Jest wiele gadżetów elektronicznych o których mówi się w szeroko pojętych mediach. Są to przede wszystkim smartfony, tablety, konsole, komputery. Są t...
Urządzenia które gwarantują więcej emocji niż smartfon, tablet czy konsola – wykrywacze metali
Jest wiele gadżetów elektronicznych o których mówi się w szeroko pojętych mediach. Są to przede wszystkim smartfony, tablety, konsole, komputery. Są też bardzo ciekawe urządzenia, o których w mediach nie mówi się prawie wcale, a ich używanie może dostarczyć więcej emocji niż nowa gra, czy premiera nowego tabletu. Wykrywacze metalu, bo o nich mowa, to zaawansowane urządzenia elektroniczne, które pozwalają odkrywać przeszłość tuż pod naszymi stopami.
Czemu szukanie śladów przeszłości jest emocjonujące?
Wyobraźcie sobie, że na działce, na którą jeździcie od lat, w ziemi mogą kryć się przedmioty bardzo stare. Monety, ozdoby, które mają setki, a nawet tysiące lat. W momencie kiedy w słuchawkach słychać sygnał, w głowie pojawia się pytanie „co znajdę tym razem?”. Oczywiście nie jest tak, że ziemia jest zasłana skarbami, zwykle zdarzy się, że wykopiemy jakiś śmieć, chociaż ilość wykopywanego złomu można ograniczać – o tym będzie później. Jednak co jakiś czas wykopiemy coś konkretnego, starego i bardzo ciekawego. Guzik, odznaczenie wojskowe, ozdobę, monetę, starą pieczątkę. Wówczas zaczynamy się zastanawiać, kto był właścicielem znalezionego przedmiotu? Czemu go zgubił? A może umyślnie zakopał? Wyobraźnia zaczyna pracować. Oczywiście nie na wszystkie pytania uda się znaleźć odpowiedzi ale przypomina to trochę pracę detektywa – w końcu znaleziony przedmiot trzeba zidentyfikować, żeby określić jak stary jest. Często pomogą w tym fora tematyczne, wyszukiwarka (jeżeli mamy do czynienia z monetą) lub książki.
Polska jest szczególnie atrakcyjna, jeśli chodzi o poszukiwanie śladów przeszłości. Na naszych ziemiach dużo się działo. Sama historia naszego państwa jest przecież bardzo długa, ale są artefakty pochodzące z czasów jeszcze dawniejszych. Poznałem ludzi znajdujących monety i ozdoby po Celtach, czasami mające więcej niż 2 tysiące lat. Do tego wojny, które toczyły się na naszym ternie. Mimo, że czołowi producenci wykrywaczy pochodzą ze Stanów Zjednoczonych i Australii, to nasze tereny pod względem historycznym są nieporównanie bardziej atrakcyjne niemal dla wszystkiego rodzaju poszukiwaczy: tych od militariów i odznak wojskowych, tych poszukujących głównie monet, jak i dla hobbystów, którzy po prostu chcą miło spędzić czas. Tylko poszukiwacze samorodków złota (złota naturalnie występującego w przyrodzie) mogą czuć się nieusatysfakcjonowani naszymi terenami. Nawet na plaży nad morzem ciekawiej jest zobaczyć co zgubili inni, niż cały dzień leżeć plackiem, a czasem można być mile zaskoczonym. Przyjemność może również sprawić pomoc w odszukaniu zgubionej obrączki. Ciężko wymienić wszystkie możliwości.
Czym jest wykrywacz i co oferuje?
Wykrywacz metali to urządzenie, które jest w stanie wykryć pod ziemią dowolny przedmiot z metalu, pod warunkiem, że jest w jego zasięgu. Znalezienie zakopanych przedmiotów bez wykrywacza graniczy z cudem, możecie mi wierzyć na słowo. Nawet gdybym wyznaczył miejsce metr na metr w którym pod ziemią znajduje się stara moneta, byłbym pewien, że bez wykrywacza lub ewentualnie sita nikt jej nie znajdzie.
Wykrywacze dzielmy na wiele różnych kategorii: są wykrywacze podwodne, są takie które nie widzą drobnych przedmiotów, ale wykrywają zakopane skrzynie, wiadra i pojazdy, są też wykrywacze saperskie. Są wreszcie najpopularniejsze wykrywacze, które pozwalają wykryć metal od wielkości szpilki wzwyż, przy czym im większy przedmiot, tym większa odległość jego wykrywania. Monety, zależenie od rozmiaru, wykrywane są zwykle w zakresie od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów – 40 cm to raczej górna granica na duże monety wykrywane przez najlepsze sprzęty. Maksymalny zasięg takiego wykrywacza sięga do około dwóch metrów na przedmiot wielkości metalowych drzwi od garażu.
Kluczową funkcją niemal każdego wykrywacza jest dyskryminacja, czyli możliwość wykrywania określonego metalu, jednocześnie ignorując inne jego rodzaje. Wejście na pole z wykrywaczem pozbawionym dyskryminacji w większości przypadków zaowocuje wykopaniem wiadra podków i gwoździ oraz zniechęceniem, zanim uda znaleźć się coś przedstawiającego jakąkolwiek wartość. Po prostu gwoździ będzie setki razy więcej niż wartościowych przedmiotów. Wykopanie kilkudziesięciu dołków potrafi zmęczyć każdego. Dlatego możliwość odrzucenia przedmiotów żelaznych przy jednoczesnym wykrywaniu miedzi, złota czy innych metali kolorowych jest zazwyczaj kluczowa.
Warto tutaj podkreślić, że charakterystyki różnych metalowych przedmiotów, o różnych kształtach i wielkości, różnie ułożonych w ziemi pokrywają się nawzajem, to znaczy, że niektóre przedmioty żelazne mogą dawać podobne sygnały i odczyt na wyświetlaczu wykrywacza, jak drobne złoto. Zatem niemożliwe jest wyciąganie samych wartościowych przedmiotów pomijając wszystkie śmieci. Odrzucanie większości śmieci może skutkować pominięciem wielu wartościowych celów. Konieczne jest znalezienie złotego środka pomiędzy ilością wykopywanych śmieci, a ryzykiem odrzucenia czegoś cennego. Wiele zależy od doświadczenia poszukiwacza i danego terenu oraz jego charakterystyki, w tym zaśmiecenia.
W zasadzie obsługa wykrywacza jest trochę jak gra na instrumencie. Może początki są prostsze, bo znaleźć cokolwiek jest łatwiej, niż cokolwiek zagrać, ale z czasem operator poznaje sprzęt i zaczyna interpretować niejednoznaczne sygnały, przedmioty na granicy zasięgu czy maskowane przez bliskie sąsiedztwo dyskryminowanych śmieci. Dlatego doświadczony poszukiwacz będzie miał znacznie lepsze efekty nawet na gorszym sprzęcie, niż początkujący na sprzęcie z najwyższej półki. Dzięki temu szukanie nigdy nie jest nudne, bo nie sprowadza się do prostych reakcji na zawsze jednoznaczne sygnały. Odwiedzając stare, sprawdzone i przeszukane do granic możliwości miejscówki niemal zawsze znajdziemy coś nowego.
Ile kosztują wykrywacze?
Zakres cenowy jest bardzo szeroki. Najtańszy markowy sprzęt zaczyna się w okolicach 500 – 600 zł. Pozwala na rozpoczęcie przygody z poszukiwaniami unikając zbędnych frustracji. Tutaj zdecydowanie odradzam sięganie po tańsze podróbki markowego sprzętu, szkoda nerwów na kopanie „sygnałów duchów” - wykrywacz dający sygnał w miejscu w którym nie ma żadnego metalowego przedmiotu może błyskawicznie doprowadzić do frustracji, nie mówiąc o ilości fantów jakie pozostawimy po sobie w ziemi.
Sprzęt dający większe możliwości to zakres 1500 – 3000 zł. W takim urządzeniu możliwa jest precyzyjniejsza identyfikacja przedmiotu przed jego wykopaniem, lepsza ergonomia, większy zasięg i więcej regulacji. Najwyższa półka to spory wydatek, od 4 do 9 tysięcy złotych, a nawet więcej. Co dostajemy za tak wygórowaną cenę? Dosłownie dziesiątki precyzyjnych ustawień, bardzo wyszukaną identyfikację dźwiękową jak i na ekranie, bezprzewodowe słuchawki, czasem również bezprzewodową komunikację elektroniki z sondą (całkowity brak kabli, które lubią się uszkodzić w terenie), możliwość zapisywania własnych „programów” poszukiwawczych, synchronizowanie ustawień z komputerem, zapisywanie trasy poszukiwań przez GPS włącznie z miejscami, w których były sygnały, konstrukcję z lekkich i wytrzymałych materiałów, takich jak włókna węglowe i tak dalej.
Dlatego najwyższe modele wykrywaczy to urządzenia elektroniczne pełną gębą, posiadają nie mniej opcji niż smartfony. Poczynając od komunikacji z PC, przez dedykowane oprogramowanie do odczytywania informacji, na regulacjach samego sprzętu kończąc.
Z jednej strony ceny wykrywaczy są niewspółmiernie wysokie do ceny chociażby telefonów czy tabletów, bo konkurencja na rynku jest znacznie, znacznie mniejsza. Z drugiej jednak strony nowe modele telefonów wychodzą przynajmniej raz w roku oferując poprawę niemal wszystkich parametrów, od szybkości procesora na wyświetlaczu i aparacie kończąc. Tym czasem dobry wykrywacz sprzed 10 lat może dzisiaj oferować bardzo dobre osiągi, chociaż będzie pozbawiony wszystkich nowoczesnych bajerów typu: kolorowy ekran, czy wspomniany GPS. Wciąż produkowane są sprzęty które zamiast wyświetlacza mają po prostu pokrętła. To swoją drogą ciekawy temat jak zaprojektowanie interfejsu wykrywacza wpływa na komfort poszukiwań. Zarówno wykrywacze z pokrętłami jak i z klawiszami mają swoich zwolenników i przeciwników.
Jak wygląda szukanie w praktyce?
Przede wszystkim wymaga cierpliwości i skupienia. Przemiatamy sondą tuż nad ziemią, posuwając się powoli do przodu tak, żeby kolejne przejścia sondy pokrywały się częściowo. Przede wszystkim nasłuchujemy co słychać z głośnika, lub lepiej, w słuchawkach. Przedmioty całkowicie dyskryminowane będą „nieme”, przedmioty na granicy dyskryminacji będą wydawać łamiące, szarpane dźwięki. Przedmioty niedyskryminowane będą dźwięczały wyraźnie i miękko. Wykrywacz może oferować identyfikację tonalną – im wyżej na skali dyskryminacji znajduje się przedmiot tym wyższy dźwięk. Dodatkowo wykrywacz może posiadać wyświetlacz, który będzie identyfikował sygnały na skali numerycznej lub w postaci wykresu.
Gdy znajdujemy ciekawy sygnał, namierzamy jego dokładne położenie używając funkcji „pinpoint” i zaczynamy kopać. Czasami wykrywacz oferuje dodatkowe wskazówki w postaci głębokości zalegania czy wielkości przedmiotu. Wiele z tych informacji można też z powodzeniem wysłuchać. Jeżeli kopiemy za dużo śmieci, możemy zwiększyć dyskryminację, jeśli mamy za mało sygnałów, zmniejszyć. Zwykle rozpoczęcie poszukiwania oznacza regulację czułości do maksymalnego poziomu oferującego wciąż stabilną pracę, a w niektórych przypadkach (nie wszystkie sprzęty posiadają tę funkcję) stroimy wykrywacz do gruntu, tak aby dyskryminacja funkcjonowała poprawnie, a wpływ gruntu nie obniżał zasięgu wykrywacza.
Kilka podstawowych zasad na koniec
Są rzeczy o których zawsze warto pamiętać. Jeżeli wchodzimy na czyjeś pole, zawsze warto najpierw zapytać o zgodę, jeśli jest taka możliwość. Zawsze, ale to zawsze należy zasypywać po sobie dołki i zabierać ze sobą wykopane przedmioty, również jeżeli są całkowicie bezwartościowe, inaczej po wizycie poszukiwaczy zostanie istne księżycowy krajobraz dziur i porozrzucanego żelastwa.
Ponieważ polskie prawo nie zostało stworzone pod kątem amatorskiego poszukiwania śladów przeszłości, to, że coś znaleźliśmy, nie oznacza automatycznie, że w świetle prawa do nas należy. Nie zmienia to jednak faktu, że posiadanie wykrywacza i używanie go nie jest w żaden sposób niezgodne z prawem o ile nie robimy czegoś co jest ewidentnie zabronione, np. nie szukamy na stanowiskach archeologicznych.
Najważniejsze jest nastawienie podczas szukania. Jeżeli podobnie jak podczas łownia ryb, nie nastawiamy się tylko na efekt, ale mamy przyjemność z samego łowienia, to z pewnością szukanie z wykrywaczem może być sposobem na miłe i aktywne spędzenie czasu na powietrzu, które niekiedy dostarcza dodatkowych emocji, gdy złowimy grubą rybę. Jeśli ktoś nastawia się, że wyjdzie i znajdzie skarb, to niemal na pewno się zawiedzie i zniechęci, porzucając to ciekawe hobby.
To pierwszy artykuł dotyczący wykrywaczy i siłą rzeczy traktuje o podstawach. Jeżeli wykrywacze Was zainteresowały, chętnie przygotuję kilka kolejnych artykułów, które mogą omówić np. najlepsze wykrywacze dla osób początkujących, najwyższe modele dostępne na rynku, najciekawsze technologie, przeprowadzić testy konkretnych sprzętów czy wskazać miejsca do poszukiwania szerszej wiedzy na temat wykrywaczy. Dajcie znać w komentarzach czego oczekiwalibyście po kolejnych artykułach z tej serii i czy w ogóle jesteście zainteresowani.
Zdjęcia wykrywaczy pochodzą ze stron producentów: Minelab, White's oraz Tesoro. Zdjęcia znalzionych pochodzą w kolejności od góry z: minelab.com.ru, kopaj.ru oraz mk.ru.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu