Google pracuje nad nową funkcją do Chrome, która całkowicie zmieni sposób, w jaki przeglądamy Internet — oczywiście pozytywnie.
Właśnie dla takich funkcji nie porzucicie Chrome. To dlatego jest numerem jeden!
Chrome to niekwestionowany numer jeden, a mimo tego przeglądarka się nie zatrzymuje
Google Chrome od wielu lat utrzymuje swoją dominującą pozycję w świecie przeglądarek internetowych. Nieustanna popularność i wyjątkowa wydajność sprawiają, że miliony użytkowników na całym świecie korzystają z właśnie z rozwiązania giganta z Mountain View. Chrome zdobyło zaufanie użytkowników dzięki szybkości działania, intuicyjnej obsłudze i bogatej gamie rozszerzeń, które pozwalają dostosować ją do indywidualnych potrzeb. Wydawać by się mogło, że osiągnięcie takiej dominacji na rynku przeglądarek jest już wystarczającym sukcesem, jednak Google nie zamierza spoczywać na laurach — i teraz mamy na to kolejny dowód.
Jak poinformował Leopeva64 na swoim Twitterze (jeden z najbardziej zaufanych insiderów w kwestii przeglądarek internetowych, który zasłynął ze swoich raportów na Reddicie), Google pracuje już nad wprowadzeniem nowej funkcji do swojej przeglądarki — i chociaż jest to pozornie niewielka zmiana, to bez dwóch zdań całkowicie zmieni sposób przeglądania sieci, oszczędzając nam mnóstwo czasu i — przede wszystkim — sprawiając, że „podglądanie” linków będzie dużo wygodniejsze.
Google rozpoczęło prace nad nową funkcją o nazwie „Link Preview”, jest kilka łatek w Gerrit, które o tym wspominają, jest też dokument wyjaśniający, jak to będzie działać. Zasadniczo ta funkcja pokazuje podgląd strony (po kliknięciu lub najechaniu na link). W dokumencie wymieniono kilka opcji, w tym możliwość otwarcia podglądu w nowej karcie lub w panelu bocznym.
Podejrzenie osadzonych linków nigdy nie było prostsze
Na większości stron znajdziemy osadzone linki — jak na przykład tutaj, gdzie akurat odsyłam do podsumowania wczorajszej konferencji Samsung Galaxy Unpacked 2023 — lecz nie zawsze jest jasne, co czeka nas po kliknięciu w hiperłącze. Czasem przenosi nas to do innego artykułu, czasem do jakiejś strony zewnętrznej, czasem do YouTube’a czy Twittera (lub X, jeszcze każdy może sobie sam wybrać, jak nazywa platformę Muska) — lecz nie jest to zawsze takie oczywiste.
Teraz, jak pokazuje Leopeva64, nie będziemy musieli się tym martwić. Google pracuje nad implementacją podglądu hiperłącza — funkcją, która sprawi, że po najechaniu kursorem na osadzony w danym miejscu link, zaraz obok wyskoczy małe okno z podglądem witryny, do której ma on nas przenieść. Oczywiście, sam fakt tego, że Leopeva64 znalazł tę funkcję, to warto pamiętać, że jest to jeden z wielu eksperymentów firmy z Mountain View — i wcale nie ma pewności, że finalnie zostanie ona wprowadzona. Prawda jednak jest taka, że pomysł ten został niezwykle ciepło przyjęty przez ludzi (i ciężko się dziwić — jako użytkowników Safari czekam, aż podglądanie hiperłączy pojawi się właśnie tutaj), co zwiększa szansę na to, że wkrótce Chrome zostanie wzbogacone o tę funkcję.
Zwykły bajer czy oszczędność czasu?
Sporo osób może stwierdzić, że używanie argumentu „oszczędności czasu” może być zdecydowanie przesadzone — bo w ciągu jednego dnia pozwoli nam to zaoszczędzić prawdopodobnie tylko kilka sekund. Z jednej strony jest to prawda; z drugiej jednak, opcja podglądu osadzonego URL jest bezpieczniejsza i zwyczajnie wygodniejsza. Niektóre strony nie przenoszą nas do witryny w nowym oknie, a zamiast tego wskakują na tę samą zakładkę, co później wymaga ponownego załadowania strony i przewijania do momentu, na którym skończyliśmy czytać/przeglądać.
Podgląd hiperłącza jest przede wszystkim wygodny. A właśnie takie mają być wszystkie aplikacje w tych czasach. Z tego względu jestem niemal przekonany, że ta nowość finalnie trafi do normalnej wersji Chrome’a dla wszystkich użytkowników — i mam nadzieję, że z czasem zacznie pojawiać się w innych przeglądarkach.
Źródło: Twitter (@Leopeva64)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu