Nauka

NASA chce wysłać sondę do układu Alfa Centauri, za 50 lat

Kamil Pieczonka
NASA chce wysłać sondę do układu Alfa Centauri, za 50 lat
28

Podczas ostatniej konferencji Związku Geofizyków, która odbyła się 12 grudnia w Nowym Orleanie, zespół naukowców z Laboratorium Silników Odrzutowych w Pasadenie zapowiedział rozpoczęcie prac nad nową międzygwiezdną misją. W ramach programu rozwoju napędów odrzutowych w NASA, zespół ma wysłać za nieco ponad 50 lat sondę w stronę najbliższej nam gwiazdy - Alfa Centauri.

Alfa Centauri to najbliższa nam gwiazda, ale nie oznacza to wcale, że jest blisko. Jej odległość od Słońca to około 4,37 roku świetlnego. Rok świetlny to odległość jaką pokonuje światło w ciągu roku, czyli około 9,5 biliona kilometrów. Jak więc sami widzicie, dystans jaki musi pokonać sonda jest dosyć duży. Celem misji ma być nie tyle sama gwiazda, co jedna z planet w tamtym układzie, Proxima Centauri b, na której mogą panować warunki sprzyjające rozwojowi życia.

Sonda to tylko pretekst

Wysłanie sondy to tak naprawdę tylko pretekst. Głównym celem programu jest opracowanie technologii, które pozwolą w przyszłości rozpędzić statki kosmiczne do prędkości o wartości 10% prędkości światła. Na dzień dzisiejszy ludzkość jeszcze takim napędem nie dysponuje, ale 50 lat to sporo czasu i można spodziewać się, że jakiś postęp w tej materii się dokona. Nawet jednak jeśli cel ten zostałby osiągnięty, to sonda będzie potrzebowała około 44 lat aby dotrzeć do układu Alfa Centauri.

Tak naprawdę trzeba jeszcze wziąć pod uwagę czas, jakiego będzie wymagało osiągnięcie takiej prędkości, a także późniejsze ewentualne wyhamowanie, więc i te 44 lata to wartość czysto teoretyczna. Sama misja planowana jest na 2069 rok, czyli setną rocznicę lądowania człowieka na Księżycu. Dodając do tego jeszcze czas jakim będzie potrzebny falom elektromagnetycznym na dotarcie z systemu Alfa Centauri do Ziemi (4,37 roku świetlnego), to pierwszych informacji z sondy możemy spodziewać się najwcześniej w okolicach 2118 roku, czyli za równo 100 lat. Większość z nas może niestety tego nie doczekać.

Voyager 1 dalej leci

Jak do tej pory jedynym obiektem stworzonym przez człowieka, który opuścił granicę układu słonecznego jest sonda Voyager 1, która wystartowała w 1977 roku i miała za zadanie zbadać zewnętrzne planety układu, Jowisza oraz Saturna. Po wykonaniu misji, korzystając z asysty grawitacyjnej wspomnianych planet, sonda znacznie przyśpieszyła i skierowała się w stronę przestrzeni międzygwiezdnej. Umownie uznaje się, że Voyager 1 przekroczył heliopauzę w sierpniu 2012 roku i od tego czasu znajduje się poza układem słonecznym. Według szacunków energii wystarczy mu do 2025 roku, wtedy też prawdopodobnie kontakt z sondą się po prostu urwie.

Najpierw na Marsa

Trudno powiedzieć w tej chwili, na ile realne są plany misji do innego układy gwiezdnego, skoro od dziesiątek lat nie udało nam się nawet wrócić na Księżyc, a na Marsie stopa człowieka nie stanie pewnie przed 2030 rokiem. Pewne jest jednak to, że postęp w przemyśle kosmicznym postępuje w ostatnim czasie coraz szybciej. Spora w tym zasługa prywatnych firm, na czele z SpaceX, a także innych nacji niż Amerykanie. Nam póki co zostaje tylko zagłębianie się w plany oraz lektury science-fiction. Nawiasem mówiąc, o Alfa Centauri traktuje jedna z najgłośniejszych powieści ostatniego roku, Problem Trzech Ciał - Liu Cixina, którą serdecznie wam polecam.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu