Technologie

Beep to fantastyczny sposób na zsynchronizowane, bezprzewodowe i inteligentne głośniki w całym domu

Tomasz Popielarczyk
Beep to fantastyczny sposób na zsynchronizowane, bezprzewodowe i inteligentne głośniki w całym domu
Reklama

Moda na brak kabli powoli zaczyna również dotyczyć segmentu audio. Kto raz miał bezprzewodowe słuchawki lub komunikujące się przez Bluetooth głośniki,...

Moda na brak kabli powoli zaczyna również dotyczyć segmentu audio. Kto raz miał bezprzewodowe słuchawki lub komunikujące się przez Bluetooth głośniki, doskonale zdaje sobie sprawę z zalet takiego rozwiązania. Byli pracownicy Google'a mają dla nas coś o wiele lepszego niż wszystkie dotychczasowe projekty. Poznajcie Beep.

Reklama

Od niedawna odkrywam uroki bezprzewodowej muzyki. Kilka miesięcy temu nieopodal biurka postawiłem głośnik typu soundbar Creative ZiiSound D3x, a od kilku tygodni dopakowałem go subwooferem DSx. W międzyczasie Creatvie wypuścił na rynek nową generację produktów o takich samych nazwach z literką "m" na końcu z aplikacjami mobilnymi i szeregiem dodaktów - oczywiście całość niekompatybilna wstecznie. Ale to już narzekania na inny artykuł. Całość komunikuje się za pomocą technologii Bluetooth. Dźwięk jest zsynchronizowany i mógłbym spokojnie dokupić do całego zestawu jeszcze kilka soundbarów, by w ten sposób nagłośnić praktycznie całe mieszkanie (co zważywszy na jego metraż, trudne nie będzie). Nowy gadżet o nazwie Beep bije ten system na głowę.

Opisywane rozwiązanie ma formę ogromnego pokrętła na podstawce. Niech Was jednak nie zwiedzie ten niepozorny design. Urządzenie potrafi zapewnić łączności WiFi każdemu głośnikowi w naszym domu. Twórcy obiecują bogaty zestaw złącz, dzięki czemu nawet bardzo niszowe konstrukcje będą mogły wkroczyć do epoki bez kabli. Oczywiście dla każdego głośnika/zestawu głośnikowego będziemy potrzebowali oddzielnego Beepa. Na szczęście producent ustalił ich początkową cenę na 99 dolarów (przynajmniej na czas przedsprzedaży), a więc zakup 2-3 nie powinien być znaczącym ciosem dla budżetu.

Na tym jednak możliwości tego rozwiązania się nie kończą. Urządzenie ma pozwalać na obsługę z poziomu aplikacji mobilnych dla iOS i Androida. Programy te będą nam pozwalały na sterowanie poziomem głośności, a także włączanie i wyłączanie poszczególnych głośników. Co jednak istotne, całość ma sprawnie integrować się z usługami streamingu muzyki. Na dobry początek pewnikiem jest tutaj niedostępna w Polsce Pandora. Wkrótce mają dołączyć do niej też inni. Twórcy chcą zaangażować wszystkie popularne platformy tego typu, co odgrywa istotny punkt w ich strategii. Dzięki temu możemy zlecić urządzeniu odtwarzanie wybranej playlisty lub radia wykonawcy (lub czegokolwiek innego), a następnie wyjść z domu lub po prostu wyłączyć smartfona lub tablet - streaming będzie zaś trwał w najlepsze. To samo tyczy się sytuacji, kiedy telefon zacznie dzwonić i odbierzemy połączenie przychodzące - Beep będzie grał dalej.

Twórcy zapewniają, że Beep w odróżnieniu od innych bezprzewodowych rozwiązań będzie oferował jakość dźwięku satysfakcjonującą nawet wybrednych audiofilów. Ma to być zasługą 24-bitowego modułu DAC, który zadba o to, by muzyka była przesyłana i konwertowana bezstratnie.


Aktualnie ruszyła przedsprzedaż kontrolerów, które jednak można zamawiać tylko do USA. Dostępne są w dwóch kolorach miedzianym i ołowianym. Z czasem na rynku mają zadebiutować też specjalne głośniki zintegrowane z całym systemem, co zniweluje konieczność wykorzystywania przystawek. Plany są ambitne, a jednocześnie przyświeca im idea zbliżona do tej, którą w swoich produktach kieruje się Google. Pracujący niegdyś nad Nexusem One Daniel Conrad, zapewnia, że celem projektu jest zapewnienie otwartego rozwiązania, które pozwoli przekształcić praktycznie każdy głośnik w bezprzewodową konstrukcję na miarę XXI wieku.


Reklama

Beep będzie prawdopodobnie rywalizował z firmą Sonos, która również opiera swoją ofertę na bezprzewodowych głośnikach. Tutaj jednak wygląda to zgoła odmiennie i producent nie wychodzi poza własną markę i nie oferuje żadnych przystawek oraz ogranicza się do integracji tylko z wybranymi platformami streamingu muzyki. Wszystko zamyka się w jednym systemie. Projekt zapowiada się niezwykle interesująco i będzie na pewno fantastycznym powiewem świeżości na rynku, gdzie dominują zamknięte rozwiązania, a każdy producent bawi się w swoje platformy (często nawet rezygnując z kompatybilności wstecznej, co potwierdza mój przykład).

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama