Social Media

Coo proszę?! Nowy mem zalewa internet. Oto jak powstał

Tomasz Szwast
Coo proszę?! Nowy mem zalewa internet. Oto jak powstał
Reklama

Od wczoraj wielką popularność zdobywa nowy mem. W mediach społecznościowych posłużyli się nim już m.in. Główny Inspektorat Sanitarny czy były premier Mateusz Morawiecki. O co chodzi i w jakich okolicznościach powstał? Oto smutna historia nieudanego początku w nowej pracy.

Jak powstał mem "coo proszę", czyli smutna historia pewnej rekrutacji

Historia nowego mema rozpoczyna się w dniu 14 marca, kiedy to jedna z użytkowniczek Twittera opowiedziała historię swego zwolnienia z pewnej firmy. Nowozatrudniona podjęła pracę jako grafik komputerowy, jednak już pierwszego dnia ją straciła. Doszło do tego, ponieważ w mniemaniu nowego pracodawcy nie pracowała wystarczająco wydajnie. Na swoje usprawiedliwienie nowa pracownica użyła argumentu o tym, że dopiero uczy się nowego dla niej oprogramowania, jakim dla niej jest Corel. Dotychczas bowiem pracowała przede wszystkim z pakietem Adobe.

Reklama

Gdy pracodawca dowiedział się o tym, że nowozatrudniona dopiero uczy się tego narzędzia, postanowił ją natychmiast zwolnić. Zrobił to mimo tego, że na rozmowie kwalifikacyjnej ustalono zupełnie coś innego. Była już pracownica zwróciła uwagę na fakt, że podczas rozmowy zapewniono ją o tym, że brak znajomości programu Corel nie będzie przeszkodą w zatrudnieniu, a umiejętność posługiwania się nim będzie mogła nabyć już podczas pracy.

O swoim zwolnieniu bohaterka tej niezręcznej sytuacji dowiedziała się na czacie grupowym w programie Skype. Wiadomość o zwolnieniu opublikowała w internecie. Oto ona:


Oto jak zwolnienie stało się memem

Informację o tej wyjątkowo nieeleganckiej formie zwolnienia podało wiele poczytnych portali internetowych. Stąd był już tylko krok do powstania internetowego mema. Do teraz wykorzystał go m.in. Główny Inspektorat Sanitarny:

Posłużył się nim również premier Mateusz Morawiecki, komentując w żartobliwy sposób przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przez komisję śledczą ds. Pegasusa:

Firma usiłuje ratować wizerunek

Opisywane wydarzenie z całą pewnością nie przysporzyło firmie, w której sytuacja miała miejsce, pozytywnych opinii. Podjęto więc decyzję o próbie obrócenia wszystkiego w żart, m.in. poprzez rozdanie 100 koszulek z hasłem "co proszę":


Reklama

 

Cóż, mleko się rozlało i wygląda na to, że w ten sposób nie uda się uratować sytuacji. W sieci pozostanie mem i zszargana opinia o firmie, a zwłaszcza jej szefie. Oby tylko inni przedsiębiorcy wyciągnęli słuszne wnioski z tej sytuacji i zawsze traktowali pracowników z należytym szacunkiem.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama