Wygląda na to, że Amerykanie wreszcie stracą monopol na ratowanie świata w filmach. Chińska superprodukcja science-fiction - The Wandering Earth bije rekordy popularności w Chinach i poraża swoim rozmachem. A jakby tego było mało, prawa do cyfrowej dystrybucji na całym świecie wykupił właśnie Netflix.
600 mln USD w 2 tygodnie
The Wandering Earth to film na podstawie opowiadania, które w Polsce zostało wydane pod tytułem Wędrująca Ziemia. Autorem tej historii jest Liu Cixin, który jest pierwszym pisarzem z Azji uhonorowanym nagrodą Hugo za powieść science-fiction. Jego najbardziej znane dzieło to trylogia "Wspomnienie o przyszłości Ziemi" (polecam!), na którą składają się powieści "Problem trzech ciał" (za ten tytuł otrzymał nagrodę Hugo), "Ciemny las" oraz "Koniec śmierci".
Zobacz naszą recenzję The Wandering Earth
Wędrująca Ziemia to historia z dalekiej przyszłości, kiedy naukowcy odkrywają, że fuzja helowa w Słońcu znacznie przyśpieszyła i za 400 lat doprowadzi do jego wybuchu (powstania czerwonego olbrzyma) i zniszczenia wewnętrznych planet Układu Słonecznego. Ludzkość w obliczu nieuchronnej katastrofy postanawia wspólnie działać. Powstaje pomysł stworzenia kilku tysięcy silników, które mają wypchnąć całą planetę z orbity i skierować ją w stronę najbliższej nam gwiazdy. Cała planeta ma udać się w podróż do układu Alfa Centauri, która potrwa 2500 lat.
Niestety jak to zwykle bywa, nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Oglądając już sam trailer trudno nie docenić rozmachu z jakim Chińczycy zrealizowali ten film. Koszty produkcji przekroczyły podobno 50 mln USD. Zobaczcie zresztą sami.
Film zadebiutował na ekranach kin w Chinach 5 lutego i z miejsca stał się kasowym hitem. W ciągu nieco ponad 2 tygodni w samym Państwie Środka zarobił ponad 600 mln USD i stał się drugim najlepiej zarabiającym filmem w historii tamtejszego rynku. Na świecie jednak obraz ten nie zyskał takiego zainteresowania, bo nawet w USA pojawił się tylko w limitowanej dystrybucji, a w Polsce nikt nie planował go pokazywać.
Na szczęście z pomocą wszystkim fanom science-fiction przychodzi Netflix, który wykupił prawa do cyfrowej dystrybucji na cały świat (poza Chinami). Nie znamy co prawda jeszcze daty premiery, ale Netflix zamierza przygotować tłumaczenie na 28 różnych języków więc pewnie chwile to potrwa. Miejmy nadzieje, że czas oczekiwania będzie tego warty. Osobiście jestem bardzo ciekawy tego tytułu, tak samo jak kolejnych ekranizacji powieści Liu Cixina, które pewnie pojawią się w kolejnych latach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu