Felietony

Co zamiast Google Readera? Szukamy najlepszej alternatywy

Tomasz Popielarczyk
Co zamiast Google Readera? Szukamy najlepszej alternatywy
47

Do tej pory byłem zagorzałym fanem Google Readera i intensywnie wykorzystywałem go zarówno do pracy, jak i zdobywania bieżących informacji. Pominę już tutaj szereg aplikacji na moim smartfonie, które to umożliwiały. Dokładnie 1 lipca, jak już pisał Grzegorz, zabawa się skończy i Google wyciągnie wty...

Do tej pory byłem zagorzałym fanem Google Readera i intensywnie wykorzystywałem go zarówno do pracy, jak i zdobywania bieżących informacji. Pominę już tutaj szereg aplikacji na moim smartfonie, które to umożliwiały. Dokładnie 1 lipca, jak już pisał Grzegorz, zabawa się skończy i Google wyciągnie wtyczkę od swojego czytnika RSS. Poszukajmy zatem alternatywy już teraz.

Nie będę rozwodził się nad tym, czy to dobrze czy źle, że Google pozbywa się Readera ze swojego portfolio. Nie da się ukryć, że z usługi można było zrobić coś więcej, zintegrować z Google Plus i poddać liftingowi. Najwidoczniej Google uznało, że jest to gra nie warta świeczki, bo w dłuższej perspektywie czasu RSS-y i tak wyprą inteligentne, oparte na zainteresowaniach agregatory newsów. Ten proces zresztą już się rozpoczął. Osobiście nie widzę póki co żadnej konkurencji dla tego serwisu, a aplikacje, które same wybierają dla mnie newsy na podstawie podanych tematów, nieszczególnie mnie przekonują. Chcąc nie chcąc musimy znaleźć jednak jakąś alternatywę, gdzie ulokujemy nasze RSS-y. Zatem do roboty.

 

Feedly, czyli tam, gdzie najbliżej

Najbardziej oczywista oczywistość. Feedly, to właściwie nic innego jak rozwinięcie Google Readera. Usługa opierała swoje fundamenty na importowaniu kanałów użytkowników z usługi Google'a i serwowania im nowych funkcji jak alternatywne tryby widoku, system powiązanych newsów, zapisywanie na później, historię przeglądanych treści czy oparte na algorytmach sugestie. Nie zabrakło też rozbudowanych możliwości personalizacji wyglądu. Feedly posiada również oficjalną aplikację mobilną dla iOS i Androida oraz gości w bazach dodatków do popularnych przeglądarek. Twórcy serwisu też jako jedni z pierwszych zareagowali na zapowiedź likwidacji GReadera.

Wszystkie te funkcje mogą jednak przytłaczać przeciętnego użytkownika, który oczekuje w gruncie rzeczy tylko przeglądarki RSS. Osobiście kilkukrotnie próbowałem Feedly i za każdym razem wracałem do Readera. Nie jest to zatem alternatywa dla każdego.

 

Prismatic, Pulse, Taptu, Zite, Flipboard, Google Currents - nie kanały tylko tematy

Tę bogatą listę serwisów łączy to, że opierają się przede wszystkim na specjalnych algorytmach, które przypisują agregowane z różnych serwisów treści do wybranych tematów. Użytkownik, wybierając te tematy, otrzymuje po prostu odpowiednie treści w strumieniu. Z pozoru jest to bardzo proste i funkcjonalne. W końcu nie musimy budować od podstaw bazy źródeł, bo aplikacja robi to za nas. Mamy szansę częściej natknąć się na nowe serwisy i ciekawe treści. Co więcej, newsy są wyświetlane w bardzo atrakcyjnych formach. Pulse i Taptu wykorzystują do tego celu układane horyzontalnie boksy z grafikami i tytułami. Prismatic ma bardziej nieregularny strumień i mocno minimalistyczny, spłaszczony interfejs - niestety brakuje mu aplikacji dla Androida. Zite, Flipboard i Google Currents preferują "magazynowy" tryb przeglądania newsów, z tym, że są dostępne tylko na urządzenia mobilne.

Możliwości w tym zakresie jest bardzo dużo i daję sobie rękę uciąć, że zaprezentowałem zaledwie mały zalążek dostępnych serwisów. Co więcej, nieustannie przybywają nowe, co wydaje się świadczyć o tym, że taki sposób przeglądania internetu podbił serca użytkowników.

Jak dla mnie agregatory newsów mają dwa zasadnicze problemy. Pierwszy to ów algorytm, który wybiera treści za mnie. Może to absurdalne i paranoiczne, ale nie chcę, żeby komputer (lub twórca aplikacji) decydował o tym, co będę czytał. Wolę mieć kontrolę nad źródłami otrzymywanych newsów. Co więcej, wszystkie te agregatory są ukierunkowane na zagranicę, więc jeśli pragnę informacji z Polski w języku Mikołaja Reja - mogę tylko pomarzyć.

 

NetVibes, NewsBlur - nie samym RSS-em człowiek żyje

NetVibes i NewsBlur to swoiste kombajny, jeśli chodzi o kanały RSS. Pierwszy z serwisów pozwala nie tylko na agregację postów z wybranych witryn, ale też dostarcza szereg dodatkowych usług, wśród których jest możliwość monitorowania reakcji w serwisach społecznościowych na newsy. Co więcej, po opłaceniu abonamentu użytkownik otrzymuje szereg rozbudowanych narzędzi analitycznych oraz organizacyjnych, które pozwalają okiełznać całkowicie kanały RSS. Warto przy okazji dodać, że serwis oferuje polski, a właściwie "polskawy" interfejs. W praktyce wygląda to tak, jakby ktoś zabrał się za tłumaczenie i zrezygnował po pierwszym dniu pracy...

Nie inaczej sytuacja wygląda w przypadku NewsBlur, choć tutaj twórcy poszli o krok dalej i zawęzili liczbę dodanych stron w darmowej wersji do 64 (jednak miesięczny abonament to tylko 1 dolar). Każdy użytkownik może zapisywać treści na później oraz budować swój własny "blur blog", na którym inni internauci znajdą udostępnione przez niego wpisy. Czytnik RSS został tutaj też wsparty przez dodatkowy, uczący się algorytm, który pozwala usuwać wybrane treści i sugerować programowi, czego ma nam w przyszłości nie wyświetlać z wybranej witryny. Serwis posiada też aplikacje na iOS i Androida.

Nasuwa mi się tutaj to samo pytanie, co w przypadku Feedly - czy Kowalski tego potrzebuje? Jeżeli wykorzystujemy kanały RSS do pracy i chcemy opierać na nich swój każdy dzień (albo nawet funkcjonowanie firmy), to z pewnością warto się zainteresować tymi szerokimi możliwościami, w przeciwnym wypadku znów poczujemy się przytłoczeni.

 

The Old Reader - stary, dobry Reader

To mój faworyt póki co. Serwis jest do bólu prosty i przystępny w obsłudze. Po zaimportowaniu kanałów RSS, otrzymamy do dyspozycji prosty, minimalistyczny interfejs, gdzie treści są wyświetlane w klasyczny sposób. Chyba najbardziej ze wszystkich zaprezentowanych usług przypomina Google Readera. Najwidoczniej jednak twórcy przeżywają aktualnie małe oblężenie, bo wskutek nadwyrężenia serwerów, tymczasowo wyłączyli funkcję importu źródeł. Problemem może być też brak polskiego języka oraz... aplikacji mobilnej. Możliwe jednak, że popularność, której serwisowi dostarczy zamknięcie googlowskiej konkurencji, wymusi na twórcach przygotowanie stosownego rozwiązania.

 

Fever i Managing News - dla posiadających własny hosting

Jeżeli chcemy odciąć się od wścibskich oczu osób trzecich i nie zdawać na łaskę twórców aplikacji, możemy postawić sobie czytnik RSS na własnym serwerze. Takie rozwiązanie daje ogrom korzyści, choć jest też dość czasochłonne i wymaga pewnej wiedzy oraz umiejętności. Z CMS-ów, które warto tutaj zaproponować, wybrałem dwa. Pierwszy to Fever, który sposobem działania oraz interfejsem przypomina nieco Readera. Nie mogło jednak zabraknąć w nim szeregu autorskich rozwiązań twórców, i tak oto przy każdym newsie wyświetlana jest jego "temperatura", co ma nam wskazywać, które treści są aktualnie najbardziej gorące. Fever pozwala też na organizację feedów w grupy, tworzenie czarnych list oraz sterowanie za pomocą klawiatury. Użytkowników mobilnych ucieszy natomiast mobilna wersja strony, co jest pewną alternatywą dla aplikacji mobilnej. Niestety za całość trzeba zapłacić - 30 dolarów.

 

Managing News jest rozwiązaniem darmowym, co wcale nie oznacza, że potrafi mniej. Usługa jest w gruncie rzeczy mocno zmodyfikowanym Drupalem i w dużym stopniu stawia nacisk na kolaborację w ramach grup. Interfejs wydaje się bardzo przejrzysty, a możliwości szerokie. Do wad na pewno należy zaliczyć dość trudną konfigurację oraz brak wersji mobilnej.

 

FeedReader, NetNewsWire, czyli spadamy z chmury

Nie ma pewniejszego sposobu na dostęp do treści z sieci, niż aplikacja desktopowa. Mogłoby się wydawać, że dziś to już relikt przeszłości. Niemniej wielu użytkowników ciągle chwali sobie rozwiązanie stawiające na, stare, dobre Windowsowe (i Macowe) programy. Ja wygrzebałem dla Was dwa, ale lista ta jest o wiele, wiele dłuższa.

Feed Reader wydaje się być najprostszym i najbardziej przystępnym rozwiązaniem, jeśli chodzi o użytkowników Windowsa. Interfejs programu jest dość surowy, ale nie powinno przeszkadzać to w codziennym śledzeniu informacji. Naturalnie znajdziemy tutaj też szereg podstawowych funkcji. Co ciekawe, twórcy uruchomili jakiś czas temu też wersję online, co pozwala synchronizować swoje źródła i mieć do nich dostęp z dowolnego komputera z internetem. Jeszcze aplikacja mobilna i może mnie kupią...

Użytkowników igadżetów usatysfakcjonować może rozwiązanie o nazwie NetNewsWire. Jest to co prawda desktopowa aplikacja, ale twórcy udostępnili również wersje na iPhone'y i iPady, co pozwala na synchronizację między wieloma urządzeniami. Filozofia działania oraz interfejs sprowadzają się do podstaw. Ciekawym wyróżnikiem może być tutaj możliwość integracji z usługami typu "Read it later" (m.in. Instapaper) oraz tryb pracy na kartach.

Tyle moich alternatyw. Sam jeszcze nie wiem, na którą się zdecyduję - być może dam jeszcze raz szansę Feedly, albo oprę się na Old Readerze. Póki co muszę rozważyć zalety i wady każdego rozwiązania a potem wdrożyć w życie zmiany. To samo polecam Wam, a jednocześnie zachęcam do dzielenia się innymi serwisami, które mogą zastąpić Google Readera. Domyślam się, że jest ich jeszcze bardzo dużo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu