Informacje o nadchodzącym wielkimi krokami białym Nexusie 4 pojawiały się w mediach już od dłuższego czasu. W końcu LG odsłoniło wszystkie karty i zap...
Biały i ostatni Nexus od LG oficjalnie zaprezentowany. Teraz czas na tablet i model bez Androida
Informacje o nadchodzącym wielkimi krokami białym Nexusie 4 pojawiały się w mediach już od dłuższego czasu. W końcu LG odsłoniło wszystkie karty i zapowiedziało oficjalnie premierę urządzenia w przeciągu najbliższych kilku tygodni. Czy było na co czekać? Nieszczególnie.
Przecieki mówiły o Androidzie 4.3, o wersji 32 GB, a nawet delikatnych poprawkach w specyfikacji (jak chociażby odblokowana obsługa LTE). Skończyło się jednak na... białej obudowie. Przy czym pisząc to, mam na myśli jedynie biały tył oraz krawędzie, bo przedni panel w dalszym ciągu stanowi czarna ramka wokół wyświetlacza. Pozostałe parametry pozostały bez zmian. W dalszym ciągu Nexus posiada Snapdragona S4 Pro 1,5 GHz, 2 GB RAM i ekran IPS 4,7 cala (rozdzielczość 1280 x 768).
W Hongkongu smartfon ma zadebiutować już 29 maja. Potem, w przeciągu kilku tygodni, pojawi się na innych rynkach. Na pokładzie znajdziemy Androida 4.2.2, a nie jak sugerowano 4.3 (krążyły też plotki o 4.2.3). O cenie nic jeszcze nie wspomniano, ale zapewne nie będzie ona szczególnie różnić się od czarnej wersji. Co istotne, białego Nexusa zapowiada LG, a nie Google, a więc prawdopodobnie nie będzie on dostępny w dystrybucji przez Google Play.
Nexus 4 jest fantastycznym urządzeniem i po 4 miesiącach użytkowania jestem przekonany, że nie zamieniłbym go na żaden inny model. Sęk w tym, że technologia gna do przodu, a model ten miał swoją premierę pod koniec 2012 roku. Czy wypuszczane białej wersji, która ciągle posiada wady poprzednika ma zatem jakikolwiek sens? Myślę, że LG zrobiłoby o wiele rozsądniej, gdyby wraz z białą edycją zadebiutowała też wersja 32 GB, albo edycja LTE. Nexus 4, mimo niepodważalnego atutu ceny, wypada blado na tle konkurentów - Samsunga Galaxy S4 i HTC One. Na rynku pojawiają się też kolejne modele o lepszej specyfikacji, jak chociażby opisywany wczoraj OPPO Find 5.
Jednocześnie LG przyznało, że nie jest zainteresowanie stworzeniem kolejnej edycji Nexusa. Wiceprezes firmy, Kim Wong przyznaje, że pomimo sukcesu marketingowego (co ciekawe nie ma słowa o sukcesie finansowym) nie powtórzą tej strategii, a także, nie pójdą śladem Samsunga, wypuszczając oparte na czystym Androidzie flagowe modele ze swojej oferty.
Co zatem czeka LG w najbliższym czasie? Firma ma postawić na tablety, które nigdy nie były jej konikiem, a od roku w ogóle nie pojawiały się w ofercie. Zadebiutowało wprawdzie kilka modeli, ale były one dostępne tylko w Korei i oparte na Windowsie 8. Zapowiadane urządzenie może być zatem przełomowym. Co z tego wyjdzie? Z czasem pewnie się przekonamy.
Wśród planów Koreańczyków są też urządzenia oparte na systemie innym niż Android. Zdaniem Wonga duopol, który aktualnie panuje w segmencie mobilnym jest niezdrowy i choć jego firma nie planuje stworzenia własnego oprogramowania, to chce wprowadzić do swojej oferty smartfona z alternatywnym rozwiązaniem. Nie wiadomo jednak, czy będzie to Firefox OS, Tizen czy może Ubuntu.
Pewnym jest natomiast, że przyszłe smartfony LG będą w większym stopniu oparte na podzespołach produkowanych przez Koreańczyków - ale nie tych z Samsunga. Firma chce bowiem ograniczyć udział swojego konkurenta w dostarczaniu komponentów do budowy gadżetów z logo LG i robić to samodzielnie. Do tej pory firma ma na swoim koncie procesory instalowane w zaawansowanych telewizorach - chipy dla smartfonów byłyby zatem dla nich nowością.
Przyszłość LG zapowiada się bardzo interesująco. Wong ma ambitne plany i zapewne też środki, które pomogą w ich realizacji. Wielu pewnie cieszy, że kolejny Nexus wyjdzie z fabryki innego producenta. Osobiście czuję tu lekki zawód, bo uważam, że ten od LG wypadł jak najbardziej korzystnie i pozytywnie. Niepokój może wzbudzać pomysł zainwestowania w tablety. Na tym polu nie dawali sobie rady znacznie więksi od LG, a jak wiemy, rynek tych urządzeń powoli ulega przesyceniu. Czy starczy na nim miejsca dla jeszcze jednego producenta?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu