Felietony

Będziemy musieli udostępnić dane hejtera? O co tu chodzi?

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

58

NSA czyli Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że autorzy inwektywy udzielających się na portalach internetowych nie mogą być bezkarni i każdy może poprosić administratora o ich dane. Jak zdefiniowany jest ten "każdy"? Firma lub osoba fizyczna która wykaże, że dane te są niezbędne dla ochrony dób...

NSA czyli Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że autorzy inwektywy udzielających się na portalach internetowych nie mogą być bezkarni i każdy może poprosić administratora o ich dane.

Jak zdefiniowany jest ten "każdy"? Firma lub osoba fizyczna która wykaże, że dane te są niezbędne dla ochrony dóbr osobistych i dobrego imienia (za rp.pl). Jak się to wykazuje, gdzie i komu i w jakiej formie tego niestety nie odnalazłem i obawiam się, że nikt nie pomyślał o zdefiniowaniu tych elementów potencjalnego zgłoszenia.

W mediach czytamy, że to stanowisko NSA spowoduje że Hejtrzy przestaną być anonimowi. To stwierdzenie jest trochę na wyrost choć pewnie prostych pieniaczy da się przez to wyłapać. Ci sprytniejsi nie podają przecież swoich danych, a zmiana IP to również żaden problem

Pytanie też co dalej, znając mail i IP musimy przejść zrobić dużo więcej aby doprowadzić do potencjalnej rozprawy.

Co ciekawe jeśli administrator serwisu czy forum dyskusyjnego nie wyda na żądanie takich danych to interweniować ma GIODO. Oczywiście możemy się odwołać od decyzji GIODO ale będziemy musieli robić to sądownie.

Przyzna, że gubię się już nieco w roli GIODO w naszym internecie. Praktycznie wszystko jest teraz daną osobową a GIODO to organizacji która stoi na straży tych danych i pilnuje standardów ich zabezpieczenia. Teraz jednak GIODO będzie również pomagać w dostępie do danych osobowych. Czy to nie trochę tak jakby być obrońcą i prokuratorem zarazem? Przecież na co dzień GIODO zajmuje się ściganiem tych którzy udostępnili bez zgody dane osobowe, teraz będzie też wymuszać udostępnienie danych bez zgody tak zwanego hejtera za to na prośbę tak zwanego pokrzywdzonego.

W całej tej sprawie interesuje mnie jednak coś innego. Jeśli administrator musi udostępnić dane potencjalnego hejtera, to co z podejrzanymi o kradzież, przestępstwo? Załóżmy, że namierzyliśmy złodzieja który naciąg ludzi na lewe transakcje na portalu aukcyjnym, oszukał nas lub kogoś z naszych bliskich. Czy teraz będziemy mogli poprosić jego dane? Jeśli nie to dlaczego?

Zupełnie inną sprawą jest decyzja o tym czy osoba żądająca dostępu do danych ma do tego podstawy? Kto o tym będzie decydował. Administrator otrzymujący zgłoszenie? GIODO?

Rozumiem intencje NSA ale chyba nie tędy droga. Jeśli chcemy coś zrobić z hejterami w sieci to trzeba to zrobić dobrze i przejść proces od podstaw. Udostępnienie numeru IP czy adresu email niczego tutaj nie rozwiązuje bo wbrew temu co twierdzi GIODO mają one niewiele wspólnego z danymi osobowymi i łatą identyfikacją człowieka w internecie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GIODOdane osoboweNSA