Recenzja

Corsair Darkstar Wireless - recenzja myszki. Prawie zapomniałem o klawiaturze

Konrad Kozłowski
Corsair Darkstar Wireless - recenzja myszki. Prawie zapomniałem o klawiaturze
0

W jak dużym stopniu myszka może zastąpić klawiaturę? Okazuje się, że w niektórych sytuacjach jest to wręcz zbawienne. Sprawdzamy mysz dla graczy (i nie tylko!) Corsair Darkstar Wireless.

Ostatnie lata to prawdziwy boom akcesoriów gamingowych. Pomysłów na to, jak mogą wyglądać i jakie nowe rozwiązania mogą oferować jest bez liku, dlatego z ciekawością przyglądam się tego typu próbom. Nieczęsto jednak na widok nowego produktu potrafię zrobić wielkie oczy i być naprawdę zaintrygowanym jego działania. A właśnie tak było z Corsair Darkstar Wireless, która - miejmy to już z głowy - oferuje dokładnie 15 przycisków. Naturalnie część z nich, to te oczywiste, najczęściej wykorzystywane i obecne w wielu innych modelach, ale pozostałe to prawdziwa nowość. Oprócz tego producent przygotował coś jeszcze, ale jeszcze do tego dojdziemy.

Corsair Darkstar Wireless - recenzja

Kształt myszki Corsair Darkstar Wireless nawiązuje do kilku innych modeli, a jeśli mieliście do czynienia z tymi dedykowanymi graczom, to na pewno nie będzie to dla Was nic zaskakującego. Przy typowym palm gripie Darkstar Wireless wygodnie leży pod dłonią, więc manewrowanie nią po blacie przychodzi z łatwością. Dla osób z mniejszymi dłońmi mogą jednak od razu rzucić się w oczy pewne problemy. Ze względu na relatywnie spory rozmiar dosięgnięcie do wszystkich przycisków nie jest łatwe, czasem potrzebna jest zmiana uchwytu, co oczywiście nie jest sporym uniedogodnieniem, lecz całkowicie wyklucza sens zakupu takiej myszki. Jeśli macie możliwość zweryfikować to osobiście, to mocno zachęcam. Sama praca z myszą na co dzień jest zaskakująco przyjemna. Waży jedyne 96 gramów, więc nie stanowi ciężaru dla nadgarstka.

Możliwość ustawienia 5 profili DPI + jeden dodatkowy snajperski, szybkie raportowanie do 2000 Hz czy praca w trzech różnych trybach (Bluetooth, 2,4 GHz, przewodowo) to już dość typowe rozwiązania. Tym, co czyni ją wyjątkową jest liczba przycisków i wbudowane sensory. Wśród wspomnianych 15 przycisków są dwa umieszczone na lewym przycisku i sześć ukrytych na lewym boku. Co ciekawe, domyślnie to właśnie te przyciski wydzielone na LPM służą domyślnie do zmiany DPI, a nie dwa umieszczone na szczycie centralnie. Zaręczam jednak, że żadne fabryczne ustawienia nie pozostaną u Was na długo. Momentalnie wpadłem na pomysł, jak inaczej mógłby je wykorzystać w codziennej pracy, podobnie zresztą jak wszystkie pozostałe.

Corsair Darkstar Wireless - ustawienia. Dużo ustawień

Wszystkie ustawienia znajdziemy w aplikacji iCUE, która służy także do personalizacji działania pozostałych akcesoriów Corsaira. Dla obytych z nią użytkowników nie będzie to nic trudnego, ale pierwsze spotkanie z iCUE potrafi trochę przytłoczyć, tym bardziej, że nie wszystkie ustawienia znajdują się tam, gdzie się ich spodziewamy. Dośc szybko jednak można przywyknąć do takiego zarządzania swoimi urządzeniami i błyskawicznie przechodzimy wtedy do dostosowywania myszki do własnych potrzeb.

Stworzona z myślą o graczach MMO i MOBA myszka z pewnością będzie w takich tytułach sprawdzać się znakomicie - Star Wars: KOTOR i LOTR Online sprawiały mi naprawdę więcej frajdy, ale dopiero po pewnym czasie, ponieważ pierwsze godziny są niezwykle trudne. Wyrabianie u siebie nawyków wciskania przycisku pod kciukiem na myszce wymaga czasu, ale gdy już się to stanie, to wręcz automatycznie wciskamy potrzebne przyciski i skracamy sobie wiele czynności.

Jeszcze bardziej niż w grach, Corsair Darkstar Wireless spodobała mi się w zwykłej, codziennej pracy w wielu aplikacjach. Zastąpienie pojedynczych klawiszy z klawiatury lub kombinacji kilku przycisków pojedynczym wciśnięciem przycisku na myszce, który jest zaraz pod palce, to nie lada ułatwienie.

Corsair Darkstar Wireless tylko do grania?

Dla przykładu, dwa przyciski na lewym przycisku myszy przypisałem w systemie do odświeżania stron internetowych i wracania na samą górę witryny (F5 i Home). Są to czynności, które wykonuję setki razy dziennie i zamiast korzystania z klawiatury czy elementów interfejsów aplikacji, moge po prostu wcisnąć przycisk i gotowe. To samo tyczy się zrzutów ekranu, do których narzędzie wywołuję pojedynczym kliknięciem, zamiast wielu różnych, innych i wolniejszych metod. Przyciski na lewym boku służą mi głównie natomiast w Premiere Pro, gdzie o wiele szybciej przełączam się pomiędzy różnymi narzędziami i edytuję filmy. Muszę jednak zaznaczyć, że znajdujące się bliżej frontu myszki są nieco łatwiej dostępne, natomiast te bliżej nas, do których należy lekko zgiąć kciuk, wymagają czasem odrobinę większej gimnastyki dłoni, więc używałem ich rzadziej.

Rolka od przewijania jest szersza, bardziej ścięta na krawędziach niż większość scrolli, ale to mi akurat nie przeszkadza. Tym, co mnie irytuje do dziś, to natomiast potrzeba mocniejszego jej wciśnięcia, by skorzystać z niej, jako z przycisku. Nie jest to okrutnie niewygodne i można do tego trochę przywyknąć, ale powrót do innych myszek, po czasie spędzonym z Corsair Darkstar Wireless, był zazwyczaj mile widziany. Rolka powinna, moim zdaniem, reagować o wiele szybciej.

Corsair Darkstar Wireless - plusy, minusy

Nie wspomniałem jeszcze o oświetleniu, którego rolka jest pozbawiona, ale diody wspierające RGB znalazły się za to na przodzie, na początku głównych przycisków i pod logo. Całkiem niewiele, jak na mysz typową gamingową, niektórzy mogliby powiedzieć, ale to zdecydowanie wystarczy. Ważniejszą rolę odgrywa trzystopniowy pasek na lewej krawędzi, informujący nas o zmianach czułości lub profilu myszki. Konia z rzędem temu, kto jest faktycznie w stanie zapamiętać, które oznaczenia były przypisane któremu profilowi i będzie mógł rzeczywiście się w tym wszystkim szybko odnaleźć.

W tym miejscu jednak dodam, że Corsair wzbogacił swoją myszkę o coś innego, co uznałem za świetne rozwiązanie, a mianowicie swobodna zmiana DPI nie tylko w oparciu o profile, ale stopniowanie w górę lub w dół (co 5) za pomocą kombinacji przycisków. W ten sposób, bez wracania do aplikacji można delikatnie zmodyfikować DPI wedle naszych aktualnych potrzeb. Na plus można też zaliczyć fakt, że o bocznych przyciskach można szybko zapomnieć. Ba, wszystkie dodatkowe bajery stają się niewidoczne i niewyczuwalne, jeśli nie będziemy ich potrzebować.

Gesty? Chyba nigdy się nie przekonam

Na koniec pozostawiłem jeszcze jeden ukryty talent Corsair Darkstar Wireless, czyli wspominana obecność sensorów. Są nimi sześcioosiowy żyroskop i akcelerometr, które obsługują wychylenie myszki na boki oraz przód/tył. Zakres wychylenia, jak i korzyści, jakie nam to przyniesie, skonfigurujemy w aplikacji iCUE, ale poza wychylaniem się w grach FPS nie przyszło mi nic innego do głowy, co mogłoby sprawdzić się w praktyce.

Dla kogo jest Corsair Darkstar Wireless?

Corsair Darkstar Wireless kosztuje obecnie 650 zł, a w zestawie znajdziemy dongel 2,4 GHz i mierzący 180 cm przewód USB na USB-C. Bez zasilania myszka powinna działać 65 godzin, ale w rzeczywistości czas pracy na baterii wyniesie raczej 40-45 godzin. Na szczęście złącze USB-C znalazło się na samym froncie myszki, więc nawet praca/rozgrywka z podłączonym przewodem nie będzie tak niekomfortowa. Ale czy w ogóle Corsair Darkstar Wireless jest warta takiego wydatku? Myślę, że każdy z Was dość szybko oceni, czy zestaw tylu przycisków w ogóle jest mu potrzebny. Jeśli tak, to prędko je pod siebie dostosujecie i będziecie korzystać. Krzywa uczenia się jest nieubłagana, ale wejdzie Wam w krew, to nie będziecie chcieli wrócić do myszki z mniejszą liczbą przycisków.

Myszkę do recenzji użyczył producent.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu