Felietony

Co potrafi komputer wielkości książki? Test Sapphire Edge VS8

Tomasz Popielarczyk
Co potrafi komputer wielkości książki? Test Sapphire Edge VS8
23

Tym artykułem rozpoczynamy cykl recenzji i testów nietypowych sprzętów oraz gadżetów, które podnoszą adrenalinę każdemu geekowi i zmuszają nas do wyciągania okrągłych sumek z lokat. To jednocześnie początek współpracy Antyweba z blogiem Recenzator.pl, w ramach której będę Wam serwował nasze super re...

Tym artykułem rozpoczynamy cykl recenzji i testów nietypowych sprzętów oraz gadżetów, które podnoszą adrenalinę każdemu geekowi i zmuszają nas do wyciągania okrągłych sumek z lokat. To jednocześnie początek współpracy Antyweba z blogiem Recenzator.pl, w ramach której będę Wam serwował nasze super recenzje. Na pierwszy ogień leci interesujący nettop Sapphire'a, ale w odwodzie czeka ogrom kolejnych, równie nietuzinkowych urządzeń.

Daje się zauważyć, że rozwój technologiczny zachodzi dwubiegunowo. Z jednej strony obserwujemy ciągły przyrost wydajności oraz mocy obliczeniowej, która zapewnia nie tylko szybkość, ale też niesamowite wrażenia wizualne. Z drugiej, produkowane urządzenia są coraz mniejsze, poręczniejsze i mobilne. Do tej ostatniej kategorii przypisać możemy właśnie Sapphire Edge VS8. Ten Mini-PC ma rozmiary średniej grubości książki, a wewnątrz podzespoły, których nie powstydziłyby się jednostki o znacznie większych gabarytach.

Sprzęt, któremu w dzisiejszej publikacji chcę poświęcić uwagę, raczej nie trafi w gusta wszystkich użytkowników. Miniaturyzacja miniaturyzacją, ale większość z nas potrzebuje po prostu czystej mocy, a tej w dalszym ciągu powinniśmy szukać w pokaźnych rozmiarów jednostkach centralnych. Nettop Sapphire Edge VS8 to zatem propozycja dla użytkowników przedkładających ponad wydajność, oryginalną stylistykę, niewielką ilość zajmowanego miejsca, energooszczędność i wysoką kulturę pracy. Recenzowany dziś Mini-PC ma nam zapewnić to wszystko za niecałe 1,8 tys. złotych. To kwota, za którą moglibyśmy już mieć notebooka do zastosowań biurowych, a w przypadku Edge VS8 wydatek przecież się na tym nie kończy - monitor, klawiatura, mysz również swoje kosztują.

Czy warto zatem ponieść taki koszt, by cieszyć się komputerem wielkości książki? Jakie niesie to za sobą zalety? Na jaki kompromis będziemy musieli iść? Mam nadzieję, że uda mi się odpowiedzieć na te wszystkie pytania i wystawić Sapphire Edge VS8 solidną i rzetelną laurkę.

Testowany nettop został zapakowany do bardzo solidnego, podwójnego pudła. Zewnątrz prezentuje się ono całkiem przyjemnie, ale nie to nas najbardziej interesuje. Co znajdziemy wewnątrz? Zestaw jest całkiem bogaty. Poza zasilaczem producent załączył kabel HDMI, przejściówkę HDMI - DVI, kabel SPDIF, instrukcję obsługi oraz (o, ironio) płytę CD ze sterownikami. Producent mógł sobie już odpuścić tę kurtuazję, albo chociaż zainwestować w jakąś małą kartę pamięci. Nie każdy dysponuje zewnętrznym napędem, a podejrzewam, że większość nie ma nawet zamiaru takiego kupować. Dopełnieniem kompletu akcesoriów są dwa uchwyty. Pierwszy metalowy służy do stawiania urządzenia na biurku. Jest ono wówczas całkiem stabilne, ale do przewrócenia wystarczy delikatne uderzenie dłonią w boczną ścianę. Znacznie pewniejszy może się zatem okazać plastikowy (!) uchwyt wykonany w standardzie VESA do mocowania na plecach monitora. Myślę jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zamocować go też chociażby na ścianie lub meblu.

 

Specyfikacja Sapphire Edge VS8 Mini-PC

  • Procesor: AMD APU A8 1.6GHz Quad Core
  • Pamięć RAM: 2 x 2GB DDR3 So-DIMM
  • Dysk twardy: 500 GB SATA 2.5''
  • Grafika: AMD Radeon HD7600G
  • Łączność: 10/100/1000 Mb/s Ethernet
  • Łączność bezprzewodowa: 802.11 b/g/n WLAN, Bluetooth 3.0
  • Złącza: 1 x Mini Display Port, 1 x HDMI Port, 1 x RJ-45 Gigabit Lan, 4 x USB 2.0, 1 x Audio-in, 1 x Line-out, 2 x USB 3.0, 1 x Optical SPDIF, 1 x czytnik kart SD
  • Zasilacz: 65 W AC 100~240V 50/60Hz, DC 19V~3.42A
  • Waga: 660 g
  • System operacyjny: Free DOS (zgodłość z Windows 8 / 7 / Vista)
  • Zawartość zestawu: kabel HDMI, adapter HDMI na DVI, instrukcja obsługi, przewód zasilający, zasilacz, płyta CD ze sterownikami, Optyczny kabel SPDIF, plastikowy uchwyt do mocowania przy ścianie, metalowa podstawka biurkowa

 

Wygląd i wykonanie komputera

Konstrukcja Sapphire Edge VS8 ma nieco futurystyczny design. Zaokrąglone kształty przeplatają się tutaj z ostrymi i kanciastymi wstawkami. Wbrew pozorom ostateczny efekt jest bardzo przyjemny dla oka. Komputer jest bardzo mały i nie zajmie zbyt wiele miejsca na żadnym biurku. Obudowa ma wymiary 19,75 x 18,25 x 3,16 cm, a waga to zaledwie 660 gram.

Obudowę wykonano z gumowanego plastiku, co nie tylko zwiększa jej walory estetyczne, ale też czyni solidniejszą i bardziej odporną na zarysowania i uszkodzenia. Chociaż z tym ostatnim byłbym raczej ostrożny. Nie zapominajmy, że to w dalszym ciągu plastik, co szczególnie daje się odczuć naciskając dłonią mniej więcej w centralnym punkcie którejś z bocznych ścian.

Na froncie urządzenia znajdziemy czytnik kart pamięci oraz dwa porty USB 3.0. W moim egzemplarzu nie zostały one w żaden sposób zakryte, ale podobno w ich miejscu powinna znajdować się specjalna zaślepka. Prawdopodobnie któryś z poprzednich recenzentów musiał ją zgubić, a więc jestem przekonany, że taki sam los spotka użytkowników urządzenia. Zresztą rozwiązanie to jest średnio praktyczne - czy nie bardziej ergonomiczna byłaby zasuwka albo jakaś klapka z gumowym uchwytem? Oba opisywane elementy otoczono podświetlaną białym kolorem ramką, która na dole przybiera kształt strzałki. Podążając jej śladem, natkniemy się na dwie duże diody informujące o aktywności dysku twardego oraz sieci WiFi. Całość najbardziej efektownie wygląda w nocy, gdy ramka daje zarys urządzenia, a umieszczone poniżej lampki odbijają swoje światło na blacie biurka.

Tył nettopa to cała plejada portów i złącz. Począwszy od góry są to: wgłębiony przycisk resetowania, mini-DisplayPort, port HDMI, cztery porty USB 2.0, Ethernet, gniazdo zasilacza, dwa porty audio, złącze optyczne oraz blokada Kensington. Najwięcej wątpliwości budzą porty USB. Umieszczono je tak blisko siebie (mimo, że po bokach jest jeszcze trochę miejsca), że przy większych wtyczkach będziemy mieć problemy. Do Edge VS8 nie podłączymy też zestawu głośników 5.1 - chyba, że przez optyczny SPDIF lub HDMI. Ostatnią, ale wcale nie najmniej istotną wadą może być zaplombowana obudowa. W moim przypadku po plombie pozostała już tylko biała plamka, ale nie ulega wątpliwości, że producent nie życzy sobie rozkręcania nettopa. Zapomnijcie zatem o wymianie dysku, rozbudowie pamięci czy zwykłym wyczyszczeniu układu chłodzenia przed upływem gwarancji.

Boczne ściany wyglądają w 99 proc. identycznie. Ten 1 proc. to podświetlany na niebiesko przycisk power po lewej stronie  oraz... tabliczka znamionowa. Ten ostatni element bynajmniej nie jest ozdobą, ale trudno tutaj o pretensje, bo w jakim innym miejscu można było go umieścić? Uwagę przykuwa tutaj też srebrne logo producenta. Nieco rozczarowuje natomiast fakt, że komputer nie został przystosowany do pracy w poziomie. Oczywiście możemy go sobie postawić, jak tylko zapragniemy, ale wtedy cała obudowa się chybocze. Subtelne gumowe nóżki byłyby tutaj jak najbardziej mile widziane.

 

 

Wlot i wylot powietrza umieszczono na dolnej i górnej krawędzi. Wentylator jest ulokowany bliżej tej ostatniej i to stamtąd będzie się wydobywał ciepły strumień. Przez otwór na dole, czyli mniej więcej w okolicach dysku twardego, powietrze jest zasysane.

 

Parametry i testy wydajności

Sapphire Edge VS8 działa pracuje pod kontrolą APU AMD Trinity A8-4555M. To następca platformy AMD Brazos, który już znalazł dla siebie miejsce w kilku modelach notebooków. Jego obecność tutaj nie powinna nikogo dziwić, bo mamy w końcu do czynienia ze sprzętem działającym na podobnej zasadzie co komputer przenośny, tyle że mniej mobilnym. Procesor wykonano w 32 nm procesie technologicznym. Jego konstrukcja opiera się na dwóch modułach Piledriver (każdy ma po 2 MB cache L2), a częstotliwość taktowania wynosi od 1,6 GHz do 2,4 GHz (Turbo Core).

Za grafikę odpowiada układ Radeon HD 7600G. Składa się on z 384 procesorów strumieniowych o częstotliwości taktowania 424 MHz. Teoretycznie jednostka ta powinna obsłużyć DirectX 11.1 i Shader Model 5.0. W praktyce jednak prawdopodobnie każda produkcja wykorzystująca te technologie będzie na niej niegrywalna i przybierze formę filmu poklatkowego. Warto tutaj wspomnieć, że Sapphire wprowadziło do sprzedaży też tańszy model VS4, w którym znajdziemy jednomodułowy CPU A4-4355M i Radeona HD7400G.

Dopełnienie całości jest 2,5-calowy dysk twardy marki Western Digital (mój egzemplarz miał pojemność 500 GB) oraz 4 GB pamięci RAM (zaskakuje niska częstotliwość: 1333 MHz).

Jak te parametry spisują się w praktyce? O tym przekonałem się poddając Sapphire Edge VS8 naszemu standardowemu zestawowi testów.

Syntetyczne testy wykazują, że najnowsze APU AMD nie odstaje już tak bardzo od Intela. Owszem, różnice są widoczne i raczej trudno spodziewać się, by rywalizacja w tym segmencie mogła znów nabrać rumieńców. Niemniej oferowana przez Trinity moc obliczeniowa wydaje się satysfakcjonująca, zwłaszcza jak na sprzęt tego typu.

Następnie przyszła kolej na wypróbowanie urządzenia w grach. Posłużyły mi w tym celu trzy produkcje: Shogun: Total War 2 (benchmark DirectX 11 720p), Diablo 3 oraz Hitman Absolution. Jak Sapphire Edge VS8 sprawował się w trakcie testów? Wykresy zamieszczam poniżej.

Wobec powyższych wyników, mogę tylko napisać tylko jedno - Sapphire Edge VS8 raczej nie jest został stworzony do gier. Ale czy spodziewaliśmy się czegoś innego? Prawdę mówiąc owszem, liczyłem, że VS8 będzie miłą odmianą i zaoferuje wydajność, które pozwoli choć częściowo cieszyć się produkcjami z ostatnich kilku lat. Niestety znaczna część z nich będzie na opisywanym sprzęcie niegrywalna. Powody takiego stanu rzeczy mogą być dwa. Pierwszy to niska częstotliwość współdzielonej z GPU pamięci (1333 MHz). Drugi natomiast to ograniczenia wynikające z kompaktowej konstrukcji, gdzie cyrkulacja powietrza skutecznie uniemożliwia uzyskanie odpowiedniej mocy obliczeniowej (czy nie podobny problem mają ultrabooki?). Z drugiej jednak strony trzeba zauważyć, że konkurencyjne rozwiązania Intela z całą pewnością nie zaoferują nam większej mocy procesora graficznego niż ta tutaj, a to już jest z całą pewnością faktem przemawiającym na korzyść testowanego modelu.

 

Kultura pracy

Od samego momentu naciśnięcia przycisku power z obudowy Sapphire Edge VS8 wydobywał się szum wentylatora. Nie jest to dźwięk szczególnie doskwierający i gwarantuję Wam, że wystarczy kilkanaście minut by o nim zapomnieć. Równie cicho pracuje zastosowany dysk twardy. Właściwie trudno wyłapać mielenie talerzy bez dłuższego wsłuchania się w nie. Jeżeli jednak oczekujecie, że nettop w którymś momencie ucichnie całkowicie, muszę Was rozczarować, bo tak się nie stanie (no... chyba, że mu w tym pomożecie, co się skończyć tragicznie tak dla samego komputera, jak i użytkownika).

Temperatury, które udało mi się zanotować podczas testów nie były szczególnie wysokie. W spoczynku procesor Sapphire Edge VS8 pracował w temperaturze 40-42 stopni Celsjusza. Podczas intensywnych benchmarków, kiedy zużycie przed dłuższy czas sięgało 100 proch, odnotowałem 62 stopnie Celsjusza, co jest jednocześnie wartością maksymalną. Podobnie zachowywała się karta graficzna. W spoczynku: 44 stopnie, a pod obciążeniem 58 stopni Celsjusza. Najmocniej nagrzewa się górna część obudowy, gdzie umieszczono wentylator. Jak zdążyłem już wspomnieć wcześniej ciepłe powietrze wydobywa się z otworu na szczycie. Oczywiście znajdziemy na rynku Mini-PC, które nie grzeją się tak, jak testowany model, ale osiągane tutaj wartości wcale nie czynią pracy mniej komfortową - zwłaszcza, że nie trzymamy komputera na kolanach.

Producent podaje, że jego urządzenia z serii Edge VS mają bardzo niskie zapotrzebowanie na energię. W związku z tym, zdecydowałem się zwrócić też uwagę na ten element. Jak te obietnice wyglądają w praktyce? W spoczynku wskaźniki rzeczywiście pokazują zużycie na poziomie 17 W. Wraz ze wzrostem obciążenia rośnie ono do maksymalnej wartości 40 W. Są to wyniki porównywalne ze średniej klasy notebookiem, czyli szału nie robią, ale też nie wywołują żadnych negatywnych odczuć. Na pewno z takim poborem energii Sapphire Edge VS8 ma przewagę nad każdym "pełnowymiarowym" desktopem.

 

?

Sapphire Edge VS8 to niewątpliwie urządzenie bardzo interesujące. Największym jego atutem jest stylistyka oraz design. Futurystyczna konstrukcja podbiła moje serce i jestem przekonany, że z powodzeniem będzie ozdobą każdego biurka. Dobre wrażenie robi też gumowane tworzywo, którego użyto do budowy. Myślę, że będzie on o wiele solidniejszym i praktyczniejszym materiałem niż tradycyjny plastik.

Testy wykazały, że zastosowana w komputerze platforma AMD Trinity wcale nie ma się czego wstydzić na tle konkurencyjnych rozwiązań. Owszem, mocne procesory Intela z pewnością przyćmiewają jej blask, oferują o wiele wyższą wydajność. Wymagają jednak też o wiele głębszego sięgnięcia do kieszeni. Tutaj otrzymujemy podzespoły optymalne do pracy biurowej, multimediów (również w jakości Full HD), internetu oraz mniej wymagających gier (mimo swoich ograniczeń Radeon 7600G w przedbiegach pokona zintegrowane układy Intela). Chyba nie narażę się nikomu, pisząc, że w takim wypadku Edge VS8 wydaje się urządzeniem bardziej wszechstronnym i uniwersalnym.

Aby w pełni cieszyć się z atutów nettopa Sapphire Edge VS8, musimy przymknąć oko na kilka wad. Część z nich dotyczy samej konstrukcji - mam tutaj na myśli brak możliwości pracy w ustawieniu poziomym czy chociażby fatalnie wymyśloną zaślepkę na porty USB z przodu. Dobrego wrażenia nie robią też "przytulone" porty USB na tylnej ścianie. Najbardziej nurtuje mnie natomiast kwestia płyty CD ze sterownikami. Owszem, koszt karty pamięci byłby znacznie wyższy, ale czy logika nie sugeruje, że to zdecydowanie lepsze z punktu widzenia użytkownika rozwiązanie?

Testowany model Edge VS8 cierpi na jeszcze jedną przypadłość - system operacyjny. Na testowanym egzemplarzu znalazłem Linuksa Ubuntu, ale na stronie producenta jest informacja o sprzedaży z Free DOS-em. Tymczasem wersji z Windowsem brak. Z punktu widzenia użytkowników, w których gusta ów sprzęt może trafić wydaje mi się to bardzo złą decyzją. Oczywiście przejście ze skrajności w skrajność i wypuszczenie modelu dostępnego tylko w wersji z systemem Microsoftu byłoby jeszcze większą pomyłką. Dlatego najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowej, droższej o ok. 200 zł wersji z oprogramowaniem dla Kowalskiego. Tak, aby i on mógł się cieszyć komputerem wielkości książki bez potrzeby proszenia szwagra informatyka o pomoc.

 

ZALETY:

  • bogate wyposażenie,
  • bardzo stylowy, futurystyczny i przyjemny dla oka design,
  • kompaktowe gabaryty obudowy,
  • jakość wykonania i zastosowanie gumowanego plastiku,
  • przyzwoite osiągi CPU,
  • niskie temperatury pracy.

WADY:

  • płyta CD zamiast karty pamięci,
  • brak możliwości poziomego ustawienia,
  • zaślepka na porty USB z przodu,
  • nieergonomiczne rozstawienie portów USB z tyłu,
  • brak opcji z systemem operacyjnym.

 

Artykuł pochodzi z bloga Recenzator, gdzie publikowane są testy oraz recenzje smartfonów, tabletów, gier, oprogramowania i szeroko pojętego sprzętu komputerowego

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

testynasze testyrecenzje