Świat

Chińskie znaczy kiepskie? Chyba czas skończyć z takim myśleniem

Maciej Sikorski
Chińskie znaczy kiepskie? Chyba czas skończyć z takim myśleniem
14

Chińskie samochody elektryczne (a w przyszłości pewnie autonomiczne), które staną się alternatywą dla Tesli? Wczoraj podjąłem ten temat i kolejny raz mogłem przeczytać w komentarzach o "chińskiej tandecie" - część z Was, spory odsetek klientów, nie ceni zbytnio produktów z metką Made in China. Oczyw...

Chińskie samochody elektryczne (a w przyszłości pewnie autonomiczne), które staną się alternatywą dla Tesli? Wczoraj podjąłem ten temat i kolejny raz mogłem przeczytać w komentarzach o "chińskiej tandecie" - część z Was, spory odsetek klientów, nie ceni zbytnio produktów z metką Made in China. Oczywiście spora w tym "zasługa" firm z Państwa Środka. Zalewały i nadal zalewają rynek towarami niskiej jakości, zapracowały na swoją markę. Będę jednak przekonywał, by nie wrzucać wszystkich do jednego worka - przynajmniej kilka firm z tego rynku może nas jeszcze bardzo pozytywnie zaskoczyć...

Niedawno Grzegorz pisał o upadku kultu jakości. Odnosił się do świetnych wyników handlu online w tzw. dniu singla. Obroty na poziomie kilkunastu miliardów dolarów wykręcone przez jedną firmę w ciągu jednej doby - to robi wrażenie, ale trzeba dodać, że spora część sprzedanych wówczas towarów to podróbki albo zwyczajny chłam. Sam zwracałem na to uwagę kilka tygodni temu: kupując w Chinach w Sieci trzeba mieć świadomość, jak wygląda ten biznes, jakie podejmuje się ryzyko. Podejrzewam, przy tym, że dla wielu ludzi to nie jest nowość - oni doskonale wiedzą co kupują, bo widzą ceny.

Walcząc ceną i stawiając jakość produktu na dalszym planie, Chińczycy zbudowali imperium gospodarcze, od którego dzisiaj uzależniony jest świat (ten kij ma oczywiście dwa końce). Przyszedł jednak czas, gdy Państwo Środka nie chce być kojarzone wyłącznie z niską ceną, próbuje zerwać z wizerunkiem maszynki do kopiowania. Taniego kopiowania. Czy to będzie proste? I czy uda się szybko osiągnąć cel? W obu przypadkach trzeba odpowiedzieć "nie". Trudno nagle "odkręcić" to, na co pracowało się przez dekady. Zwłaszcza, że działania nie są i nie będą podejmowane przez wszystkich - część firm nadal będzie stawiać na niską jakość i niską cenę.

W tym miejscu warto jednak przywołać Koreę Południową i jej firmy. Dzisiaj są one cenione na świecie. Niektórzy nadal twierdzą, że do amerykańskich czy japońskich korporacji im daleko, ale inni to właśnie Koreańczyków podają za wzór jakości oraz innowacyjności. Czy tak było zawsze? Nie, przez jakiś czas Koreańczycy pełnili tę rolę, którą dzisiaj odgrywają Chińczycy: byli tanią siłą roboczą, dostarczali na rynek mizerne produkty w przystępnej cenie. Samsung sprzed kilku dekad i Samsung dzisiaj to dwie różne firmy. Przypomnę, że Qualcomm wiąże obecnie nadzieje na dobre wyniki z technologiami udostępnianymi przez Koreańczyków. Apple radzi sobie świetnie m.in. dzięki temu, że ma solidnego partnera, Google odniosło sukces na rynku mobilnym, ponieważ na ich drodze pojawił się Samsung.

Skoro tak potoczyły się losy Korei Południowej i tamtejszych firm, to dlaczego nie miałoby być podobnie z Chinami? Tu oczywiście pojawia się ważne pytanie: czy Chińczycy chcą coś zmieniać i czy są podstawy do tego, by uznać ich starania za realne, wykonalne? Tak. Zdecydowanie tak. Od jakiegoś czasu piszemy o postępach, jakie wykonuje Huawei i nie wynika to z faktu, iż chcemy stworzyć sztuczną alternatywę dla Samsunga czy Apple na rynku mobilnym (to najbardziej medialna sfera, głośny przykład) - ta firma naprawdę może się pochwalić sporym progresem. Trudno się temu dziwić - na zmiany pracują dziesiątki tysięcy ludzi i wydaje się na ten cel miliardy dolarów.

Huawei to zaledwie czubek góry lodowej, w Chinach znajdziemy szereg firm, które szybo się rozwijają i przechodzą od etapu kopiowania do tworzenia własnych rozwiązań. To gracze różnej wielkości, działający w różnych branżach i na odmienną skalę. Ale wspólnym mianownikiem jest chęć współtworzenia chińskiej marki, która będzie dobrze kojarzona. Dobre, bo chińskie nie musi być przejawem sarkazmu. Przypomnę, że cywilizacja chińska ma kilka tysięcy lat, a w jej dorobku znajdziemy wynalazki, które z czasem przyswoił cały świat. Robili już wielkie rzeczy, mogą je robić ponownie. Na własny rachunek, bez konieczności spoglądania na Zachód.

Można dzisiaj drwić z "chińskiej Tesli", przekonywać, że będzie to produkt marnej jakości (o ile w ogóle powstanie) i jeśli znajdzie nabywców to tylko za sprawą atrakcyjnej ceny, głównie w Chinach. Ale ja wstrzymam się z oceną, nie zamierzam krytykować na zapas, bo wierzę, że Chińczycy są w stanie stworzyć coś, co skwitujemy prostym "wow!". Mają na to większe szanse niż Europejczycy, którzy w sektorze nowych technologii złapali poważną zadyszkę...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Chinyjakośćmarka