W poprzednim miesiącu Microsoft nieco zaskoczył użytkowników usługi OneDrive - akurat w tym wypadku w negatywnym znaczeniu tego słowa. Okazało się, że...
Nadeszło opamiętanie - Microsoft pozwoli Ci zatrzymać 15 GB przestrzeni. Sprawdź jak to zrobić
W poprzednim miesiącu Microsoft nieco zaskoczył użytkowników usługi OneDrive - akurat w tym wypadku w negatywnym znaczeniu tego słowa. Okazało się, że gigant chce zmniejszyć dostępne, darmowe miejsce w chmurze z 15 GB do zaledwie pięciu. Osoby, które aktywnie korzystają z usługi Microsoftu oczywiście nie były zadowolone z tej decyzji i w stronę Redmond posypały się gromy. Teraz okazuje się, że gigant częściowo wycofuje się z tej decyzji.
Być może dzięki petycji skierowanej do Microsoftu, w której zebrano ponad 70 tysięcy głosów Microsoft ugiął się i pozwoli zatrzymać użytkownikom darmowe miejsce na starych zasadach. Oczywiście, plany nie zostały całkowicie pogrzebane. Osoby, które nie zgłoszą chęci zatrzymania darmowych 15 GB zostaną objęte zmianami. Aby móc w dalszym ciągu korzystać z OneDrive tak, jak wcześniej należy przejść do tej strony, zatwierdzić chęć korzystania z 15 GB w OneDrive i... gotowe. Nic więcej nie musicie robić, zmiany nie będą Was dotyczyć.
Jeżeli zaznaczyliście opcję przekazywania zdjęć do OneDrive z Waszego telefonu z Windows Phone, otrzymaliście dodatkowe 15 GB na dane (zdjęcia swoje ważą, więc...). Co zatem chce ugrać Microsoft? Cóż, utrzymanie tak dużej zarezerwowanej ilości przestrzeni trochę kosztuje. Microsoft dalej chce uciąć nieco kosztów, przy okazji nie denerwując społeczności. Dlatego osoby, które z OneDrive nie korzystają, a mają w zanadrzu 15 GB przestrzeni zostaną objęte zmianami. Reszta, która wykaże chęć zatrzymania gigabajtów (a te osoby raczej będą korzystać z usługi), zostaną pominięte podczas ucinania miejsca.
Cóż, można było zrobić tak od razu. Microsoft w poprzednim miesiącu naraził się sporej grupie osób aktywnie korzystających z OneDrive i rzecz jasna nie rzutowało to zbyt dobrze na wizerunek giganta. W tym przypadku, choć trochę udało się wyjść "z twarzą".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu