Felietony

Przełom 2022 roku to przełom XXI wieku. I wstęp do piekła

Jakub Szczęsny
Przełom 2022 roku to przełom XXI wieku. I wstęp do piekła
9

Drogi pamiętniczku, uznałem że poznęcam się nad swoim tragicznym jestestwem. Zacząłem sobie uzmysławiać, że możliwe iż żyję w czasach nadspodziewanie ciekawych. I to na tyle, że za chwilę wszystko to, co jest aktualne tu i teraz... będzie tylko miłym wspomnieniem pośród technologicznego przejedzenia. Boję się AI, ale jednocześnie mnie fascynuje.

Bo co mam innego powiedzieć o AI, która szybciej zdiagnozuje raka? Ludzie są ułomni, powolni, za dużo jedzą i wymagają. Sztuczna inteligencja potrzebuje li tylko prądu. Jak pokazały ostatnie osiągnięcia na tym polu, pewne kamienie milowe prawdopodobnie albo przespaliśmy, albo miały gorszy marketing. ChatGPT wywołało popłoch nawet u samego "Wielkiego G", czyli Google. Epic w Artstation zaszył przekazywanie "danych treningowych" w formie prac artystów właśnie dla budowanej AI. Za chwilę designerzy będą żegnać się z pracą, bo nawet ktoś tak głupi artystycznie jak ja będzie mógł zrobić sobie "coś ciekawego".

Na przeciwnych biegunach mamy różne sztuczne inteligencje: takie, które stanowią dla nas szansę i takie, które wywołają gwałtowne zmiany społeczne. Niekoniecznie na lepsze: utrata pracy zawsze jest bolesna dla całych grup. Z drugiej strony - taka może być cena za powszechny postęp. Ze względu na takie przemiany, możliwość zarobkowania utracili chociażby kołodziejowie. Dzisiaj nikt nie potrzebuje kołodzieja. Nie jeździmy bryczkami, zasuwamy autami. Felgi wychodzą z zakładów metalurgicznych, a opony pochodzą od ich producentów.

Możliwość osiągnięcia czegoś szybciej, taniej, lepiej - to zazwyczaj powodowało, że ktoś tracił swoją pracę, albo znikały generalnie całe zawody. I tak może być również ze mną. To, że potrafię suwerennie, "kreatywnie" wygłosić swoją opinię, może nie być istotną kartą przetargową dla Czytelników, którzy poprzez swoje zainteresowanie oceniają moją pracę. Jeżeli okaże się, że AI angażuje bardziej, jest dokładniejsza (to na pewno), nie popełnia żadnych błędów i jednocześnie nie potrzebuje składek ZUS-owskich, nie zachoruje, nie pojedzie na urlop... do czego ja komu jestem potrzebny?

Ewentualnie mogę być człowiekiem, który zarządza pracą takiej AI. Zlecam jej konkretne zadania, poprawiam efekty jej pracy i pilnuję, żeby się kręciło. Stawiam "zawieszony dobry alkohol", że kiedyś w ten sposób będą pracować programiści. Wprowadzą podstawowe dane do generatora, ten wypluje kod, który następnie się jedynie "dostosuje". I voila. Z artykułami można zrobić to samo. Z grafikami też. Z wieloma rzeczami możesz zrobić w ten sposób.

Ludzie nie rozwijają się tak szybko, jak AI

Tragedia ludzi polega na tym, że nam ewolucja zajmuje zdecydowanie za dużo czasu. Może i nasza egzystencja w porównaniu do wieku Wszechświata to tylko "błysk", ale już obecność AI to czas znacznie krótszy. A ta i tak okazała się nas przerosnąć na wielu polach. Wyobrażacie sobie, co będzie się działo za lat dziesięć? Ja nie spodziewałem się dekadę temu, że dojdziemy do momentu, w którym jesteśmy tu i teraz. Uważałem, że do tego trzeba nam co najmniej połowy wieku, a tutaj tuż po pandemii i wybuchu wojny na Ukrainie uświadomiłem sobie, że rewolucja stała się odrobinę po cichu.

I nie bardzo wiemy co dalej. Nie jesteśmy gotowi jako ludzkość na coś takiego. Nasza cywilizacja ma to do siebie, że różne grupy w jej wnętrzu mają różne interesy i całkiem mało szacunku do interesów obcych. Kompromisy, wchodzenie w sojusze wychodzi nam gorzej niż rywalizacja. I w dodatku, nie każdy (mało kto w sumie...) ma w tym wszystkim dobre zamiary. Jedni chcą zarobić, drudzy chcą zarobić i przy okazji przykręcić wszystkim śrubę, inni woleliby móc kontrolować wszystko i wszystkich. AI daje ku temu doskonałe warunki: wystarczy tylko ją nauczyć podstawowych rzeczy i puścić ją w miarę wolno. Po pewnym czasie możesz być panem świata.

Mało kto zastanawia się również nad etycznością użycia konkretnych danych. Wolna amerykanka odbywa się już tu i teraz. Nigdy nie byliśmy gotowi na to, co dziej się teraz. I prawdopodobnie nie będziemy gotowi jeszcze przez bardzo długi czas. W momencie, kiedy to piszę - AI może analizować moje teksty na AW i uczyć się z nich lepszych metod konwersacji (odrobinę jej współczuję...). Bo dlaczego nie? Nie mam z tym problemu, choć mimo wszystko wolałbym, żeby ktoś ustalił co można, a czego nie.

Widząc pomysły zastosowań AI, również odczuwam pewien strach. Już teraz istnieją mechanizmy oparte na AI, które dobierają do pracy najlepszych kandydatów - odrzucając tych "ryzykownych". Za chwilę będziemy mieć coś w rodzaju "Raportu Mniejszości", gdzie AI będzie pracować na rzecz poprawienia bezpieczeństwa nas wszystkich: przewidując to, kto popełni wykroczenie lub przestępstwo. AI oceni również, czy dożyjesz określonego wieku, a może i nawet oceni Twoją zdolność kredytową na podstawie danych, które z pozoru wydawały się nieistotne. Umiejętność analizowania OGROMNYCH ilości informacji oraz szybkość to jej podstawowe atuty.

Nie. AI nas nie zabije

Nie wydaje mi się, że samoświadomość będzie problemem. Bardziej obawiam się tego, do czego jakie nacje / państwa ów wynalazek wykorzystają. Nie wierzę w dobre intencje kogokolwiek, ale są takie grupy interesów, które mają naprawdę niewiele w głowie i nie są w stanie zaoferować nam nic rozwijającego. Dać ludziom superpotężną AI, to jak dać małpie brzytwę.

My jesteśmy problemem. AI to tylko narzędzie. Witam w piekle.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu