Czy to oznacza, że już niebawem przestaniem postrzegać Metaverse z perspektywy biernego obserwatora?
Bezprzewodowa „skóra VR”. To tak przeniesiemy dotyk do wirtualnej rzeczywistości
Rzeczywistość rozszerzona i Metaverse to koncepty ze świetlaną przyszłością, ale tylko pod warunkiem, że podmioty dostarczające te technologie będą w stanie wdrożyć immersyjne doświadczenia, dalece wykraczające poza gogle VR. Niepomijalną częścią obcowania z rzeczywistością – także tą wirtualną – jest dotyk, lecz dotychczas próby przełożenia tego zmysłu na świat cyfrowy kończyły się… umiarkowanym powodzeniem. Jednak dzięki chińskim naukowcom już niebawem „czucie” wirtualnych obiektów nie będzie już tylko teorią z filmów sci-fi.
Cel? Poczuć Metaverse na własnej skórze
Metaverse – choć twór ten nie ma jeszcze sprecyzowanej wizji – wydaje się idealnym miejscem do eksperymentowania z wirtualnym sportem, grami i interakcjami społecznościowymi. Dopóki jednak nie stworzymy systemu umożliwiającego pełne odwzorowanie zmysłów, to ludzkość wciąż będzie uwięziona jedynie w roli obserwatora. Wyobraźcie sobie, że możecie dotknąć cyfrowego awatara lub poczuć w rękach nieistniejący przedmiot z wirtualnego świata. Do tego właśnie dążą badacze z City University of Hong Kong.
Zespół stworzył lekki, ultracienki i bezprzewodowy materiał, który jest częścią dwufragmentowego systemu. Miniaturowa jednostka napędowa przyczepiona do ramienia w formie panelu kontrolnego połączona jest z hydrożelową nakładką na dłoń, symulującą dotyk. Niewielki przetwornik waży zaledwie 19,2 g (przy rozmiarach 5 cm x 5 cm x 2,1 mm), a do połączenia wykorzystuje technologię Bluetooth Low Energy. Naklejka na dłoń nie przekracza grubości 1 mm, wykazując przy tym dużą elastyczność i skutecznie przekazując informację zwrotną, imitującą odczucia z dotyku. Na rynku istnieją oczywiście rękawice VR, ale zarówno pod względem wizualnym jak i technicznym są dość toporne, bazując przy tym na kablach i przewodach, znacząco zmniejszających komfort użytkowania.
Przydatne od rozrywki po medycynę
Nakładkę można mapować i personalizować w taki sposób, by dostosować ją do indywidualnych wymagań użytkownika. Posiada przy tym zabezpieczenia, które wykluczają wstąpienie bólu lub dyskomfortu. Urządzenie zbiera dane progowe, dzięki czemu jest w stanie dostarczać symulacje dotyku do wybranej części dłoni, w odpowiednim zakresie intensywności.
„Symulacja elektrodotykowa to dobra metoda zapewnienia użytkownikom efektywnego wirtualnego dotyku. Jednakże ludzie mają różną wrażliwość, dlatego ta sama siła sprzężenia zwrotnego może być odczuwana w różny sposób w rękach różnych użytkowników”. – Yu Xinge, profesor nadzwyczajny na Wydziale Inżynierii Biomedycznej
Elektrody pokrywają materiał bardzo gęsto, w odległości około 13 nm od siebie, dlatego też wrażenie dotyku jest intensywne i naturalne. Ma także ograniczenia temperaturowe, przez co nawet przy dłużej pracy utrzymuje się między 27, a 35,5°C, aby nie powodować przegrzania.
Urządzenie jest już testowane z grami i oprogramowaniem VR, gdzie według naukowców sprawuje się świetnie. Plastry znajdują też zastosowanie w zdalnym sterowaniu robotami i dotykowych sesjach terapeutycznych. Zespół przekonuje, że urządzenie jest tak czułe i precyzyjne, że może w naturalny sposób odwzorować uczucie chodzącej po dłoni myszy, co może przydać się podczas wirtualnych spotkań z leczenia traum lub lęków. Naukowcy wierzą, że ich dokonania będą inspiracją do stworzenia pełnoprawnego produktu, zacierającego granicę między światem realnym i wirtualnym.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu