Ciekawostki technologiczne

Ciemna strona technologicznych pomysłów. Wybraliśmy pięć najgorszych

Mirosław Mazanec
Ciemna strona technologicznych pomysłów. Wybraliśmy pięć najgorszych
5

Najbardziej przerażające jest nie tyle to, że takie rzeczy wymyślono, ale to, że niektóre z nich się sprzedają.

Co do zasady technologia albo ułatwia nam życie, albo przynajmniej sprawia, że staje się ono przyjemniejsze. Trudno wyobrazić nam sobie dziś świat bez samochodów, smartfonów albo telewizji. W gąszczu pomysłów zdarzają się jednak od czasu do czasu rzeczy bardzo oryginalne czy wręcz dziwaczne. Jeszcze ciekawsze jest to, że niektóre z nich, i to takie wydające się zupełnie bez sensu, przechodzą drogę od pomysłu do realizacji. I co więcej, znajdują się na nie potem klienci. Oto znaleziona w czeluściach Internetu nasza lista pięciu dziwnych technologicznych pomysłów. Czytacie na własną odpowiedzialność.

HushMe

To wynalazek dla tych, którzy muszą się męczyć z głośnymi współpracownikami czy rozwrzeszczanymi dziećmi nie dającymi chwili spokoju. Open space albo telepraca nie sprzyjają skupieniu ani prywatności. Ale nie, nie chodzi tu o uciszenie głośnych osób, ale nas – podczas telefonicznych rozmów. HushMe to specjalna maska, którą zakładamy na usta. Wygląda to trochę jak źle założona  słuchawka – bo zamiast na uchu mamy ją na twarzy, a pałąk umieszczony jest z tyłu głowy. Naszego rozmówcę słyszymy dzięki małym słuchawkom, a on nie słyszy hałasu wkoło nas.

Pomysł jest amerykański, jeden z twórców wpadł na niego podczas rozmowy przez telefon w kawiarni. Zamiast wyciszać otoczenie – postanowił wyciszyć siebie. Prototyp został zaprezentowany na platformie Kickstarter, znaleźli się na niego chętni i od maja 2017 r. trwa produkcja.

Ja nie wyobrażam sobie, bym podczas rozmowy w przestrzeni publicznej zakładał na głowę takie urządzenie. Choć z drugiej strony, gdy słyszę krzyczące do telefonów osoby, może pomysł nie jest taki zły… Tyle, że krzyk przeszkadza raczej mi a nie im.

The Quoobo

To mrucząca poduszka z ogonem kota… A dokładniej:

Qoobo to terapeutyczny robot w formie poduszki z ogonkiem. Głaskany delikatnie faluje. Drapany -  zabawnie się kołysze. I od czasu do czasu macha do nas, żeby się przywitać…

Jako posiadacz kota mogę napisać, że wygląda to „creepy”. Czyli po prostu przerażająco i dość koszmarnie. Ale może jest to trochę świadectwo czasów – chcemy mieć domowego przyjaciela do głaskania, ale bez  wszystkich komplikacji w sensie karmienia, wyprowadzania na spacery czy sprzątania kuwety. Bierzemy co chcemy bez dawana niczego w zamian. Może poza płaceniem twórcom tego, moim zdaniem, koszmarku. Używanie Quoobo ma zmniejszać stres i poprawiać samopoczucie – co udowadniać mają wyniki badań zlecone przez pomysłodawców „poduszki z machającym ogonem”.

Quirky Egg Minder

To urządzenie któremu trudno wymyślić jakąś sensownie brzmiącą polską nazwę. Generalnie to inteligentny pojemnik na jajka który łączymy z naszym smartfonem. Dzięki temu dostaniemy w aplikacji powiadomienie o ilości jajek, możemy ustawić też alarm gdy ich liczba w lodówce spadnie poniżej „punktu krytycznego”.  A gdy otworzymy pojemnik, kolorowe diody będą pokazywały nam które jajka są w nim najdłużej i które lepiej zużyć w pierwszej kolejności.

Somnox

To kolejna inteligentna poduszka, ale tym razem bez kociego ogona. Dzięki niej mamy się odstresować i wysypiać. Jak? Poduszka… oddycha – czyli rytmicznie unosi i opada. Jeśli jej dotykamy, automatycznie przejmujemy jej rytm, co pozwala nam się zrelaksować, szybciej zasnąć i lepiej spać.

Poduszka jest inteligentna – może uczyć się rytmu naszego oddechu, odtwarzać muzykę z serwisów streamingowych. Nie musi zresztą służyć tylko do spania, jej rytm pomaga również w medytacji… A do jej obsługi mamy oczywiście aplikację.

HAPIfork

Tak, to inteligentny widelec. Jego zasada działania jest prosta – zaczyna wibrować, gdy jemy za szybko. Gdy wszystko jest OK – końcówka świeci się na zielono, gdy niebezpiecznie przyspieszamy kolor zmienia się, dochodząc do alarmowego – czerwonego. Mierzy również czas jedzenia posiłku, liczbę podniesień widelca na minutę oraz przerwy pomiędzy nimi – czyli czas jaki przeznaczamy na gryzienie pożywienia. Widelec połączony jest z aplikacją na smartfonie, która analizuje wszystkie dane. Po co? Żeby poprawić nasze żywieniowe nawyki.

Inwencja ludzka nie zna granic, a technologia ma przeróżne zastosowania. W większości pozytywne i mądre, ale jak widać, nie tylko…

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

news