Trzy lata udało im się utrzymać na rynku, udostępniając dysk sieciowy. Nawet dodatkowe promocje za polecenie innym tej usługi nie sprawiły, aby stała się na tyle popularna, by utrzymać się na rynku.
Już kiedy pisałem Wam o Copy zastanawiałem się czy potrzebujemy kolejnego Dropboxa, a po drodze świetnie rozwinęły się Google Drive, na którego całkowicie już przeszedłem czy One Drive od Microsoftu.
Co więcej Copy nie było jedynym śmiałkiem, który próbował, co chwilę pojawiają się też nowe usługi tego typu, ale nie ma się co oszukiwać, szybko o nich zapominamy. Do popularyzacji tego typu usług potrzeba większej skali i dotarcia do dużej liczby użytkowników. Tym dysponuje Google i Microsoft, którzy dodatkowo oferują cały ekosystem wokół swoich dysków sieciowych.
Przykład Copy i innych, którzy próbowali swoich sił na tym polu pokazuje, że z dużym prawdopodobieństwem nowi gracze na tym rynku również mogą mieć spore problemy z utrzymaniem takiej usługi. Sam już przestałem się oglądać za nowymi, co nie znaczy, że odradzam korzystania z nich. Jednak uważałbym w kwestii powierzenia im ważnych plików czy całkowitym przechodzeniu z już sprawdzonych usług.
Z pożegnalnym wpisem możecie zapoznać się na stronie głównej serwisu Copy, co do migracji danych polecają Mover.io, który to również już Wam wcześniej opisywałem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu