Felietony

Chyba staję się rusofobem i za chwilę będzie to normalne

Grzegorz Marczak
Chyba staję się rusofobem i za chwilę będzie to normalne
Reklama

Wiem, że nie powinno się oceniać narodu, że uogólnienia są złe. Mimo to, powoli wielu z nas staje się dziś Rusofobami. Ze zdziwieniem obserwuję, że również mnie to dotyczy choć nie w pełnym zakresie definicji tego wyrażenia.

Rusofobia bowiem, to wrogość lub niechęć do Rosjan i do wszystkiego, co rosyjskie albo obawa przed Rosjanami (z PWN). Ja cenię Rosyjską kulturę, która miała w wielu miejscach znaczący wkład w kulturę światową. Cenię dzielnych Rosjan, którzy mimo dla mnie niewyobrażalnych sankcji potrafią protestować przeciwko wojnie.

Reklama

Mimo to, do większości narodu odczuwam pogardę. Doceniam i jestem pełen podziwu dla tych, którzy protestują przeciw wojnie i w tych protestach są osamotnieni i dla tych, którzy przeciwstawiają się obecnej władzy i propagandzie.

Wiele osób broni narodu rosyjskiego twierdząc, że są zmanipulowani przez propagandę. Nie wiedzą co się tak naprawdę dzieje i dlatego popierają Putina. Przypomnijmy, że w praktycznie wszystkich badaniach i sondażach (od początku wojny na Ukrainie) znacząca większość popiera działania Putina.

Można ich oczywiście bronić, tylko ten naród daje się manipulować Putinowi i innym ponad 20 lat. Podczas wojny w Czeczeni czy Gruzji również popierali swojego przywódcę. Morderstwa i aresztowania przeciwników politycznych, siłowe tłamszenie jakiejkolwiek opozycji. To wszystko działo się na oczach Rosjan.

Biedny naród

Rosjanie to naród bez charakteru, przez setki lat niszczono w nich jakiekolwiek formy sprzeciwu. Nie mają w sobie żadnych instynktów aby przeciwstawić się kłamstwu. Łatwiej i lepiej dla nich wierzyć w kłamstwa i propagandę. Tak nauczyli się żyć. Nie piszę tego z żadną satysfakcją, stwierdzam po prostu fakty.

Nie można jednak powiedzieć, że nie mieli dostępu do wolnych mediów i nie mogli zdobywać informacji. Przed wojną z Ukrainą każdy Rosjanin mógł korzystać z Twittera, Facebook, Instagrama. Mieli dostęp do całego światowego internetu i mogli czerpać z tych źródeł wiedzę.

Wojna na Ukrainie jest też najbardziej “medialną” wojną w historii. Mamy zdjęcia i relacje z pierwszej ręki, filmy z akcji militarnych, na bieżąco widzimy praktycznie wszystko to co się dzieje na Ukrainie. Twitter jest pełny relacji bezpośrednich od walczących Ukraińców. Na Telegramie są setki grup pokazujących prawdziwe oblicze tej wojny. To wszystko było i częściowo nadal jest dostępne. To wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej, czegoś poza przekazem oficjalnymi z rosyjskich mediów.

Wiem, a raczej tłumaczę sobie, dlaczego w XXI wieku ktoś tak daje się otumanić propagandzie. Niestety, to narzędzie jest nadal bardzo silne nawet w krajach, w których dostęp do mediów nie jest ograniczony. Jest to pokłosie zarówno różnic w wykształceniu społeczeństwa jak i różnic w zamożności ludzi.

Reklama

Wiem, że wierzą w propagandę, bo tak im wygodnie i bezpiecznie. Burzenie wizji, w której kochająca matka Rosja roztacza opiekę nad całym narodem jest im nie na rękę. Ich wizja rekonstrukcji ZSRR nie może być niczym zakłócona.

Z drugiej strony jednak mamy cały świat, który pokazuje im jak wygląda prawda, a Rosjanie to ignorują. Odwracają głowę nawet od widoku mordowanych ludzi i zniszczonych miast. Tego się po prostu k..a nie da zrozumieć. Nawet zwierzęta mają więcej empatii wobec siebie.

Reklama

Z jednej strony mamy więc stłamszony zmanipulowany naród, który popiera swojego przywódcę mordującego niewinnych obywateli. Z drugiej strony mamy Ukrainę, która nigdy nie chciała tej wojny i której obywatele codziennie giną walcząc z okupantem.

Ci pierwsi odwracają głowę w momencie, kiedy ci drudzy walczą i giną za swoją ojczyznę.

Rosjanie w Niemczech manifestują poparcie dla Putina

Kiedy wszyscy już wiemy, że to biedny zmanipulowany naród, któremu wiele trzeba wybaczyć (ja nie wybaczam), nagle w Niemczech odbywa się manifestacja tysięcy Rosjan popierających Putina. Rozumiecie to? Rosjanie pracujący w Niemczech w Unii Europejskiej, korzystający ze wszystkich swobód i wygód jakie daje wolność i demokracja.

Oni nagle wywieszają rosyjskie flagi poparcia. To nie są biedni zmanipulowani ludzie, wyjechali do Niemiec, bo tam się lepiej żyje i lepiej zarabia. Mają nieograniczony dostęp do wszystkich mediów relacjonujących wydarzenia na Ukrainie. Mimo to wspierają zbrodnie wojenne. Ktoś powie, że to tylko mało reprezentacyjna grupa. Gdzie jest w takim razie ta większość? Dlaczego siedzi w domach zamiast jasno wyrażać swoje poglądy.

Kim się jest skoro wspiera się kata i mordercę? Kim wy k…a ludzie jesteście?

Reklama

A młodzi? Może młodzi się buntują

Młodzi to zawsze nadzieja narodu. I tak, są młodzi ludzie, którzy protestują przeciwko wojnie robiąc to ostentacyjnie na ulicach - są moimi bohaterami. W tym kraju, taki protest wymaga bardzo dużej odwagi, znając potencjalne sankcje nie tylko związane z protestującą osobą, ale również jej rodziną. Kiedy więc chce się już krzyknąć, że w młodych Rosjanach jest nadzieja, to za chwilę dostaje się po pysku jakąś sondą uliczną czy takimi nagraniami.

Oczywiście część z takich nagrań to może być manipulacja, bo możliwe, że są wycięte rozmowy z ludźmi współczującymi i sprzeciwiającym się wojnie. Mimo to ilość agresywnych i do tego młodych rozmówców jest zatrważająca. W Rosji nacjonalizm jest bardzo silny i wzmaga się wraz z każdym konfliktem czy wojną, w której uczestniczy Rosja. Putin to świetnie wykorzystuje aby budować swoje poparcie dla kolejnych działań. (Polecam artykuł z 2012 roku od Ośrodka Studiów Wschodnich, już wtedy wskazywano, że nacjonalizm w Rosji to uśpione zagrożenie )

Pogarda to bardzo mocne określenie

Wiem, że to określenie dość drastyczne szczególnie, kiedy kierowane jest do większości narodu. Cały czas jednak przed oczami mam zdjęcia związanych i martwych cywilów zamordowanych przez Rosjan na Ukrainie. Informacje o gwałtach, grabieżach o ostrzeliwaniu autobusu wiozącego dzieci, o bestialskich egzekucjach. To wszystko miesza się z wypowiedziami przeciętnych Rosjan negujących wojnę, chwalących Putina i nazywających Ukraińców nazistami.

Taki koktajl bezsilności, litość, przerażenia, niedowierzania, irytacji i obrzydzenia jest w stanie wywołać w każdym rusofoba i to chyba będzie dość naturalne odczucie.

To nie Putin walczy z Ukrainą, tylko cała Rosja łącznie z jej obywatelami. Putin osiągnął jednak jeden ze swoich celów. Pokazał Rosjanom, że to cały świat jest przeciwko nim i są zdani tylko na jego łaskę.

Moja litość i współczucie zostaje na zawsze z Ukrainą. Jeśli ktoś chce litować się nad biednymi Rosjanami to jego sprawa. Ja trzymam kciuki tylko za tę mniejszość, która sprzeciwia się wojnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama