Ostrzegam, że część z Was może mieć moje poniższe wywody daleko w poważaniu. Do tego faktu już się nieco przyzwyczaiłem, a kolejny dowód na to dostałe...
Serio, ludzie? Nawet z takiej tragedii jesteśmy w stanie zrobić sobie burdę?
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Ostrzegam, że część z Was może mieć moje poniższe wywody daleko w poważaniu. Do tego faktu już się nieco przyzwyczaiłem, a kolejny dowód na to dostałem kilka dni temu. Myśląc o tym, co wydarzyło się w Paryżu - mnie, facetowi chce się po prostu płakać. Na moich oczach pisze się bardzo trudna dla całego świata historia, a świadomość tego, że wśród ofiar mogli być członkowie mojej rodziny (tak, mogli i nie będę tłumaczył tutaj dlaczego) nie pomaga mi w pogodzeniu się z tą tragedią.
Wiecie, nie znam żadnej z ofiar ataku we Francji. Nie znam również sprawców. Wiem, że codziennie na świecie morduje się, gwałci, okalecza się mnóstwo osób. Już dawno uświadomiłem sobie, że ludzie to najgorsze zwierzęta na tym globie - my potrafimy zabijać dla przyjemności, w imię "wyższych" i jednocześnie głupich z punktu widzenia logiki idei. Ok, nie znam nikogo z kręgu zabitych, rannych - czy to pozbawia mnie prawa do... współczucia? Do jakiejkolwiek refleksji nad tym, co wydarzyło się we Francji? Nie potrafię przejść obok tego obojętnie, bo wśród statystyk, które podają stacje telewizyjne, blogi, portale widzę nie liczby - zabitych, rannych, ale też ich bliskich. To zdrowy odruch u człowieka, który jest dojrzały... i normalny.
Niewiele jako człowiek mogę zrobić dla Francuzów, którzy obecnie przeżywają jedną z największych tragedii w swojej historii. Modlić się nie będę, bo wyszedłbym na ostatniego hipokrytę - klepałbym tylko formułkę, która dla mnie znaczy tylko tyle, co zawarte w niej słowa. Mogę myśleć, dużo myśleć o tym, co zdarzyło się kilka dni temu. Niektórym nie spodobała się również bardziej jawny sposób manifestowania mojej solidarności z Francuzami. Filtr nałożony na zdjęcie profilowe na Facebooku - moje zdjęcie przybrało barwy narodowe Francji. I z tego zrobił się ogromny problem.
Bo to głupie
Głupie to jest bycie ekspertem w każdej możliwej dziedzinie, a to od dawien dawna widzę w Internecie. Każdy, kto chce mieć cokolwiek do powiedzenia i nie ma zdrowych hamulców, chce być arbitrem we wszystkich sprawach, które mają jakiś szerszy oddźwięk. Biało-czerwone profilowe głupie, bo dziś nosić flagę to wstyd i znak, że sympatyzuje się z faszy... tfu. Z narodowcami, z patriotami, z osobami, które CZCZĄ nasz kraj, KOCHAJĄ Polską, UTOŻSAMIAJĄ SIĘ z narodem. Ludziom zabiera się prawo do manifestowania swoich poglądów z powodów tak głupich, że mnie - człowiekowi czasami wstyd jest za tych, którzy głos mają, a wydaje mi się, że go mieć nie powinni, bo bredzą. I tym samym - ja na jeden dzień przywdziałem kolory francuskiej flagi, by pokazać, że WSPÓŁCZUJĘ. Nie chcę tym samym walczyć z ISIS, nie zamierzam tym nikomu nic udowadniać. Palenie świeczek pod ambasadą też jest głupie? Dlatego, że to również nie odstrasza islamistów z Europy?
Chciałbym tylko przypomnieć, że 5 lat temu, gdy nasz naród przeżywał niezwykle trudne chwile po katastrofie w Smoleńsku, cały świat z nami się solidaryzował - na różne sposoby, również w Internecie. To także było głupie?
Dziennikarze i blogerzy nie zawiedli
Nie zawiedli tych, którzy szukali po tej tragedii wpisów takich, że aż nóż w kieszeni się otwiera. Dowiedziałem się na przykład, że Francja ma "zdychać". Dla przykładu. Słucham? Wiecie, mnie też nie odpowiada bardzo swawolna polityka Europy w kwestii imigrantów. Wiele można zarzucić Hollande w tej kwestii. Tyle, że trzeba zawsze patrzeć dalej niż czubek własnego nosa. A nawet jeszcze dalej, gdy przed nosem ma się politykę. Umierać mają niewinni ludzie za błędy polityków, za to, że na świecie uformowała się radykalna grupa dążąca tylko do tego, by zniszczyć wszystko, co ma na swojej drodze? To Francuzi powołali do życia Państwo Islamskie? Jak można mówić o sobie "poważny", gdy wygaduje się takie bzdury?
Cokolwiek stoi za konfliktami na tym świecie, jakiekolwiek są pobudki politycznych głów - nie dam się odrzeć z czegoś tak ludzkiego i NORMALNEGO jak współczucie właśnie. Irytuje mnie fakt, iż jeżeli nie jestem w pełni zgodny z poglądami jednej lub drugiej strony, jestem nazywany albo "lewakiem", albo "radykałem". Nie potrafię uprzeć się przy racjach i przekonaniach jednych i drugich, ślepo wierząc w idee od A do Z. Nad każdym poglądem, każdym osądem chcę się zastanowić i być w zgodzie ze samym sobą. I jakkolwiek źle to zabrzmi (o tempora...) - chcę być normalny. Można?
Grafika: 1, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu