Rzeczpospolita zleciła przeprowadzenie analiz firmie Selectivv, z których wyciągnięto interesujące dane. Przede wszystkim fakt, że Polacy coraz chętniej korzystają z aplikacji do zamawiania przejazdów i zdecydowanej większości zamawiamy tu kierowców bez licencji – aż 59% wszystkich kurów zamawianych przez aplikację.
Za 10% odpowiada tu Taxify, a 49% Uber, trzecią najpopularniejszą aplikacją jest iTaxi – 27%, a na czwartym miejscu mamy myTaxi – 14%.
W rozbiciu na największe miasta w Polsce, Uber praktycznie zdominował rynek przejazdów zamawianych przez aplikację w Trójmieście, osiągając 63% udziałów, ponad trzykrotnie mniej przejazdów zamawia się tam przez iTaxi – 20% i myTaxi – 17%. Proporcje być może trochę się odmienią, jak wejdzie do Trójmiasta Taxify.
Uber zdecydowanie wygrywa również w Warszawie, aż 54% przejazdów zamawianych jest przez ich aplikację, na drugim miejscu jest iTaxi z wynikiem 17%, myTaxi i Taxify po 14%. W samej stolicy aż 66% osób z przedziału 22-29 lat zamawia taksówki tylko przez aplikację.
Co ciekawe iTaxi wygrywa w Krakowie, gdzie zgarnęli 37% udziałów, Uber jest na drugim miejscu – 33%, myTaxi i Taxify podzielili się po 15%. Skąd ta różnica w Krakowie? Tak komentuje to Olga Mazurowska, dyrektor w Selectivv:
iTaxi w odróżnieniu od amerykańskiego modelu zakłada zatrudnienie tylko licencjonowanych taksówkarzy. Dzięki temu korzysta z udogodnień dla taksówek, jak możliwość przejazdu buspasami i wjazdu w strefy turystyczne.
Osobiście wydaje mi się jednak, że powód jest inny. Przecież w Warszawie panują podobne zasady i udogodnienia, a Uber ma 54% udziału w rynku. Myślę, że skutek tutaj dały kontrole kierowców Ubera przeprowadzane przez pracowników magistratu, inspektorów Małopolskiego Inspektoratu Transportu Drogowego oraz policjantów od 2016 roku. W wyniku których, zapadały wyroki skazujące dla kierowców Ubera, a tamtejsze sądu zasądzały grzywny w wysokości kilku tysięcy złotych, czy ostatnio nawet 10 tys. zł.
Czy nowelizacja ustawy o transporcie drogowym, wprowadzająca między innymi obowiązek posiadania licencji przez wszystkich przyniesie jakieś zmiany na tym rynku? Można powiedzieć, że już przyniosła zmiany, Uber już wprowadza taki obowiązek dla swoich partnerów, a nawet płaci im za zdobycie takiej licencji 3,5 tys. zł, czyli 5 razy więcej niż aktualny jej koszt na 2 do 15 lat.
Niemniej Rzeczpospolita przewiduje, że część kierowców z Ukrainy może się zniechęcić po zmianie ustawy i zrezygnować z tej formy zarobku w naszym kraju. Jeśli nie zniechęcą ich koszty licencji, to egzaminy z topografii, jeśli duże miasta zdecydują się na ich przeprowadzanie, a ze znajomością miasta Ukraińcy mają największy problem aktualnie, na co zresztą najczęściej narzekają pasażerowie Ubera. Problemem dla nich jest również czas, zdobycie takiej licencji i ewentualne egzaminy trwają, ale większość Ukraińców przyjeżdża do Polski do pracy na 6 miesięcy i chcą ten czas maksymalnie wykorzystać, i na pewno nie na oczekiwanie na licencję i egzaminy.
Źródło: Rzeczpospolita.
Więcej z kategorii Polska:
- Czy kurierzy UPS w Polsce także skręcają tylko w prawo?
- DAB+ w Polsce - wszystko, co musisz wiedzieć o cyfryzacji radioodbiorników
- W czasie epidemii Polacy rzucili się na e-handel. W internecie wydaliśmy krocie
- Przejęcie Polska Press przez PKN Orlen sprzeczne z prawem? [Aktualizacja]
- Kalkulator kolejki szczepionkowej. Sprawdź kiedy będziesz mógł się zaszczepić przeciwko COVID-19