Felietony

Musisz zwracać uwagę na te zgody! Telefon to dziś wszystko

Kamil Świtalski
Musisz zwracać uwagę na te zgody! Telefon to dziś wszystko
Reklama

Smartfony to najbardziej osobiste z naszych urządzeń. Każdego tygodnia dowiadujemy się o kolejnych pułapkach które zastawiają na nas zarówno twórcy złośliwego oprogramowania, jak i... oficjalne aplikacje. Zwracacie uwagę na to jakich zgód udzielacie?

Świat mobilnych aplikacji regularnie uczy nas nowych rzeczy o praktykach, których dopuszczają się producenci oprogramowania. Śledzenie jak największej ilości ruchów użytkowników, by móc jak najlepiej profilować reklamy (a tym samym: zarabiać na nich) to już branżowy standard. Coś, do czego zdążyliśmy przez lata przywyknąć — a nawet nadużycia i działania idące znacznie dalej niż to, na co się zgodziliśmy — przestają na nas robić większe wrażenie. Czy tego chcemy czy nie, jesteśmy odrobinę znieczuleni w temacie. Ale to takie informacje jak te "namacalne" — o tym że Facebook może celowo zjadać baterie w telefonie, okażą się przełomem. I ludzie zaczną nieco bardziej rozsądnie podchodzić do tego na co się godzą. Przynajmniej tam, gdzie mają na to (teoretyczny) wpływ.

Reklama

Zarządzanie dostępem do poszczególnych funkcji jeszcze nigdy nie było łatwiejsze

Początek rynku mobilnego to wolna amerykanka. Działo się wszystko, nikt nad niczym nie panował, twórcy aplikacji w dużej mierze mogli robić co im się żywnie podoba. Ale wraz z "dorastaniem" mobilnych systemów - zarówno iOS jak i Android pozwoliły w menu ustawień łatwo sprawować kontrolę nad dostępem do kluczowych elementów: mikrofonu, aparatu, lokalizacji, kontaktów i kilku innych. Ponadto zagłębiając się dalej w opcje - bez problemu trafimy także na konfiguracje pozwalające aktywować systemową ochronę przeciwko śledzeniu — jak efektywną? No tutaj zdania są podzielone. Nie zmienia to jednak faktu, że przez lata w temacie zmieniło się wiele, by nie powiedzieć że wszystko. Rzeczą która pozostaje niezmienna jest jednak lekkie podejście wielu użytkowników.

"Przecież i tak wszystko o mnie wiedzą", "co złego może się stać", "oj tam, oj tam" — takie odpowiedzi często są słyszane po tym, gdy ktoś poruszy temat bezpieczeństwa mobilnych aplikacji. Argumenty związane z tym, że to właśnie w smartfonie mamy "całe życie" — w tym łatwy dostęp do naszych banków i najbardziej prywatnych informacji także często nie działa dostatecznie obrazowo. Zastanawiam sieę zatem: co może to zmienić? I po tym jak w miniony weekend świat obiegła informacja o tym, że aplikacja może niczym Pac-Man pożerać baterię pomyślałem, że może to właśnie będzie jedna z tych cegiełek, które cokolwiek w temacie zmienią. Bo to przykład "tu i teraz", bardzo naoczny i dotykający bezpośrednio użytkowników — a przecież nikt nie chce zostać bez telefonu. To tam mamy dokumenty, to nim płacimy za zakupy, to tam mamy gry i kontakt z przyjaciółmi. Może to właśnie takie informacje sprawią, że ludzie zaczną bardziej rozsądnie podchodzić do tego co instalują i skąd instalują (a przecież malware zarówno w Google Play i App Store nie brakuje, nie mówiąc już o niebezpieczeństwie związanym z pobieraniem plików *.apk ze źródeł, których nikt nawet nie próbuje weryfikować). Mam nadzieję, że coś w temacie świadomości drgnie. Niewielką, ale jednak.

Ale pytanie do Was: czy zwracacie na takie rzeczy uwagę? Czy kwestionujecie chęć dostępu aplikacji do modułów, które nie powinny być jej potrzebne? Czy najzwyczajniej w świecie zgadzacie się na wszystko?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama