Motoryzacja

Bugatti Tourbillon nie bawi się w kompromisy. Co potrafi hybrydowe V16?

Kamil Pieczonka
Bugatti Tourbillon nie bawi się w kompromisy. Co potrafi hybrydowe V16?
Reklama

Bugatti nie wprowadza do oferty nowych modeli zbyt często, ale gdy to robi to zawsze warto o tym napisać. Nie inaczej jest w przypadku Tourbillon, który trafi do pierwszych klientów dopiero za 2 lata ale już teraz powoduje szybsze bicie serca.

Bugatti Tourbillon z V16

Francuska marka hipersamochodów od kilku lat zarządzana jest przez Mate Rimaca, twórcę elektrycznego supersamochodu - Rimac Nevera. Istniała obawa, że pod jego sterami Bugatti może odejść od mocnych silników spalinowych, ale nic takiego się nie stało. Bugatti Tourbillon ani myśli poddawać się operacji "downsizingu" i co prawda może nie ma już silnika W16 jak w modelu Chiron, ale nadal ma się czym pochwalić. Stworzona przy współpracy z Cosworthem jednostka spalinowa V16 o pojemności 8,3 litra rozwija okrągłe 1000 KM i to bez zastosowania turbosprężarek. To jednak nie wszystko, bo Tourbillon będzie posiadał napęd hybrydowy, na który składają się aż trzy dodatkowe silniki elektryczne.

Reklama

Dwa z nich zamontowane będą na przedniej osi, napędzając niezależnie każde z dwóch kół. Trzeci znalazł się natomiast między silnikiem spalinowym, a skrzynią biegów. W sumie mają one dołożyć kolejne 800 KM, co daje kosmiczną moc całego układu na poziomie 1800 KM. Hybrydowa instalacja działa pod napięciem 800V i korzysta z baterii o pojemności 25 kWh umieszczonej centralnie, w tunelu środkowym. Pozwoli ona na przejechanie nawet 60 km w trybie zeroemisyjnym, ale jej głównym zadaniem będzie wspomaganie jednostki spalinowej. 1800 KM sprawia, że Bugatti Tourbillon katapultuje się do pierwszej setki w czasie 2 sekund, 200 km/h zobaczymy po 5 sekundach, a 300 km/h już po niespełna 10 sekundach od startu. 400 km/h będzie można osiągnąć w czasie około 25 sekund, a prędkość maksymalna to około 440 km/h.

To wręcz absurdalne wartości, których nie sposób wykorzystać na normalnych drogach. Prawda jest jednak taka, że Bugatti Tourbillon trudno będzie spotkać na ulicy. Powstanie tylko 250 sztuk tego modelu, a wszystkie są już podobno zarezerwowane. Klienci traktują zakup takiego samochodu bardziej jak inwestycje, bo pomimo ogromnego kosztu (min. 3.8 mln euro, czyli 20 mln złotych) z czasem wartość będzie tylko rosła. Pierwsze egzemplarze powstaną jednak dopiero w 2026 roku, gdy Bugatti zakończy produkcję Chirona.

Warto też pewnie podkreślić, że tych świetnych parametrów szybkościowych nie byłoby gdyby nie nowe techniki zastosowane przy budowie tego pojazdu. Jego waga nie przekracza 2 ton, a to za sprawą zastosowania włókna węglowego, elementów drukowanych w drukarkach 3D oraz aluminiowego zawieszenia. Dzięki specjalnym wzmocnieniom, które można było zastosować za sprawą druku 3D, elementy zawieszenia są nawet o 45% lżejsze w porównaniu do Chirona, zachowując swoją wytrzymałość. Jak przystało na auto hybrydowe, Tourbillon korzysta do wytracania prędkości głównie z silników elektrycznych, ale w razie potrzeby do akcji może wkroczyć system hamulcowy bazujący na ceramicznych tarczach.

Klasyczne wnętrze z chowanym ekranem

W środku jest raczej tradycyjnie. Analogowe zegary robią świetne wrażenie, a pokazują nie tylko prędkość ale między innymi również stopień naładowania baterii czy ilość paliwa w zbiorniku. Licznik wyskalowany jest do 550 km/h, co otwiera spore możliwości poprawy osiągów tego modelu w przyszłości, podobnie jak to miało miejsce z Chironem. Bugatti nadal jest też wierne klasyce, na środkowej konsoli nie mamy ekranu zamontowanego na stałe, ale wysuwa się on z deski rozdzielczej podczas cofania, aktywując przy tym kamerę cofania. Cała konsola przed kierowcą może z powodzeniem kandydować do miana małego dzieła sztuki. Szkoda, że tylko nieliczni będą mogli je podziwiać na żywo.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama