Nie da się prośbą? Trzeba groźbą. A skoro groźba nie działa, to trzeba wprowadzić zakaz. Uczniowie też już wiedzą o ChatGPT, które jest NAPRAWDĘ POTĘŻNYM narzędziem, które zmienia świat. Do tego stopnia, że Microsoft chce z niego skorzystać w Bingu, a i uczelnie mają problem z plagiatami z "wypluwek" sztucznej inteligencji.
Problem jest zasadniczo globalny, ale dopiero w Nowym Jorku postanowiono zabrać się za problem "odgórnie". I tak oto, na urządzeniach szkolnych oraz w sieciach informatycznych należących do szkół - nikt nie skorzysta z ChatGPT. Powód? Uczniowie pisali eseje nie samodzielnie, a zwyczajnie zlecali ich tworzenie AI, która robi to szybko i co istotne: całkiem skutecznie. Jakież musiało być zdziwienie nauczycieli, gdy otrzymywali bardzo podobne, czasami wręcz identyczne eseje, które były wytworem brutalnie dokładnej maszyny.
Jednak ChatGPT nie jest w stu procentach dokładna. Jest naprawdę dobra, ale jej przygoda z Internetem jako danymi wsadowymi skończyła się... w 2021 roku. Wszystko, co stało się, zmieniło się w roku 2022 i później - jest poza jej "percepcją". I tym samym, ChatGPT może być narzędziem mniej dokładnym dla bieżących wydarzeń. Zarzuca się jej także, że słabo radzi sobie z zagadnieniami matematycznymi (gdzie dokładność jest ze zrozumiałych powodów kluczowa). Departament Edukacji miasta Nowego Jorku postanowił wprowadzić więc zakaz korzystania i... blokadę technologii. Obawy są całkiem słuszne, ale czy rzeczywiście trzeba blokować dostęp do tego - jak sądzę - innowacyjnego wynalazku naszego świata?
ChatGPT nie buduje krytycznego myślenia
Tak twierdzi rzeczniczka Departamentu Edukacji miasta Nowy Jork - Jenna Lyle. I umówmy się - może tak być. Jeżeli uczniowie chcą tylko "odwalić" pracę domową i mieć ją z głowy, niczego się z ChatGPT nie nauczą. Jaki problem jest w tym, aby uczniowie spróbowali poszukać konkretnych informacji w ChatGPT, za jej pomocą poznali różne punkty widzenia i na tej podstawie m. in. odbyli dyskusję w sali lekcyjnej, albo wystąpili przed innymi uczniami - opowiadając o tym, czego się dowiedzieli i co o tym myślą? Ograniczanie użycia ChatGPT spowoduje tylko tyle, że uczniowie dalej będą z tego korzystać. Tyle, że w domu.
We don't need no education
Nie wiem, jak Wy - ale mnie zawsze irytowało pisanie wypracowań / esejów niemalże pod klucz, z ustaloną właściwie tezą, na konkretny temat. Daj ludziom zagadnienie i pozwól im się do niego odnieść tak, jak czują. Tak kreuje się krytyczne myślenie. Schematy, ustawianie w szeregu to domena nie tylko polskiego systemu "formowania jednostki", ale jak widać i w Stanach Zjednoczonych, a szczególnie w Nowym Jorku. Najbardziej rozwijające wypracowania pisałem u nauczycieli, którzy dali mi się wykazać własną inwencją. Najlepiej pamiętam te tematy, które analizowałem, bo tego chciałem - a nie dlatego, że ktoś mi nakazał zrobić to tak i tak.
Gdybym miał wtedy ChatGPT, to bardzo możliwe, że szybciej poznałbym nowe punkty widzenia dotyczące omawianych tematów - i dzięki temu stworzyłbym jeszcze lepsze, naiwne wtedy niestety wypracowania. Doskonale pamiętam kilka z nich - ale przecież nie o to chodzi, żebym Wam je teraz tutaj wykładał.
Chodzi mnie o zgoła coś innego. Sam obserwuję temat ChatGPT z zaciekawieniem (i odrobiną przerażenia), ale wiem że od tego nie uciekniemy. Czym bardziej będziemy chcieli udawać, że nic się nie dzieje, AI nie istnieje i jest w ogóle "be", tym bardziej będzie się ona pchać do naszych żyć. Nie tyle wejdzie drzwiami, co wywali je "z kopa", a żeby wprosić się oknem - bezpardonowo powybija szyby. Nie da się uciec przed postępem. Skupmy się więc na tym, by wykorzystać zdobycze techniki tak, by młodzi umieli z nich korzystać MĄDRZE.
Zakazywanie, blokowanie młodych jest natomiast zupełnie przewidywalną formą strachu smutnych dorosłych, którzy nie są już ciekawi świata. Chcą mieć święty spokój.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu