Felietony

Bezprzewodowe słuchawki powinny znaleźć się w pudełku ze smartfonem. I kropka!

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

33

Chcemy tego czy nie, świat stara się ograniczyć lub wyeliminować przewody gdzie tylko się da - również na rynku smartfonów. Jednocześnie poszczególni producenci chcą mieć "swoje Airpodsy". Widzicie związek?

Airpodsy to ikona

Airpodsy nie są najlepszymi słuchawkami bezprzewodowymi na rynku i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Stały się jednak ikoną tego segmentu rynku i nie ma opcji, by kiedykolwiek się to zmieniło. Swoją drogą to niesamowite, że słuchawki które grają tak przeciętnie, potrafiły zdobyć tak kosmiczną popularność i stać się jednocześnie produktem, który rozpocznie pogoń producentów smartfonów za tworzeniem własnych słuchawek.

...więc każdy producent chce mieć swoje Airpodsy

Zauważyliście jaki jest aktualnie trend na rynku smartfonów? Prawie każdy producent chce mieć swoje własne, samodzielne, niepołączone kablem słuchawki bezprzewodowe. Wcześniej w takie tematy bawił się wyłącznie Samsung (seria Galaxy Buds). A po tym, jak okazało się, że Airpodsy to żyła złota - taki sprzęt chcą mieć wszyscy. Sam recenzowałem niedawno słuchawki Realme, Oppo i Xiaomi, które mają z Airpodsami bardzo wiele wspólnego. Kamil natomiast sprawdzał Airposdy od Huawei. Jakby tego było mało, dosłownie kilka dni temu praktycznie identyczny sprzęt ogłosił OnePlus, chodzi oczywiście o OnePlus Buds. No magia, naprawdę. Co te firmy mają wspólnego ze sprzętem audio? Nic, no chyba że chodzi o dodawanie kiepskiej jakości przewodowych pchełek do zestawów ze smartonem.

Dlaczego ktoś miałby wybrać słuchawki producenta smartfonów, a nie firmy, która od lat zajmuje się audio?

To jest pytanie, na które próbuję sobie odpowiedzieć od kilku dni. Odżyło dziś kiedy rano minąłem kilka osób z przewodowymi słuchawkami w uszach. Jaki ma to związek? Ano były to kablówki od smartfonów. Chyba nie muszę przypominać, że oprócz kilki wyjątków, to niewiele warto i kiepsko grające "popierdółki", które powinny wylądować raczej w szufladzie niż w uszach?

Rozumiem koncept własnych słuchawek i tego, że producent chce dodatkowo zarobić. Nie wiem natomiast dlaczego klient miałby wybrać jego produkt. Mamy na rynku bardzo dobre słuchawki Sony, Sennheisera, Jabry, JBL-a, Bose, czy choćby nawet Technicsa. Jako główną cechę słuchawek producentów, wymianie się w materiałach promocyjnych, podrabiające mechanizm parowania Airpodsów popupy na ekranie. Sęk w tym, że one działają tylko w połączeniu ze smartfonem danego producenta. Sprytnie, ale też nie fair w stosunku do posiadaczy pozostałych urządzeń.

Nie zrozumcie mnie źle, to nie są złe słuchawki. Sęk w tym, że nie są też dobre, a kosztują często niemało, bo 300-500 złotych. I w tych pieniądzach można już kupić lepsze, lepiej wykonane i lepiej brzmiące sprzęty do słuchania od firm związanych z muzyką.

Dlatego myślę, że słuchawki producentów powinny być elementem zestawu, czyli powinniśmy dostawać je w pudełkach ze smartfonem. Albo chociaż otrzymywać jako bonus do zamówionych telefonów. Tylko wtedy ludzie faktycznie będą je posiadać i zaakceptują w pełni wyrzucenie z obudowy złącze mini-jack 3,5 mm. Będą ich wtedy używać na tej samej zasadzie, na jakiej w 2020 roku wciąż korzystają z przewodowych słuchawek znajdowanych w pudełkach ze smartfonami. Nie widziałem żeby gdziekolwiek którykolwiek z producentów telefonów chwalił się świetną sprzedażą słuchawek. No ciekawe dlaczego...

Kabel lepszy od braku kabla, czy odwrotnie?

To nie jest miejsce na kłótnie co do tego czy lepsze są słuchawki bezprzewodowe czy przewodowe. Spieramy się o to regularnie z Krzyśkiem Rojkiem i wciąż nie doszliśmy do porozumienia. Może dlatego, że ja rozumiem jego racje, a on moich nie. Nie negują lepszego brzmienia, to na pewno - natomiast trzeba pamiętać, że tego typu słuchawki to sprzęt do codziennego korzystania, a nie zachwycania się brzmieniem. Bezprzewodówki, w dodatku bez kabla łączącego obie słuchawki są nieporównywalnie bardziej wygodne od każdego innego rozwiązania. Małe, poręczne, wsuwamy je po prostu do uszu, oglądamy YouTube, serial ze streamingu, słuchamy muzyki czy prowadzimy rozmowę telefoniczną - nie plącząc się w kabel. A to oznacza, że nic złego nie wydarzy się podczas biegania, na rowerze czy na siłowni. Dla mnie to cechy, przez które pokochałem tego typu sprzęty i nie wyobrażam już sobie codzienności bez Airpodsów Pro. Wcześniej korzystałem z podobnego rozwiązania Sony (choćby kapitalnie brzmiących Sony WF1000XM3), ale jednak bajery związane z ekosystemem i wygoda w uchu sprawiły, że wybrałem Airpodsy Pro.

Czy scenariusz, w którym tego typu słuchawki producent dorzuca do pudełka są możliwe? Raczej nie, zwiększyłoby to cenę smartfona a nie wierzę, że firmy zdecydują się rozdawać je za darmo. Z drugiej strony w oficjalnych sklepach pojawiają się promocje, w których takie właśnie sprzęty dodawane są do smartfona, więc może to jest najlepsze wyjście? W końcu skoro zabiera się nam złącze mini-jack 3,5 mm i nie dodaje kablowych słuchawek, to wypadałoby jakoś ten brak zrekompensować, prawda? A nie zmuszać do kupowania kolejnego produktu, który - umówmy się - tani nie jest.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu