Felietony

Bohaterowie Marvela rządzą na dużym ekranie

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

13

Ekranizacje marvelowskich superbohaterów nie są niczym nowym. I choć większości widzów mogłoby się wydawać, że twórcy filmów czekali długie lata na odpowiednio dobre efekty specjalne, to herosi znani z najpopularniejszego komiksowego uniwersum goszczą na ekranach kinowych od kilkudziesięciu lat.

Skromne początki

Wygląda na to, że jako pierwszego superbohatera, kamera wybrała Kapitana Amerykę, co jest o tyle ciekawe, że ostatnio to właśnie kinowe przygody Steve’a Rogersa wzbudzają wśród fanów największe emocje. Jasne, spełnieniem marzeń jest teoretycznie seria Avengers, ale wygląda na to, że mający pojawić się w kinach 6 maja Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów da nam więcej frajdy niż niejeden „większy” film Marvela. Powód? To właśnie w tym obrazie bohaterowie podzielą się na dwie opozycyjne drużyny, możemy więc liczyć na emocjonujące starcie, możliwe że z lepiej poprowadzoną historią niż we wspomnianych Avengersach. Wracając jednak do debiutu pierwszego z Mścicieli, Kapitan Ameryka pojawił się na ekranach w 1944 roku, nie był to jednak obraz kinowy. Marvel był jeszcze wtedy znany jako Timely Comics, a przygody Steve’a Rogersa przybrały formę liczącego 15 odcinków serialu.

Trudno powiedzieć, dlaczego przez kolejne lata fani komiksów nie dostawali kolejnych filmów. Może chodziło o efekty specjalne, a może miłośnicy obrazkowych historii nie chcieli oglądać swoich herosów na ekranach? Choć nie udało mi się znaleźć japońskich przygód Spider-Mana na liście oficjalnych obrazów, to warto o nim wspomnieć - chociażby przez to, że podobnie jak dziś, kiedyś również wywoływał na ustach uśmiech.

W 1989 roku Dolph Lundgren wcielił się w jednego z mroczniejszych bohaterów uniwersum Marvela, Punishera - miło wspominam ten obraz, pamiętam jednak, że zdecydowano się na pewne zmiany względem komiksowego oryginału. Jedną z kluczowych różnic był brak kultowej czaszki, którą na nosił na swojej koszulce tytułowy bohater. Rok później w Kapitana Amerykę wcielił się Matt Salinger, a w 1994 roku prawie zobaczyliśmy pierwsze podejście do Fantastycznej Czwórki - niestety film nigdy nie został upubliczniony. Na szczęście w kolejnych latach na ekranach kinowych zaczęło pojawiać się coraz więcej filmów z bohaterami uniwersum Marvela.

1998 rok należał do jednego z moich ulubionych komiksowych filmów. Rola Blade’a - wiecznego łowcy była w mojej opinii jedną z najlepszych kreacji Wesley’a Snipesa - chyba każdy fan komiksu pamięta okraszoną elektryzującą muzyką scenę w mrocznej, zapełnionej wampirami dyskotece. Film doczekał się jeszcze dwóch części - dwójka pojawiła się na ekranach kinowych w 2002 roku, trójka (z podtytułem Trinity) dwa lata później.

Zobacz też: Najlepsze filmy z superbohaterami!

Później było coraz lepiej. W 2000 roku fani komiksów dostali wreszcie pierwszy kinowy obraz X-Men - serii, która kontynuowana jest do dziś. Najnowsza odsłona, z podtytułem Apocalypse, ma ukazać się w tym roku. Wspomniany wyżej obraz Blade dał początek wielkiej fali filmów o superbohaterach i choć trudno porównać ją z tym, co dzieje się w kinach w ostatnich latach, to fani komiksów nie mogli narzekać. Oczywiście nie każdy obraz był dobry, niektóre okazywały się bowiem naprawdę przeciętne, ale Marvel starał się dać trochę kinowego blasku większości swoich najpopularniejszych herosów.

Człowiek-Pająk

Spider-Man to jeden z moich ulubionych superbohaterów i pamiętam jak w wieku lat 20 biegłem do kina na premierę obrazu, w którym w Człowieka-Pająka wcielił się Tobey Maguire. Film został nominowany do dwóch Oskarów, z tym samym aktorem doczekał się jeszcze dwóch części. Dopiero w 2012 roku twórcy filmowi zdecydowali się na zmianę aktora i postanowili zrestartować serię, obsadzając w roli Petera Parkera młodego Andrew Garfielda. Nie zagościł on jednak zbyt długo w swoim kostiumie, doczekał się bowiem tylko jednej kontynuacji. W Wojnie Bohaterów Spider-Manem będzie już Tom Holland i póki co to właśnie on ma zająć się rolą herosa odzianego w obcisły czerwony kostium.

Iron Man

Mimo tego, że zarówno komiksowy Tony Stark jak i Iron Man to postacie dość wyraźne, w filmowej adaptacji to konkretny aktor tworzy postać. Robert Downey Jr. był strzałem w dziesiątkę i chyba nikt nie wyobraża sobie innego człowieka wcielającego się w postać naukowca-milionera. Iron Man na ekranach kinowych zadebiutował w 2008 roku i od tego czasu doczekał się jeszcze dwóch własnych filmów, wystąpił ponadto w dwóch odsłonach Avengersów, będzie również kluczową postacią w nadchodzącym Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów.

Hulk

Zielony osiłek doczekał się własnego serialu - The Incredible Hulk, wyświetlanego w latach 1978-1982, w 1988 roku miał też swój film telewizyjny. Ale umówmy się, nawet muskularny Lou Ferrigno z pomalowanym na zielono ciałem wyglądał śmiesznie. W 2003 roku zdecydowano się wreszcie na kinową wersję przygód, obsadzając w roli napromieniowanego promieniami gamma „bohatera” Erica Banę. Trochę przesadziłem, prawdziwy aktor grał oczywiście tylko rolę Bruce’a Bannera, Hulk to twór grafików komputerowych. Aktor nie zagrzał jednak długo roli, bowiem w 2008 roku w obrazie The Incredible Hulk zmienił go Edward Norton. Pasował? Chyba jednak nie, może właśnie dlatego Hulk doczekał się przy okazji The Avengers kolejnej zmiany - tym razem padło na Marka Ruffalo, który póki co z powodzeniem wcielił się w tę rolę również w części drugiej filmu o grupie superbohaterów.

Daredevil i Elektra

Łączę te dwie postacie nie bez powodu. Po pierwsze zawsze była między nimi „chemia”, po drugie debiutowali na wielkim ekranie w tym samym czasie. Ben Affleck w roli niewidomego superbohatera? To nie był najlepszy pomysł - nakręcony w 2003 roku film do dziś wspominany jest jako jeden z najgorszych obrazów stworzonych na kanwie komiksu. Przebiły go tylko samodzielne przygody Elektry, w którą w obu obrazach wcieliła się przyszła żona Afflecka, Jeniffer Garner. Na naprawdę dobrego Daredevila musieliśmy poczekać do 2015 roku, kiedy to w produkcji Netflixa w bohatera wcielił się Charlie Cox. Jestem świeżo po seansie drugiego sezonu i to moim zdaniem najlepszy serial o superbohaterze jaki do tej pory widziałem, a i Élodie Yung w roli Elektry wypadła świetnie. Nie sposób nie wspomnieć o Jonie Bernthalu wcielającym się w Punishera - to póki co najlepsza adaptacja jego przygód i podejrzewam, że ciężko będzie stworzyć samodzielny film który w tak poważny, a jednocześnie ciekawy sposób przedstawi tę tragiczną przecież postać.

Nie tylko oni

Lista filmów z superbohaterami od Marvela jest bardzo długa i to nie są puste słowa. Kilkukrotnie zekranizowano przygody Fantastycznej Czwórki, swoich filmów doczekał się Thor (występujący również w Avengersach), niedawno na ekranach podziwialiśmy wyczyny Deadpoola, a jeszcze wcześniej Ant-Mana. Mogliśmy przecież obejrzeć też i Ghost Ridera, a obok samodzielnych filmów o X-Menach swoje obrazy dostał Wolverine, w którego świetnie wcielił się Hugh Jackman. Nie sposób nie wspomnieć też o świetnych Strażnikach Galaktyki, którzy rozkochali w sobie widzów w 2014 roku. I to prawda, że nie wszystkie filmy były rewelacyjne, ale trzymały poziom na tyle wysoki, że wizyta w kinie nie była zmarnowanym wieczorem. Fani komiksów mają świetny czas i patrząc na listę kolejnych zapowiedzianych obrazów, będzie jeszcze lepiej.

grafika: 1, 2, 3, 4, 5, 6

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

DisneyMarvel