Motoryzacja

Co zniknęło z samochodów przez brak chipów? Zdziwilibyście się

Kamil Pieczonka
Co zniknęło z samochodów przez brak chipów? Zdziwilibyście się
18

Brak chipów w branży motoryzacyjnej zbiera coraz większe żniwo. Już nie chodzi o nawet o brak jakichś szczególnych układów, ale o konieczność zatrzymania całych fabryk. Sprzedaż nowych samochodów w tym roku zanurkuje.

Sprzedaż samochodów w Europie spadła o 30%

Problemy z chipami mamy już od ponad roku, gdy tylko zaczęło się odbicie w gospodarce po zniesieniu największych obostrzeń. Pomimo narzekań producenci samochodów jakoś sobie do tej pory radzili, ale wygląda na to, że obecnie miarka się przebrała. Coraz częściej możemy przeczytać, że fabryki wstrzymują produkcję, bo brakuje części, a to niestety odbija się na dostawach dla klientów. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) w październiku sprzedaż nowych samochodów spadła o 30,3% w porównaniu do analogicznego okresu w 2020 roku, który przecież był już miesiącem pandemicznym. We Włoszech i Niemczech spadek sprzedaży sięga nawet 35%, a w Polsce wyniósł 22%.

Co ciekawe skumulowana sprzedaż w całym 2021 roku jest o 2,2% wyższa niż w analogicznym okresie 2020 roku, ale tylko za sprawą pierwszych miesięcy tego roku. Jak sytuacja z października się utrzyma przez kolejne miesiące, to ten rok będzie gorszy niż 2020. Niestety wiele wskazuje na to, że problemy mogą przeciągnąć się nawet do 2023 roku. Stety, albo niestety w ostatnich latach elektronika stała się coraz istotniejsza dla branży motoryzacyjnej. Według szacunków jeszcze w 2000 roku odpowiadała zaledwie za 18% ceny auta, w 2010 roku było to 27%, a obecnie jest to nawet 40% kosztu wszystkich części. Układy scalone sterują wszystkim, od pracy silnika, przez systemy inforozrywki, a na poduszkach powietrznych skończywszy. I z wielu z nich po prostu nie da się zrezygnować.

Co straciliśmy przez pandemię w samochodach?

Żeby jakoś zminimalizować negatywne efekty braku niektórych układów, szczególnie tych o które trzeba konkurować z producentami elektroniki konsumenckiej, z aut od jakiegoś czasu znika wyposażenie dodatkowe. Wspominałem już kilka tygodni temu, że w BMW w wielu swoich samochodach przestanie montować dotykowe ekrany. Będzie można nimi sterować tylko przy pomocy gałki iDrive. Ford i Nissan w wielu modelach przestały oferować nawigację satelitarną, co oznacza brak wbudowanego modułu GPS. Na szczęście ten problem w dużej mierze rozwiązuje Android Auto i Apple Car Play.

Renault przestało oferować swojego nowego SUVa - Arkana z dużym ekranem pokazującym wirtualne zegary, również przez brak chipów. General Motors, właściciel takich marek jak Cadillac czy Chevrolet w wielu swoich modelach przestał oferować ładowarki indukcyjne dla smartfonów, a wkrótce z listy wyposażenia dodatkowego mają zniknąć również podgrzewane i wentylowane fotele. Podobne braki będą miały niektóre Mercedesy. W ich przypadku chodzi głównie o ładowarki indukcyjne, systemy dostępu bezkluczykowego oraz zaawansowane oświetlenie LED. Z problemami mierzy się nawet Porsche, choć tutaj rezygnacja z 18-kierunkowej elektrycznej regulacji fotela w Macanie chyba nie będzie aż tak bolesna ;-).

Na braki chipów narzeka również Tesla, choć do tej pory nie odbiło się na to wielkości sprzedaży. Głównie dzięki temu, że firma Elona Muska zmienia na bieżąco oprogramowanie swoich samochodów aby dostosować się do nowych układów jakie uda im się kupić. Mimo wszystko nadal brakuje chipów np. dla systemów bezpieczeństwa związanych z poduszkami powietrznymi czy pasami. Z tańszych Modeli 3 i Y usunięto też regulację odcinka lędźwiowego w fotelu pasażera, a ostatnio nawet porty USB-C montowane w tylnej części konsoli środkowej. To wszystko sprawia, że nie ma dzisiaj producenta samochodów, którego problemy by nie dotknęły, w mniejszym lub większym stopniu. I to odbija się nie tylko na sprzedaży, ale również na cenach nowych samochodów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu