VOD

Będzie więcej rodzimych seriali. Polska na liście priorytetów Netfliksa i Amazonu

Patryk Koncewicz
Będzie więcej rodzimych seriali. Polska na liście priorytetów Netfliksa i Amazonu
Reklama

Nadszedł czas dominacji rynków międzynarodowych. Rosnące koszta produkcji i strajki w Hollywood sprawiły, że Amazon i Netflix odchodzą od amerykańskich produkcji oryginalnych.

Jeszcze kilka lat temu biblioteki gigantów VOD obfitowały głównie w produkcje amerykańskie, ale dziś wchodząc na karty premier, dostrzeżemy w większości filmy i seriale spoza Stanów Zjednoczonych. Dlaczego? Cóż, powody są dwa – po pierwsze jakiś czas temu UE wymusiła na firmach takich jak Netflix obowiązek wypuszczania pewnego procenta tytułów lokalnych, a po drugie z czasem okazało się, że to się po prostu opłaca. Platformy streamingowe zastępują klasyczną telewizję, a widzowie chcą oglądać treści bliższe ich kręgom kultowym. Z tego powodu Netflix i Prime Video zmieniają taktykę.

Reklama

USA zostaje w tyle

Stany Zjednoczone przestały być już kolebką popkultury i amerykańskie firmy powoli zaczynają ten fakt akceptować. Ogromne rynki zbytu, takie jak europejski, indyjski czy azjatycki, chłoną oryginalne produkcje serwisów streamigowych jak gąbka, dlatego po raz pierwszy Netflix i Amazon zamówiły większość swoich tytułów spoza USA – jak wynika z badań przeprowadzonych przez Ampere Analysis.

Źródło: Depositphotos

Netflix zlecił wyprodukowanie aż 200 programów i filmów w pierwszym kwartale 2024 roku (co przełożyło się na najlepszych okres Netfliksa od trzech lat), a Amazon około 140. Obaj giganci zamawiają większość oryginalnych produkcji spoza USA, bo najzwyczajniej w świecie to się im opłaca. Rynek Europy Zachodniej rośnie jak na drożdżach i po raz pierwszy w historii osiągnął niemalże równowartość tytułów z Ameryki Północnej – serwis Deadline wyróżnia gwałtowny wzrost produkcji z Polski, Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Równie duże sukcesy Amazon i Netflix mogą świętować w takich krajach jak Indie i Korea Południowa – w przypadku Prime Video mówi się o zamówieniu aż 37 indyjskich produkcji, co jest liczbą większą niż w ostatnich sześciu kwartałach. Rosną także rynki krajów nordyckich, region Pacyfiku i Afryki Subsaharyjskiej.

„Dla Netflix oznacza to obsługę szerokiej bazy abonentów przy jednoczesnym oparciu się na rynkach, których produkcje oferują największy potencjał atrakcyjności crossoverów. Tymczasem podejście Amazona pozostaje w większym stopniu ukierunkowane na kluczowe rynki, takie jak Indie, jednocześnie wykorzystując swoją globalną pozycję do dalszej ekspansji na rynek kinowy w celu generowania przychodów ze swoich platform na niższym szczeblu łańcucha dostaw” – Mariana Enriquez Denton Bustinza, starszy badacz w Ampere

Osłabienie pozycji zza oceanu widać gołym okiem, choć nie wszyscy poszli tą drogą

Badacze z Ampere Analysis twierdzą, że przyczyną takiego zjawiska jest nie tylko większa popularność/dostępność Prime Video i Netfliksa poza USA, ale też stale rosnące koszty produkcji amerykańskich oraz wciąż odczuwalne pokłosie strajków w Hollywood, które opóźniły produkcję wielu filmów i seriali. Co ciekawe wciąż pozostają bastiony, które przenoszeniem ciężaru na rynki międzynarodowe nie są zainteresowane. Mowa i Disney+ i Apple TV+, pozostającym pod tym względem daleko w tyle. Apple od czasu do czasu próbuje eksperymentować z brytyjskimi produkcjami, ale Disney dalej sztywno trzyma się amerykańskich ram.

Źródło: Depositphotos

Jeśli zaś chodzi o Netflix, to całkowicie normalnym zjawiskiem jest już widok polskich aktorów w oryginalnych filmach i serialach – tylko w ostatnich kilku miesiącach głośno było o fantastycznym 1670, Infamii, Frost czy Informacji zwrotnej. Amazon na łamach Prime Video zaczął zaś mocniej promować polski sport – tu za przykład niech posłużą produkcje dokumentalne o Jakubie Błaszczykowskim, Wojciechu Szczęsnym czy serial Legia. Do końca, który cieszy się bardzo dobrymi opiniami widzów.

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama