Czy niedługo pozbędziemy się tradycyjnych ładowarek? Nowe rozwiązania pozwolą ładować nasze sprzęty z powietrza.
Bezprzewodowe ładowanie nigdy nie było lepsze. Oto rewolucyjne rozwiązanie
Dziś korzystamy z coraz większej liczby urządzeń elektronicznych o zasilaniu bateryjnym. Obok naszych smartfonów mamy chociażby smartzegarki, słuchawki bezprzewodowe, opaski sportowe czy głośniki bluetooth. To też oznacza, że wszystkie te sprzęty musimy regularnie ładować, więc i sam temat ładowania staje się coraz ważniejszy.
Dziś mamy wiele odpowiedzi na to, w jaki sposób komfortowo ładować urządzenia. Z jednej strony pojawiła się technologia superszybkiego ładowania, nawet do 240 W, która potrafi naładować standardową baterię w telefonie do kilkadziesiąt minut. Z drugiej — mamy ładowanie bezprzewodowe, dzięki któremu nie musimy szukać kabla, wystarczy położyć telefon na ładowarce i z głowy. Finalnie — samo ładowanie zostało też ujednolicone i dziś nie ma problemu z ładowaniem laptopa i smartfona jedną ładowarką, co też oszczędziło problemów osobom, które np. podróżują.
Dlatego też technologia się rozwija i niedługo ładowanie bezprzewodowe czeka mocna rewolucja.
Ładowanie z powietrza. Nie trzeba będzie już kłaść telefonu na ładowarce
Idea tego, by uwolnić się od konieczności stykania ze sobą ładowarki i urządzenia w przypadku ładowania bezprzewodowego nie jest wcale nowa. Idea tego, że wystarczy wejść do pomieszczenia, w którym jest ładowarka i smartfon zacznie ładować się w naszej kieszeni, była prezentowana już kilka lat temu. Nie jest to tez niemożliwe, ale do tej pory dużym ograniczeniem było utworzenie skutecznej wiązki która pokonałaby odległość i wynikające z niej straty energii.
Obecnie udało się to firmie Infinix, która na targach CES zaprezentuje nowe rozwiązanie, czyli technologię AirCharge, która ma pozwalać na ładowanie bezprzewodowe w odległości do 20 centymetrów od podstawki ładującej i działa nawet pod kątem 60 stopni pomiędzy cewkami przyjmującymi i emitującymi prąd. AirCharge umożliwia ładowanie z mocą do 7,5 W i działa na bezpiecznej dla użytkowników, niskiej częstotliwości poniżej 6,78 MHz. W rozwiązaniu zastosowano obwód rezonansowy i ochrony przed przepięciami (OVP).
Oznacza to, że przy odpowiednim ułożeniu ładowarki smartfon położony w dowolnym miejscu na biurku zacznie się ładować, albo i nawet nie będziemy musieli wyciągać go do tego celu z kieszeni. I oczywiście - 20 cm w tym wypadku nie robi dużego wrażenia, ale pamiętajmy, że tak jak w przypadku tradycyjnych metod ładowania, producenci zaraz zaczną wyścig o to "kto da więcej".
Oznacza to, że niedługo nie tylko otrzymamy ładowarki które pozwalają ładować na większe odległości, ale też — które będą zapewniać moc większą niż 7,5 W. Każdy kij ma jednak dwa końce. W świecie, który coraz mocniej dba o ekologie i zużycie energii elektrycznej takie rozwiązania mogę być przyjęte bardzo różnie. Z drugiej jednak strony - dążymy do coraz większej wygody, a przyszłość, w której nie ma kabli, a nasze sprzęty są zawsze naładowane jest dla wielu bardzo kusząca.
Źródło: mat. prasowe
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu