niezwykle mobilny komputer - tego oczekiwaliśmy jeszcze przed jego premierą. No i w końcu jest. Oto recenzja Surface Go od Microsoftu.

Bez fanfar i większego zamieszania - Surface Go pojawił się nieco znikąd. Premierę poprzedzały oczywiście liczne przecieki, ale w przypadku urządzeń Microsoftu zawsze podchodzę do plotek i pogłosek z większym dystansem, niż w przypadku zakulisowych wieści z obozu Apple. Gdy wreszcie Surface Go stał się faktem, wydawało mi się, że linia produktów Surface została skompletowana. Niektórzy na pewno wciąż oczekują smartfona z czterema kwadracikami układającymi się w logo firmy z Redmond na obudowie, ale ten temat na razie zostawmy.

Tablet? Komputer? Notatnik?

Seria Surface to niemal synonim pojęcia "tablet z klawiaturą". Wizja urządzenia mającego zastąpić nam klasyczne notatniki i tradycyjne kalendarze wydawała się bardzo kusząca. Uwielbiam pismo odręczne, kocham robić notatki za pomocą długopisu - to wzmaga we mnie kreatywność, pozwala rozpisać czy rozrysować plan dnia, tygodnia, wyjazdu, konferencji czy spotkania. Problemem jest przeniesienie tych treści do świata cyfrowego - skanowanie/fotografowanie tego wszystkiego mija się z celem, dlatego zawsze uważnie śledzę rozwój gadżetów, które mają potencjał zastąpienia mojego notesu przynajmniej w części obowiązków. A Surface Go od zawsze kojarzył mi się z produktem, który nigdy nie ujrzał światła dziennego - pamiętacie jeszcze projekt Courier? Do dziś doskonale pamiętam ekscytację całej branży, gdy w sieci pojawił się klip promocyjny tabletu Microsoftu. Wizja dwuekranowego, zamykanego tabletu bardzo mi się podobała, dlatego nadal lubię wracać do tamtego wideo. Surface Go jest czymś innym, ale upatruję w nim sprzęt mogący stanąć na wysokości zadania. A przecież do zaoferowania, przynajmniej na papierze, ma wiele więcej.

Surface Go nie pomylimy z żadnym innym urządzeniem. Choć na rynku nie brakuje klonów tabletu Microsoftu, to wszelkie wątpliwości można rozwiać biorąc ten sprzęt do rąk. Nie wspomnę na razie o klawiaturze z wykończeniem Alcantara, ale do tego dojdziemy - skupmy się na samym tablecie, którego obudowę w całości wykonano z magnezu. To projekt unibody, w którym jedynym odstępstwem jest górna część tylnego panelu, gdzie znajdują się moduły łączności bezprzewodowej. Poza tym mamy do czynienia z urządzeniem, przy którego produkcji nie oszczędzano na materiałach, ani procesie wykończenia. Pod tym względem, to stuprocentowy tablet Surface - podobnie jak poprzednicy robi świetne wizualne wrażenie, a obcowanie z nim to czysta przyjemność. Jest niezwykle przyjemny w dotyku i bardzo dobrze leży w dłoniach. Również dzięki temu, że w odróżnieniu od większych i starszych braci, Surface Go ma nieco bardziej obłe kształty. Zaokrąglone krawędzie sprawiają, że bardziej przypomina mi iPada, aniżeli któregokolwiek Surface’a.

Surface Go, to typowy Surface

Z tyłu znalazła się oczywiście podstawka o maksymalnym kącie wychylenia wynoszącym 165 stopni - to optymalna wartość, która zapewnia komfort podczas pracy/rozrywki w różnych okolicznościach. W tym obszarze będzie trudno cokolwiek lepszego wymyślić i wyegzekwować. Na górnej krawędzi (w orientacji poziomej) znalazły się przyciski blokady oraz głośności. Z łatwością zapamiętacie ich pozycje i będziecie używać bezwzrokowo. Lewy bok pozostał pusty, a na prawym umieszczono złącze 3,5 mm jack, USB-C i Surface Connector. Po obydwu stronach obecne jest delikatne wcięcie w obudowie pozwalające komfortowo otwierać podstawkę - to bardzo ważne, ponieważ w momencie gdy skorzystamy z magnesów w tablecie i rysiku zaczepiając go o lewą krawędź, będziemy mogli wsunąć w palec w szczelinę tylko po przeciwnej stronie. Spód obudowy to naturalnie miejsce, gdzie Microsoft zaplanował umieszczenie złącza dla klawiatury pełniącej także rolę etui. Ta trafiła do mnie w wersji z materiałem Alcantara, który prezentuje się znakomicie i jest niezwykle miły w dotyku. Dodaje zestawowi elegancji, ale jego wytrzymałość była poddawana wątpliwości. Jeśli zachowujecie schludne warunki pracy, to nie powinno być jednak problemów. 

Odrobinę rozczarowująca jest szerokość ramek okalających 10-calowy ekran o rozdzielczości 1800 na 1200 pikseli (Pixel Sense) z 99% pokryciem palety sRGB. Czarny obszar wokół wyświetlacza to około 1,5 cm, co nie wygląda najlepiej, ale z drugiej strony daje nam więcej miejsca na pewniejszy chwyt urządzenia w jednej czy dwóch dłoniach bez obaw o przypadkowe wywołanie jakiejś funkcji na ekranie dotykowym, na którym tekst, obrazy i filmy wyglądają wręcz wyśmienicie. Surface Go znacznie częściej niż pozostałe urządzenia Surface będzie gościć w jednej ręce, gdy w drugiej będziemy trzymać rysik chcąc coś zanotować czy zaznaczyć. Bez klawiatury Surface Go waży nieco ponad 0,5 kg - to zdecydowanie odpowiednia wartość, by przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut używać tabletu niczym notatnika pisząc w powietrzu. Surface Pen gwarantuje odpowiednią dokładność i responsywność, posiada dwa przyciski, z których jeden niesamowicie przypadł mi do gustu (już wcześniej, przy testach poprzednich tabletów Surface) - nawyk włączania długopisu przekłada się tu na aktywację obszaru roboczego Windows Ink ze skrótami do naszych notatek, szkicownika i innych aplikacji gotowych do współpracy z rysikiem. Uwielbiam to.

Nie będę ukrywać, że w niektórych sytuacjach Surface Pen służył mi także jako akcesorium do nawigacji po systemie, zastępując czasem mysz. Przypomina mi to czasy ekranów oporowych w pierwszych smartfonach, z tymże tutaj spotykamy się ze znacznie lepszymi warunkami i większymi możliwościami. System Windows 10 czy przeglądarki Microsoft Edge czy Google Chrome nie są jeszcze w pełni gotowe na obsługę dotykową. Poza tym nie odważyłem się sięgnąć po tryb tabletowy, który zaburza mój workflow (wybaczcie użycie tego terminu, jeśli znacie naprawdę dobry polski odpowiednik, dajcie znać w komentarzach). Nie jestem gotów na rezygnację z klasycznego pulpitu i zmianę niektórych nawyków - to w końcu komputer z Windows 10, a przyzwyczajenia z pracy z tym środowiskiem robią swoje.

Konkurencja może pozazdrościć mu akcesoriów

Dlatego częściej, niż mogłoby się wydawać, sięgałem po dedykowane Surface Go akcesoria. Mowa o klawiaturze będącej także miłym w dotyku i rewelacyjnie wyglądającym etui oraz mysz Surface Mobile - odpowiednik desktopowej wersji o niższym profilu. Trudno napisać coś więcej o samej myszy, oprócz tego że jest naprawdę wygodna i kosztuje 169 zł. W przypadku klawiatury historia jest zgoła inna - jej rozmiar podyktowany jest wymiarami tabletu, dlatego jest stosunkowo niewielka. Na całe szczęście znalazło się sporo miejsca dla touchpada, z którego wbrew pozorom korzystało mi się naprawdę dobrze. Wykonywanie gestów wieloma palcami na gładziku 5,5 x 10 cm nie było żadnym problemem, choć zdaję sobie sprawę, że posiadam stosunkowo niewielkie dłonie.

To też przyczyniło się do relatywnie komfortowego wprowadzania tekstu na klawiaturze, która wymaga nieco praktyki, by można było osiągać podobne tempo pisania, jak na klasycznej klawiaturze. Nie da się jednak ukryć, że posiada ona swoje wyraźne zalety i wady - jest podświetlana, co się bardzo chwali, ale jednocześnie nie jest na tyle sztywna, by nie ugięła się pod naporem nadgarstków i palców. Czasem wygodniej było mi obniżyć jej profil, by w 100% oparła się o blat stolika czy kolana. Odnośnie pracy na kolanach - jest możliwa, ale tylko wtedy, gdy przyjmiecie odpowiednią pozycję. Ze względu na potrzebę oparcia ekranu o wasze nogi, nie mamy pełnej swobody, dlatego decydowałbym się na to tylko wtedy, gdy nie miałbym innego wyjścia.

Wydajność i wersje Microsoft Surface Go

Dużo kontrowersji budzi wydajność tabletu Surface Go. Do testów przyjechał do mnie model z procesorem Intel Pentium 1,6 GHz i 8 GB pamięci RAM, które uzupełnia dysk SSD o pojemności 128 GB. Do czynienia miałem więc z delikatnie lepszą technologicznie wersją, ponieważ w sklepie Microsoftu znajdziecie także model z 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci eMMC. Tę możemy rozszerzyć za pomocą kart microSDXC w obydwu wariantach.

Trudno mi więc wypowiedzieć się na temat tego, jak dokładnie sprawdzałaby się słabsza wersja, ale bezpiecznie można założyć, że wszystkie wykonywane zadania trwałyby nieco dłużej, więc praca z komputerem byłaby wolniejsza, jeśli zbliżylibyśmy się do granic możliwości sprzętowych. A te w droższym modelu są takie, jakich byśmy się mogli spodziewać. W środku pięknej obudowy znalazł się dość energooszczędny, ale średnio wydajny procesor, który w przypadku pojedynczych zadań będzie wystarczający. Jeśli pracujemy w jednej czy dwóch aplikacjach i w każdej nich zachodzą pewne procesy, to nie powinniśmy znacząco odczuć limitów w wydajności. Duet aplikacji Chrome i Spotify lub Chrome i Word działają zadowalająco, ale nic poza tym. Dołożenie do tego większej liczby otwartych kart i kolejnych aplikacji sprawi, że czas oczekiwania na efekty niektórych czynności będzie się odczuwalnie wydłużać. Wiem, że jest to swego rodzaju paradoks, ponieważ spoglądając na sprzęt o takim wyglądzie i tak rewelacyjnie wykonany, możemy spodziewać się dorównującej im wydajności, do czego przyzwyczaiła nas większość modeli urządzeń Surface.

Na jak długo zapomnimy o zasilaniu?

Jeśli potraktujemy Surface Go, jako drugi komputer albo bardziej tablet, niż komputer, to sprzęt wyjdzie z testu obronną ręką pod wieloma względami. Także w kwestii czasu pracy na baterii, która przy korzystaniu z bezpiecznego trybu, jak określany jest Windows 10 S, może zbliżać się do 7 godzin przy średnim obciążeniu. Mam tu na myśli oglądanie filmu, tworzenie odręcznych notatek czy pracę z edytorem tekstu przy środkowej wartości jasności ekranu. Surface Go może o godzinę wcześniej potrzebować zewnętrznego źródła energii, gdy dezaktywujemy tryb bezpieczny i przeskoczymy na edycję Windows 10 Home gotową do współpracy ze wszystkimi aplikacjami, nie tylko z tymi ze Sklepu Microsoft. 

Według badań Windows 10 S zapewnia do 15% dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu i aż do 80% lepszą wydajność. Zrezygnujecie dla tych korzyści z niektórych aplikacji?

Najważniejszą z takich aplikacji jest dla mnie przeglądarka Chrome, która zapewnia mi kompletne do pracy i gotowe od chwili zalogowania na konto Google środowisko. Dla osób, które zakupią Surface Go do pracy, taką aplikacją może być oczywiście inny program, dlatego ważne jest, że Microsoft daje nam wybór rezygnacji z Windows 10 S - rekomendowałbym jednak zrobić to dopiero wtedy, gdy okaże się, że wszystkich niezbędnych aplikacji w Sklepie po prostu nie ma. A to doprowadza nas do drugiego scenariusza użycia, czyli uczynienia z Surface Go mobilnego komputera, czasem z numerem dwa na plecach, gdy zrezygnujecie ze zwykłych aplikacji, których mnóstwo osób używa na co dzień, jak klienci usług w chmurze, edytory grafiki, komunikatory i właśnie inne przeglądarki. Kto jest naprawdę gotowy na wsiąknięcie w ekosystem Microsoftu? Ale z drugiej strony taka maszyna może posłużyć do oglądania Netfliksa, czytania komiksów czy książki, pracy nad dokumentem, arkuszem czy prezentacją (tutaj mało wygodny może okazać się 10-calowy ekran). Wtedy nowy tablet Microsoftu w podwójnej roli tableto-laptopa może spełnić pokładane w nim nadzieje

Jeśli będziecie gotowi na wydatek kwoty się o 3 tysiące złotych, tyle bowiem trzeba zapłacić za Surface Go w droższej konfiguracji (dokładnie 2649 zł), a w zestawie z tabletem nie znajdziemy ani klawiatury, ani rysika, ani myszy, a przecież ta pierwsza jest wręcz niezbędna. Może się więc okazać, że z portfela będziecie musieli wyjąć znacznie więcej, niż wam się początkowo wydawało. Cena 1999 zł za słabszy model wygląda kusząco, ale nawet wtedy należy w sumie na rachunku uwzględnić także dodatkowe 300 złotych za klawiaturę. A nie wspomniałem jeszcze przecież o sytuacji, w której korzystacie z urządzeń z najpopularniejszymi złączami USB - wtedy koniecznie będziecie musieli wyposażyć się również w przejściówkę z USB C na jedno/dwa/trzy klasyczne USB A. Surface Go nie posiada żadnego innego portu, chyba że sięgnięcie po stację dokującą, która Surface Connector zamieni na wiele różnych, wciąż używanych złącz.

To sprzęt klasy premium i musimy się z tym pogodzić

Surface Go - jakie zmiany powinny pojawić się w 2. generacji?

Microsoft Surface Go jest więc urządzeniem skierowanym do konkretnej grupy osób. Najważniejszym pytaniem, na które trzeba znać odpowiedź - poza zasobnością portfela - jest to dotyczące potrzeby posiadania sprzętu z Windowsem. Jeśli odpowiecie twierdząco, to możecie zacząć przebierać w konfiguracjach i akcesoriach, dobierając odpowiadający wam zestaw. Bez problemu znalazłbym dla Surface Go zastosowanie w swojej codzienności (i w pracy, i do rozrywki), ale nie jestem gotów na taki wydatek. Jeżeli w żaden sposób nie czujecie potrzeby zakupu tabletu mogące od czasu do czasu zastąpić wam laptopa, to być może lepszym wyborem będzie jeden z iPadów, którego pewne modele mają wygórowane ambicje, ale jako tablet będą radzić sobie z wieloma sprawami znacznie lepiej, niż urządzenie i platforma Microsoftu. Co jest do poprawy? Albo obniżamy cenę, albo próbujemy podkręcić wydajność i czas pracy na akumulatorze, zamykając to wszystko w równie zgrabnej, ładnej i miłej w dotyku obudowie, co aktualna wersja, bo pod tym względem nie wolno cokolwiek Microsoftowi zarzucić.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu