Branżowe media od jakiegoś czasu plotkują na temat smartfonu Galaxy S6. Wspomina się, co mogłoby trafić na pokład nowego flagowca (o ile to jeszcze fl...
Branżowe media od jakiegoś czasu plotkują na temat smartfonu Galaxy S6. Wspomina się, co mogłoby trafić na pokład nowego flagowca (o ile to jeszcze flagowiec - może palmę pierwszeństwa należy przekazać serii Note?), czym może zaskoczyć koreański producent, kiedy dojdzie do premiery. Ostatnio zrobił się szum wokół tej ostatniej kwestii, ponieważ podano dość nieodległy termin prezentacji. Czytam to wszystko i dochodzę do wniosku, że korporacja już teraz ma spory problem.
Trafiłem na pogłoski, z których wynika, że Samsung przywiezie następcę smartfonu Galaxy S5 do Las Vegas na targi CES 2015. Te startują na początku stycznia. Możliwe? Piątka została zaprezentowana w trakcie imprezy MWC w Barcelonie, ta miała miejsce w lutym - nie minąłby zatem rok od premiery poprzednika, ale warto mieć na uwadze, że premier czwórki i piątki też nie dzieliło 12 miesięcy. Firmie może się też spieszyć, by zmienić sprzęt, który podobno nie cieszy się wielkim popytem. Przynajmniej nie jest on rekordowy. Koreańczycy mogą zechcieć zatrzeć złe wrażenie. To najlepiej osiągnąć za sprawą premiery mocnego sprzętu. I tu zaczynają się schody.
Pierwszy problem jest taki, że nie wiadomo, czy firma zmieściła się w czasie i czy ma gotowy, w pełni sprawny produkt. Jasne, że prace trwały od dawna (to sięga dalej niż premiera piątki), ale należy tu zauważyć, że plany firmy mogły się ostatnio zmienić. Sprzedaż uległa pogorszeniu, flagowiec nie wywołał "efektu wow". Nie można wykluczać, że pierwotnie Koreańczycy chcieli zaprezentować podrasowaną wersję piątki, ale relatywnie niedawno ten plan się posypał. Jeżeli korporacja nie pokaże czegoś naprawdę mocnego, to jęk niezadowolenia będzie długi i głośny. Możliwe, że postanowili coś zmienić i tu zasadne wydaje się pytanie, o to czy zdążą.
Przypuśćmy, że dadzą radę. Jeśli nie podczas targów CES, to zdążą na imprezę w Barcelonie. Niech to nawet będzie osobne wydarzenie w kwietniu. W każdym przypadku pojawia się kolejny problem: czy firma jest w stanie czymś nas zaskoczyć? To nie dotyczy tylko Samsunga, zjawisko jest szersze. Oczekiwania wobec producentów są dzisiaj bardzo wygórowane, ale nie wiadomo, czy firmy mają na obecnym etapie asy, które mogą/chcą rzucać na stół. Przed premierą szóstki atmosfera będzie pewnie gęsta - niejednokrotnie przeczytamy i usłyszymy, że firma musi pokazać coś ekstra po słabszym modelu Galaxy S5.
To dobra okazja, by zadać pytanie: czego spodziewacie się po kolejnym flagowcu Samsunga? Pytam serio (chociaż żartobliwe odpowiedzi też mile widziane). Poprzeczka jest zawieszona wysoko, jeśli Koreańczycy pokażą po prostu smartfon, który będzie bardziej wydajny, to nie usłyszymy krzyków zachwytu. Dlatego zastanawiam się, co producent mógłby zaserwować klientom, by opadły im szczeki. I trudno mi wskazać na taki bonus. Przynajmniej przy założeniu, że Samsung nie chowa w jakimś bunkrze technologii, o której jeszcze nie słyszeliśmy. Powtórzę myśl ze wstępu: korporacja jeszcze nie zaprezentowała sprzętu, a sprawa już stała się trudna.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu