Chińska technologia pozwala odróżnić tłum zakłócający porządek od tłumu szykującego atak na organy państwowe. Brrr...
Inteligetny system alarmowania przed protestami. Tak radzą sobie z buntem przeciwko pandemicznym obostrzeniom
Pamiętacie system do przedwczesnego wykrywania przestępstw, dzięki któremu chińscy policjanci reagowali, zanim doszło do popełnienia zbrodni? Technologia rodem z orwellowskiej wyobraźni budzi przerażenie, ale w momencie, gdy wydaje się, że bardziej upiornie być już nie może, Chiny mówią „potrzymaj mi piwo”. W związku z masowymi protestami przeciwko koronawirusowym obostrzeniom, władze Państwa Środka wdrożyły nową zabawkę, wykorzystująca oprogramowanie niesławnej firmy Hikvision.
Polecamy na Geekweek: Użytkownicy telefonów z Androidem podsłuchiwani podczas rozmów? To możliwe
Stłumić bunt w zarodku
Od listopada przez największe chińskie aglomeracje przetoczyły się fale protestów w związku z restrykcyjną polityką zerowej tolerancji dla COVID. Władze w obawie przed długim zamrożeniem funkcjonowania gospodarki ostro reagują na każde przypadki wirusa, zamykając całe osiedla pod kluczem bez możliwości kontaktu z rodziną i bliskimi.
Pod koniec ubiegłego miesiąca sytuacja pogorszyła się przez wydarzenia w fabrykach produkujących sprzęt dla Apple, z których robotnicy uciekali przez otoczone drutem kolczastym ogrodzenie, bojąc się zamknięcia w surowych barakach mieszkalnych bez dostępu do leków, jedzenia i środków higienicznych. Wtedy też doszło do ostrych zamieszek, tłumionych przez policję przy użyciu siły – funkcjonariusze nierzadko okładali pałkami leżących. Protestującym udało się nieco złagodzić obostrzenia, ale nie oznacza to, że walki uliczne ustały. Chińska władza po chwilowym wytrąceniu z równowagi przygotuje się na kolejne zamieszki i tym razem ma zamiar stłumić je w zarodku. Wszystko dzięki inteligentnemu systemowi alarmowania.
Prawo do wolności zgromadzeń zagrożone
Jak donosi The Guaridan, chińska partia komunistyczna we współpracy z Hikvision wdrożyła technologie alarmowania przed protestami, która opiera się na systemie monitoringu miejskiego i oprogramowaniu globalnie krytykowanej korporacji. Dlaczego krytykowanej? Bo Hikvision wielokrotnie brał udział w łamaniu praw człowieka na zlecenie chińskich władz. W 2018 roku firma zainstalowała setki kamer w okolicach meczetów i obozów „reedukacyjnych” dla Ujgurów, czyli muzułmańskiej mniejszości, prześladowanej przez rząd Państwa Środka. Instalowane przez Hikvision systemy miały pomóc w wyłapywaniu przedstawicieli mniejszości, a co za tym idzie, ułatwić proces nazywany „współczesnym holocaustem”. Między innymi za te działania została wpisana na czarną listę amerykańskiego departamentu handlu, który ograniczył możliwość prowadzenia interesów z Hikvision na krajowym rynku.
Jak działa system? Cóż, tego dokładnie nie wyjaśniono. Wiadomo jednak, że wykorzystuje tysiące inteligentnych kamer, całodobowo monitorujących chińskie miasta. Sztuczna inteligencja wykrywać będzie nielegalne zgromadzenia i przesyłać alarmowy kod 502, oznaczający nagły tłum. Co ciekawe technologia ma rozróżniać „gromadzenie tłumów w celu zakłócania porządku ruchu” od „gromadzenia tłumów w celu zakłócania porządku w komunikacji miejskiej”, a także rozpoznawać „gromadzenie tłumów w celu zaatakowania organów państwowych” i „nielegalne zgromadzenia religijne”.
Budzi to oczywiście obawy o łamanie prawa do wolności zgromadzeń, które co prawda jest wpisane w konstytucję Chińskiej Republiki Ludowej, ale w praktyce najwyraźniej mało kogo obchodzi. Przerażająco szczegółową jest także lista danych, zbieranych przez urządzenia. W dokumentach technicznych zawarto informację o statusie społecznym, pochodzeniu etnicznym, religii i cechach wizualnych – długość włosów, wiek, kolor ubrań czy fakt posiadania okularów.
Wszystko to w celu szybszego reagowania – i późniejszego wyciągania konsekwencji – na protesty przeciwko obostrzeniom związanym z COVID-19, które jeszcze na początku grudnia doprowadzały do starć z uzbrojoną policją. Chińczycy nie mogą bowiem pozwolić sobie na powtórkę z masakry na placu Tiananmen, będącą jednym z najbardziej niewygodnych tematów władzy.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu