General Motors podczas targów CES zapowiedziało wdrożenie do samochodów marki Chevrolet technologii Flexible App Framework, pozwalającej programistom na wygodne tworzenie nowego oprogramowania do wykorzystania w pojazdach. Może być to zapowiedź nowej ery w motoryzacji, w której tworzenie aplikacji dla samochodów stanie się tak samo proste i popularne, jak pisanie programów na urządzenia mobilne.
Spotykane we współczesnych samochodach systemy multimedialne dają kierowcom dostęp do wielu ciekawych aplikacji, z powodzeniem korzystających z internetu, wskazań GPS’a czy komend głosowych. Większość tego typu rozwiązań to jednak zamknięte technologie, w których ciężko cokolwiek zmienić lub ulepszyć. Koncern General Motors chce zmienić jednak to podejście i zapowiada udostępnienie w samochodach marki Chevrolet otwartego API oraz interfejsów, co pozwoli programistom z całego świata kreować dodatkowe oprogramowanie.
Co warte podkreślenia, obsługę aplikacji internetowych oraz otwartego API spodziewać możemy się we wszystkich modelach samochodów wyprodukowanych przez Chevroleta, a nie tylko tych najdroższych. Pierwszymi przykładami są małe i miejskie auta Spark oraz Sonic. Korzystanie w nich z oprogramowania Spotify czy Pandora, pozwalającego słuchać muzyki z sieci, jest darmowe i nie wymaga żadnych dodatkowych opłat abonamentowych.
Idea GM zaprezentowana na przykładzie marki Chevrolet to moim zdaniem bardzo ciekawy kierunek, w którym to kierowcy będą mogli decydować jakie aplikacje są im niezbędne podczas jazdy. Otwarte API i możliwość tworzenia własnych aplikacji to świetny pomysł, pod warunkiem, że producentom uda się uniknąć złośliwego oprogramowania i wszelkiego rodzaju wirusów, co potrafi być dokuczliwe wśród użytkowników np. Androida.
Źródło: Mashable
Więcej z kategorii Moje przemyślenia:
- Czy też macie wrażenie, że Kickstarter i Indiegogo stały się... nudne
- Under Armour z nowymi ultralekkimi butami do biegania, które połączą się z aplikacją MapMy Run
- Dlaczego uważam, że tryb ciemny powinien być wszędzie?
- Reklamy na YouTube vs. segmenty sponsorowane - zwycięzca może być tylko jeden
- E-mail jest z nami już prawie pół wieku. I nie chce umrzeć