Sztuczna inteligencja

Chat GPT kontra uczelnie. Tym narzędziem chcą rozwiązać problem z plagiatami

Patryk Koncewicz
Chat GPT kontra uczelnie. Tym narzędziem chcą rozwiązać problem z plagiatami
1

Trwają prace nad narzędziem, które wykryje teksty wygenerowane przez GPT. Stoją za nim twórcy jednego z najpopularniejszych oprogramowań antyplagiatowych.

Jedni bezradnie rozkładają ręce, inni próbują zmieniać system nauczania, a jeszcze kolejni chcą wyjść z kontrofensywą. Batalia między uczelniami a sztuczną inteligencją trwa w najlepsze i wszystko wskazuje na to, że system szkolnictwa musi w końcu zacząć dostosowywać się do wyzwań postawionych przez Chat GPT. Z pomocą ma przyjść oprogramowanie od Advance Publications.

Detektor oparty na architekturze Chat GPT

Uczniowie i studenci z całego świata masowo wyręczają się AI w pisaniu wypracowań, esejów i odrabianiu pracy domowych. Belfrzy zaś mogą jedynie liczyć na ich uczciwość, bo metod wykrywania tekstów wygenerowanych przez Chat GPT jest jak na lekarstwo, a żadna z nich nie gwarantuje sukcesu.

Źródło: Depositphotos

Do akcji wkraczają więc właściciele Turnitin, czyli oprogramowania antyplagiatowego, używanego przez 15 tyś. instytucji w 140 krajach. Ponad 20-letnia obecność na rynku zaowocowała dostępem do bogatego repozytorium prac uczniów i studentów, a to oznacza, że programiści od Turnitin są idealnymi kandydatami do stworzenia nowego narzędzia, które pomoże wykrywać teksty stworzone przez sztuczną inteligencję.

Prace rzekomo mają trwać już od lat – w zasadzie od momentu pierwszych kroków GPT – ale boom na bota od AI doprowadził do znacznego przyspieszenia działań, by dać nauczycielom i wykładowcom możliwość obrony przed sprytnymi podopiecznymi. Prototyp, który już niebawem wpadnie w ich ręce, będzie darmowy i początkowy pomoże jedynie w podstawowym wykrywaniu. Z czasem jednak firma chce wypuszczać kolejne aktualizacje, bazujące na feedbacku od użytkowników.

Oprogramowanie ma wykrywać schematy i wzorce, których GPT używa do generowania zdań. Detektor Turnitin ma być oparty na tej samej architekturze i ma „myślec” podobnie do bota od Open AI, ale z tą różnicą, że zamiast generowania słów, oszacowywać będzie prawdopodobieństwo pochodzenia tekstu od GPT.

Annie Chechitelli – dyrektorka ds. produktu – uważa jednak, że największym wyzwaniem będzie nauczenie wykładowców i pracowników akademickich obsługi narzędzia. Firma nie jest jeszcze przekonana co do graficznego przedstawienia wyników analizy. Biorą pod uwagę procentowe wykazanie plagiatu lub prognozę poziomu ufności na zasadzie niska/średnia/wysoka. Dlatego też pierwszymi etapami projektu będą intensywne konsultacje z nauczycielami, by zrozumieć ich potrzeby i dostosować do nich detektor.

Stock image from Depositphotos

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu