Felietony

Zarywanie nocki przy Netfliksie jest bardziej cool niż przy TikToku?

Kacper Cembrowski
Zarywanie nocki przy Netfliksie jest bardziej cool niż przy TikToku?

Binge-watching to zjawisko, które wzbudza skrajne emocje — i jak widać, jest to zależne przede wszystkim od platformy, której poświęcamy (za dużo) czasu.

Czym w ogóle jest binge-watching?

Większość z Was zapewne wie, czym jest binge-watching — niestety, chociaż wstyd się przyznać, to niemal każdemu zdarzyło się zarywanie nocki dla serialu czy „łyknięcie” całego sezonu na jedno podejście. Binge-watching to bowiem zjawisko, w którym osoba ogląda wiele odcinków serialu lub innej formy programu telewizyjnego lub wideo w krótkim czasie jednym ciągiem. Binge-watching polega więc na spędzaniu wielu godzin, a nawet dni, kontynuując seans, aż do ukończenia całej serii lub dostępnych odcinków. To pojęcie stało się szczególnie popularne w erze platform streamingowych, takich jak Netflix, HBO MAX czy Amazon Prime Video, które oferują łatwy dostęp do wielu seriali i programów na żądanie.

Źródło: Depositphotos

Platformy streamingowe po części same nas do tego zachęcają

Binge-watching był promowany głównie przez Netfliksa; na platformie przez długi czas (teraz często dzielone jest to na części) w jednej chwili pojawiał się cały sezon serialu. Marketing platformy z wielkim czerwonym N w logo zresztą zachęcał ludzi do zarywania nocek, żeby nikt nie był w stanie niczego nam zaspoilerować lub po prostu, żeby poznać nowe losy naszych ulubionych bohaterów jako pierwsi. Pamiętam zresztą, że pewnego czasu wśród moich znajomych powstał prawdziwy wyścig, kto pierwszy obejrzy dany serial i będzie miał już seans za sobą.

Jak wiem z autopsji, w czasach szkoły średniej było to wręcz najważniejsze zadanie domowe — w końcu nikt nie chciał, żeby znajomi na przerwie powiedzieli, co wydarzyło się w połowie lub pod koniec nowego sezonu popularnego serialu (z wielkim wstydem przyznaję, że na pewnym etapie mojego życia było to Riverdale). Najbardziej problematyczne były jednak premiery odcinków na HBO — wtedy jeszcze HBO GO — kiedy serwery wysiadały i żeby obejrzeć kolejny odcinek nowego sezonu Gry o tron przed szkołą, trzeba było czekać na załadowanie się odcinka i siedzenie do 5 rano, żeby z ciężkimi powiekami obejrzeć odcinek w jakości 360p, bo na więcej HBO GO nie pozwalało. Zarywanie nocek przed telewizorem, komputerem, tabletem czy smartfonem nie było więc już niczym dziwnym — wręcz przeciwnie, wszyscy wokół zachęcali do właśnie takiego działania, przez co wcale nie było trudno wpaść w te sidła. Przy serialach i Netfliksie jest to więc uważane za coś cool, ale nie wygląda to tak przy wszystkich platformach.

Źródło: Depositphotos

Rolki i TikToki już nie takie fajne?

O tym, że vertical wideo to prawdziwa plaga, wszyscy już zdążyli się przekonać. YouTube ma format Shorts, Instagram i Facebook mają Rolki, Snapchat ma swoje Story z tym formatem w zakładce Odkrywaj, a nawet niektórzy ludzie tweetują (czy też „iksują”) filmiki z TikToka. No i właśnie, jest przede wszystkim TikTok, który stał się już uosobieniem vertical wideo. Mnóstwo ludzi krytykuje więc te platformy za to, że nie łyżką, a chochlą pochłania godziny życia użytkowników, co oczywiście jest prawdą. Dobre algorytmy, uczące się naszych zajawek, i różnorodny content to coś, co w końcu trafi do każdego.

TikTok, Instagram i inne platformy wprowadzały limity dla użytkowników czy system powiadamiania osób korzystających z aplikacji po wyznaczonym czasie o tym, że już najwyższa pora zrobić sobie przerwę. Mimo wszystko notorycznie vertical wideo spotykają się przez wiele osób z negatywnym odbiorem — właśnie przez to, na ile ludzie w tym przepadają. I niestety, ponownie, sam się na tym łapię, przeglądając Rolki na Instagramie przez czasem nawet godzinę przed snem.

Źródło: Depositphotos

Podwójne standardy binge-watchingu

Czy jest to dobre? Absolutnie nie. Czy powinno się coś z tym robić i namawiać ludzi do ograniczania czasu spędzanego przed ekranem? Oczywiście. Ale jest to tak samo szkodliwe w przypadku seriali, jak i w przypadku krótkich pionowych filmików; a z jednej strony mamy do czynienia zachęcanie do zarywania nocek przed ekranem jest okej i nie mówi się wcale tak głośno o szkodliwości całego przedsięwzięcia, lecz z drugiej oglądanie TikToków, Rolek czy innych Shortsów uznawane jest za największe zło.

Źródło: Depositphotos

Jedno i drugie jest złe. Oczywiście jedno i drugie dostarcza mnóstwo świetnej rozrywki, ale należy z niej korzystać z umiarem — i Netflix czy jakakolwiek inna platforma streamingowa nie jest lepsza do zarywania nocek, niż TikTok, Instagram czy YouTube. Binge-watching jest zły w każdej postaci; bez znaczenia, jakiej platformy dotyczy.

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu