Sztuczna Inteligencja

Chiny mają plan – tę technologię wciskają wszędzie, gdzie się da

Patryk Koncewicz
Chiny mają plan – tę technologię wciskają wszędzie, gdzie się da
Reklama

DeepSeek opanował Chiny. Jest wszędzie – od branży motoryzacyjnej, przez administracje aż po gaming. Czy ten sam los czeka Europę?

Na przełomie stycznia i lutego dużo pisaliśmy o DeepSeek – pojawił się nawet odcinek naszego podcastu – czyli chińskim czatbocie, na punkcie którego oszalał (chwilowo) cały świat. Głownie z powodu niezłych umiejętności rozwiązywania zadań matematyczno-logicznych oraz programistycznych, a także umiejętności analizowania ogromnych zbiorów danych. Szybko jednak okazało się, że DeepSeek ma cenzorskie zapędy i może być powiązany z chińskimi władzami, dlatego pojawiły się pierwsze bany (między innymi we Włoszech), a internauci przekierowali swoją uwagę na inne zabawki, takie jak nowa wersja Groka od Elona Muska. DeepSeek zszedł z piedestału, ale nie oznacza to, że firmy technologiczne o nim zapomniały – wręcz przeciwnie.

Reklama

Czy tego chcemy, czy nie, DeepSeek jeszcze powróci

Chińskie AI może i ma skłonności do romantyzowania komunizmu i ukrywania niewygodnych dla rządu Państwa Środka informacji, ale jest wydajny i tani – to wystarczy, by technologiczne przedsiębiorstwa się nim zainteresowały. Od razu po głośniej premierze pierwsze podmioty z branży tech zaczęły wdrażać go na pokładach swoich usług i urządzeń. DeepSeek pojawił się w Preplexity, około 30 firm medycznych i farmaceutycznych poinformowało, że wykorzystuje DeepSeek w diagnozach klinicznych i badaniach, a niedawno ponad 20 chińskich producentów samochodów ogłosiło wprowadzenie DeepSeek do swoich pojazdów. Tą samą drogą podążają teraz chińskie banki, domy maklerskie czy firmy ubezpieczeniowe, by przy pomocy sztucznej inteligencji optymalizować swoje działania.

Źródło: Depositphotos

Jak donosi portal Wired, na forum chińskiej internetowej platformy giełdowej od wczoraj odnotowano aż 5000 pytań o możliwości praktycznego wykorzystania DeepSeek. AI wgryzło się też do branży gier. Tencent, czyli jedno z największych przedsiębiorstw gamingowych na świecie, zaimplementowało DeepSeek do mobilnej strzelanki, a Cherry – niemiecki producent akcesoriów komputerowych – stworzyło myszkę z dedykowanym przyciskiem do wybudzania głosowej konwersacji z czatbotem.

Kontrowersyjny model językowy znajduje zastosowanie także w sektorze administracyjnym. W Changsha (stolica prowincji Hunan) używa się DeepSeek do analizy danych dotyczących zarządzania miastem i zaleca się jego użytkowanie urzędnikom i agencjom rządowym w ramach dedykowanych aplikacji chmurowych.

Gdzieś już to widziałem

To, co dzieje się w Chinach, przypomina boom na ChatGPT trzy lata temu. Wtedy też z narzędzia od OpenAI zaczęli korzystać wszyscy – od lekarzy, przez studentów i naukowców, aż po pisarzy i programistów. Amerykański rodowód dawał jednak pewne poczucie bezpieczeństwa, czego o DeepSeek powiedzieć nie można.

Chinom znacznie trudniej będzie podbić Europę, ale w końcu przyjdzie moment, że DeepSeek stosunkiem ceny do możliwości wypchnie zachodnie rozwiązania z toru wyścigowego. Zwłaszcza teraz, gdy autorytet USA zaczyna się sypać, a giełdowe wskaźniki gigantów takich jak Apple czy Tesla rażą po oczach spadową czerwienią. Dla Chin i samego DeepSeek to idealna okazja, by zacząć owijać mackami europejskie urządzenia i usługi, bo obawy o bezpieczeństwo danych szybko znikają, gdy w grę wchodzi niska cena – a jeśli DeepSeek na zachodzie odpuść trochę z cenzurowaniem treści, to szanse na realne konkurowanie z ChatGPT będzie miał całkiem sporą.

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama