Social Media

Jak daleko jest w stanie posunąć się TikToker dla zasięgów?

Patryk Koncewicz
Jak daleko jest w stanie posunąć się TikToker dla zasięgów?
Reklama

Paryska winiarnia musiała zatrudnić ochroniarza, by uchronić się przed natrętnymi tiktokerami – jakim cudem dopuściliśmy do takich zachowań w przestrzeni publicznej?

Punkty handlowo usługowe nierzadko stają na głowie, by przy pomocy social mediów zareklamować swoje lokale i przyciągnąć większą liczbę klientów, jednak to, co dla niektórych jest marzeniem, dla innych okazuje się koszmarem. Tak stało się z kameralną knajpką w Paryżu, która po poleceniu jej na instagramie przez popularną piosenkarkę zamieniła się w arenę walki o atencję tiktokerów. Właściciele obiektu musieli zatrudnić bramkarza, by te kontrolował tłum pchający się do drzwi.

Reklama

Kiedyś była kameralnym miejscem do relaksu, dziś musi bronić się przed hałaśliwym tłumem

Latem tego roku brytyjsko-albańska piosenkarka Dua Lipa wrzuciła na swojego Instagrama post polecający niewielką knajpkę Folderol w Paryżu, pełniącą funkcję winiarni i lodziarni. Gwiazda dodała, że jest to jedno z jej ulubionych miejsc w stolicy Francji, czym doprowadziła do gigantycznego boomu popularności lokalu. Ktoś mógłby pomyśleć, że właściciele powinni skakać z radości, ale sęk w tym, że im wcale na rozgłosie nie zależało. Tymczasem do Folderol zaczęły uderzać tłumy samozwańczych influencerów i tiktokerów, którzy w pogoni za wyświetleniami chcieli zgarnąć dla siebie trochę uwagi na plecach właścicieli winiarni.

Po Folderol ustawiały się gigantyczne kolejki, a z uwagi na fakt, że nie posiadała tarasu ani stolików przed wejściem, to goście tłumnie usadawiali się na chodniku. To spowodowało nie tylko spory rozgardiasz, ale także doprowadzało do hałaśliwych kłotni – a nawet konfrontacji z policją – bo każdy chciał zrobić sobie zdjęcie i nagrać tiktoka z winem oraz lodami polecanymi przez Dua Lipę. Skarżyli się sąsiedzi, skarżyli przechodnie i w ostateczności skarżyli też stali klienci, którzy przestali uczęszczać do winiarni, bo bałagan powodowany przez żądny wyświetleń tłum odbierał przyjemność z przesiadywania w niegdyś kameralnym i cichym miejscu.

TikTokerzy – gdzie leży granica dobrego smaku?

Właściciele nie mieli wyjścia i zostali zmuszeni do wprowadzenia nowych zasad – absolutny zakaz tiktokerów. Brzmi to być może komicznie, ale i nas powinno to zachęcić do refleksji, bo i w Polsce natrętnych „twórców” nie brakuje. Przed Folderol stanął ochroniarz, a napis na ścianie wyraźnie zakomunikował, że knajpa jest miejscem relaksu, a nie walki o internetową sławę.

„Problem z TikTokiem polega na tym, że przyciągnął tylko jeden typ klientów i przegonił wszystkie inne, które budowaliśmy przez ostatnie lata. Stali klienci już nie wrócą. To trochę przerażające, gdy pozostaje Ci tylko jeden typ klientów, który odstrasza pozostałych”

Na szczęście nie zawsze działalność internetowych twórców kończy się problemami dla właścicieli restauracji. Polski youtuber Książulo poszedł drogą popularyzowania małych biznesów, które tak jak warszawskie rurki Pana Marka z niespełna 40-letnią tradycją, ocierają się o upadek. Dzięki internetowemu fenomenowi lokal z rurkami na brak klientów narzekać nie mógł i dla odmiany klienci przychodzi tam z faktyczną ideą wsparcia właściciela i spróbowania tradycyjnych wypieków, a nie tak jak w przypadku paryskiej Folderoli, by nabić sobie wyświetleń.

Źródło: Depositphotos

Warto jednak zachować w tym wszystkim zdrowy rozsądek i pamiętać, że komfort drugiego jest ważniejszy, niż lajki i zasięgi. Mówię to dlatego, że coraz częściej widuje osoby nagrywające w metrze, galerii handlowej czy restauracji, a ich sztucznie rozśmiane twarze groteskowo kontrastują z zakłopotanymi minami obsługi i pracowników.

Stock image form Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama