Felietony

Recycling w internecie wart kilkuset milionów dolarów!

Krzysztof Wąsowski
Recycling w internecie wart kilkuset milionów dolarów!
5

Czy wiecie, że 20% kart podarunkowych, które w zeszłym roku zostały kupione nie zostały zrealizowane? Fakt ten podwójnie powinien dziwić, gdyż te 20% opiewa na prawie 20 milionów dolarów, które leżą gdzieś w domach czy portfelach obdarowanych. Zakładam, że w naszym kraju zaledwie niewielki procent,...

Czy wiecie, że 20% kart podarunkowych, które w zeszłym roku zostały kupione nie zostały zrealizowane? Fakt ten podwójnie powinien dziwić, gdyż te 20% opiewa na prawie 20 milionów dolarów, które leżą gdzieś w domach czy portfelach obdarowanych. Zakładam, że w naszym kraju zaledwie niewielki procent, a raczej niewielka część 1% zakupionych kart podarunkowych została niewykorzystana. Raise to portal, który zarabia na niewykorzystanych kartach podarunkowych. Brzmi to co prawda dziwnie, ale da się na tym zarobić grube pieniądze!

Raise.com to portal, a właściwie miejsce gdzie możemy kupić lub sprzedać kartę podarunkową, której nie wykorzystaliśmy. Brzmi to trochę dziwnie, szczególnie jak na nasz kraj, w którym wykorzystujemy wszystko co jest darmowe. Całkiem nie dawno miałem okazję zamienić kilka słów z Georgem Bousis, CEO Raise.com, który opowiedział mi o swoim pomyśle na biznes.

Tak właściwie to dlaczego postanowiłeś zostać startupowcem?

Zasadniczo to jak w tym momencie zarabiam na życie, to wszystko wina moich rodziców! Tak, nie boję się ich oskarżać. Od dziecka byłem uczony, że nie wolno iść na łatwiznę. Odkąd pamiętam starałem tworzyć, stawiać sobie trudne wyzwania i budować pomysły, które pomagałyby światu mniejszemu lub mniejszemu – w zależności od mojego wieku. Rodzice nauczyli mnie, że każdy problem da się rozwiązać, tylko trzeba się z nim zmierzyć i spróbować, a nie poddawać się po złym „rozdaniu kart”. Ze swojego doświadczenia wiem, że bycie startupowcem, a raczej być biznesmanem oznacza tylko tyle, że nie wolno mówić sobie: to niemożliwe lub tego nie da się zrobić. Po pierwsze, wiara w swoje możliwości, po drugie, kombinowanie i szukanie rozwiązania, bo zawsze jest jakieś. Co prawda niektóre rozwiązania są bardzo karkołomne i trudne, ale zawsze są. Kolejną rzeczą jest fakt, że „wszyscy” mają świetne pomysły, a tylko garstka nielicznych potrafi je zrealizować i dowieźć do końca, czyli do momentu gdy może je sprzedać i na nich zarobić.

Zająłeś się dosyć ciekawym biznesem. Dlaczego?

To także wina moich rodziców (hehe). Bardzo długo pracowałem dla rodzinnej firmy. Konkretnie zajmowałem się programami lojalnościowymi i ich rozwojem. Zasadniczo byłem odpowiedzialny za rozwój programów lojalnościowych kilku dużych firm na południowym wschodzie USA przez ostatnich kilka lat. Z czasem zauważyłem, że wielu klientów firm nie korzysta z programów lojalnościowych w odpowiedni sposób. Tak wiem, że można w tym momencie powiedzieć, że to moja wina, bo ja byłem za nie odpowiedzialny. Cały system kuponów i kart podarunkowych mocno kulał i  miał problem, gdyż niewielu klientów z nich korzystało. Problemem nie był brak zrozumienia czy niewielka ilość prezentów, które oferowały firmy w swoich programach lojalnościowych, a brak zainteresowania wśród klientów tych firm, a może raczej znudzenie formą programów lojalnościowych, które oferowały te firmy. Tu zauważyłem szansę, a raczej możliwość na stworzenie unikatowego biznesu, który będzie się opierał właśnie na kartach podarunkowych i programach lojalnościowych.

No dobra, karty podarunkowe i program lojalnościowe. Ale tak naprawdę co sprawia, że Twój startup na tle konkurencji jest tym najlepszym? Co go odróżnia od konkurencji?

Przede wszystkim odróżnia nas prostota. Od początku wyszedłem z założenia, że nie ma sensu od nowa wynajdywać koła. Stwierdziłem, że lepiej jest rozwiązać rzeczywisty problem. Nie wiem czy wiesz, ale w 2012 roku na świecie dokonano zakupu kart podarunkowych wartych ponad 115 miliardów USD, z czego wykorzystano jedynie 80%.  Czyli teoretycznie zmarnowano 20 miliardów dolarów na niewykorzystane karty podarunkowe, którym termin ważności prawdopodobnie już minął. 20 miliardów dolarów, czy już wiesz o jakim rynku mówimy? Faktycznie, te kwoty mogą wydawać się nieprawdopodobne. Ale na całym świecie dziennie dokonuje się zakupu/zasilenia kart lojalnościowych wartych kilkadziesiąt milionów dolarów. Policzyliśmy, że dziennie marnuje się około 63 miliony USD w kartach podarunkowych, które nigdy nie zostałyby wykorzystane. Raise.com został stworzony tylko po to by te “zamrożone” pieniądze wróciły na rynek. Dzięki naszemu portalowi ludzie, który dostali niechcianą kartę podarunkową mogą sprzedać lub wymienić ją na kartę, która się im przyda. Podsumowując, Raise to platforma, a może raczej rynek, który pozwala na sprzedaż i wymianę niechcianych kart podarunkowych. My zarabiamy na prowizji, która wacha się od kilku do kilkunastu procent w zależności od wartości karty podarunkowej i od tego na co ma być ona wymieniona.

Pracujecie na dosyć dużym rynku i z dużą liczbą klientów. Jak motywujesz siebie i swoich współpracowników?

Przede wszystkim chodzi o szczerość, zresztą jak w każdym biznesie. Wiadomo, że każdy ma przydzielony zakres swoich obowiązków. Jak w organizmie człowieka, jeżeli jeden organ nie będzie poprawnie pracował to całość nie ma szansy przeżyć. Ja opieram się na szczerości, którą wpoili mi rodzice. Wspólnie rozwiązujemy problem i wspólnie cieszymy się ze zwycięstw. To daje nam siłę na rozwój i stawianie czoła codziennym wyzwaniom. Chodzi po prostu o bycie w porządku wobec siebie i wobec swoich współpracowników. Kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw.

Gdyby internet nie istniał to czym byś się zajmował?

Eee chyba próbowałbym go wymyślić ;)

Masz jakieś rady, podpowiedzi dla ludzi, którzy stawiają pierwsze kroki w startupowym biznesie?

Nie, przecież nauczą się wszystkiego na własnych błędach, a o czyichś problemach i tak nie chcą słyszeć. A tak na poważnie, jeżeli komukolwiek wydaje się, że pracuje ciężko, to oznacza, że pracuje za mało i powinien zintensyfikować nakłady pracy nad startupem. Im ciężej pracujesz, tym większe prawdopodobieństwo, że odniesiesz sukces. Znam kilku startupowców, którzy w pewnym momencie osiadali na przysłowiowych laurach, cieszyli się z chwilowej hossy i „lecieli” na tym, że przez moment udało im się być sławnym w branży. Jednak w każdej firmie liczy się zaangażowanie w to co robisz. Oczywiście trzeba umieć się cieszyć z sukcesów, ale przede wszystkim trzeba pamiętać, że te sukcesy samie nie przyszły i kolejne też same nie przyjdą. Także trzeba walczyć i starać się do końca, by na koniec każdego dnia nie pluć sobie w brodę i nie stwierdzać, że za mało się zrobiło, a w dniu następnym trzeba będzie świecić oczami przed inwestorem i opowiadać bajki na temat dlaczego biznes się nie rozwija tak jak się powinien rozwijać.

Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem, pozytywnym bądź negatywnym?

Na początku nie zakładałem, że to co robię będzie czymś wielkim. Z perspektywy czasu zaskakuje mnie to, że biznes, który stworzyłem obraca takimi pieniędzmi. Biznes rozkręcałem w kuchni (nie w garażu czy szopie, a w kuchni). Pracowałem dzień i noc, w weekendy i święta, tylko po to by zrealizować swoje małe marzenie i zostać milionerem (hehe). W tym momencie zatrudniam ponad 40 osób, wynajmuję biuro o wielkości 4 tysięcy metrów kwadratowych, a moja firma dziennie obraca ponad 60 milionami dolarów. To się nazywa American Dream, co nie?

Branża w której pracujesz jest trudna. Jak sobie radzisz ze stresem i porażkami?

Tu znowu odwołam się do moich rodziców, bo to oni nauczyli mnie, że choćby nie wiem co nie wolno się poddawać. Wpojono mi, że błędy trzeba popełniać. Nie ważne jak absurdalnie to brzmi, ale tak jest. Jednak najważniejsze jest to, że z każdego nawet najmniejszego błędu trzeba wyciągnąć lekcję i nigdy więcej go nie popełnić. Każdy popełnia błędy nawet nasi rodzice, którzy w naszych oczach są idealni i wspaniali, jednak z błędów trzeba umieć wyciągnąć lekcję. Prawda jest taka, że robiąc biznes w internecie trzeba uświadomić sobie, że 9 na 10 kroków które podejmiemy będzie błędnych i złych. Najważniejsze jest jednak nie poddawanie się i staranie się dotarcia do wyznaczonego celu wszelkimi możliwymi sposobami.

Jakie trzy narzędzia internetowe byś wymienił, które pomogły Ci w stworzeniu potęgi Raise.com?

  1. Google Anlaytics – to podstawa mojego startupu, to właśnie dzieki GA mogę śledzić ruch na stronie i optymalizować konwersję.
  2. RJ Metrics – Pomógł nam w określeniu najbardziej aktywnych użytkowników i dobraniu narzędzi, które pomogły w dotarciu do nich. Plusem RJ jest to, że przy korzystaniu z niego nie trzeba być obeznanym z kodowaniem p technicznymi sprawami. Nawet laik sobie z tym narzędziem poradzi.
  3. Campfire – Chyba najlepsze narzędzie do zarządzania projektami IMO!

Czy uważasz, że zmieniasz świat na lepsze?

Chyba trudniejszego pytania nie mogłeś zadać. Nie wiem czy świat jest lepszy przez to co robię. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wierzę w to co robię. Wierzę, że dzięki Raise.com na rynek wracają pieniądze, które są poniekąd zamrożone na kartach podarunkowych. Lubię to co robię i sprawia mi to przyjemność i mam nadzieję, że w jakiś sposób moja praca przyczyna się do pozytywnego wyglądu czasów, w których żyjemy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu