VOD

Piękny taniec – recenzja. Trudno uwierzyć, że to film od Apple

Patryk Koncewicz
Piękny taniec – recenzja. Trudno uwierzyć, że to film od Apple
0

Piękny taniec miał być poruszającym dramatem o budowaniu matczynych relacji między ciocią a porzuconą przez rodzicielkę siostrzenicą. Czy ten zamysł udało się zrealizować?

W ubiegłym roku Apple zawiesiło poprzeczkę bardzo wysoko, bo Napoleon i Czas krawego księżyca miały toczyć boje o największą stawkę. Oscara co prawda nie udało się zdobyć, ale gigant z Cupertino może pochwalić się kilkoma nominacjami, między innymi dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Ta przypadła Lili Gladstone, która wystąpiła na ekranie razem z Robertem De Niro i Leonardem DiCaprio we wspomnianym Czasie krwawego księżyca. Rola ta skierowała na aktorkę więcej światła reflektorów i zapewniła posadkę w najnowszym filmie Apple, który właśnie dziś debiutuje na platformie TV+. Niestety tym razem nie ma się nad czym się zachwycać, choć produkcja ponownie została osadzona w indiańskich klimatach.

Apple znów opowiada o losach Indian – szkoda, że w tak sztampowy sposób

Piękny taniec to dramat, który sięga do motywów rdzennych mieszkańców Ameryki – tym razem jednak we współczesnym wydaniu. Akcja filmu rzuca nas na ubogie przedmieścia, gdzie Jax wychowuje swoją siostrzenicę Roki po tym jak jej matka zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Jax – podobnie jak jej zaginiona siostra – to kobieta z przeszłością kryminalną, a to sprawia, że lokalne władze zaczynają się interesować jej relacją z niepełnoletnią Roki. Kobiety mieszkają co prawda w rezerwacie Seneca-Cayuga, ale podlegają pod prawo federalne, a to precyzyjnie reguluje warunki tworzenia rodziny zastępczej, których mieszkanie Jax nie spełnia.

Źródło: Apple

Do akcji wkraczają dziadkowie dziewczynki z ambicjami na przejęcie praw do wychowywania Roki, ale ten pomysł nie podoba się ani jej aktualnej opiekunce, ani samej trzynastolatce. Jax postawia więc uciec wraz z siostrzenicą, bo spędzić z nią ostatnie chwile, a to okazuje się pierwszym klockiem domina, który uruchamia reakcje łańcuchową tragicznych wydarzeń.

Wychowana na przestępstwach

W zamyśle Piękny taniec miał być poruszającym dramatem o budowaniu matczynych relacji między ciocią a porzuconą przez rodzicielkę siostrzenicą, ale ten pomysł nie do końca udało się zrealizować. Lili Gladstone została wciśnięta do roli chłopczycy, której bliżej do handlu używkami niż do wychowywania dziecka, a odgrywana przez Isabel Deroy-Olson Roki to jej zupełne przeciwieństwo. Dziewczynka jest wycofana i nieco zagubiona, a jej marzeniem jest wspólny taniec z matką na indiańskim festiwalu pow-wow.

Źródło: Apple

Mimo to współpraca idzie im całkiem dobrze, o ile można tak powiedzieć o wspólnych kradzieżach i oszustwach, które pozwalają wiązać koniec z końcem. Sęk w tym, że cały ten film został obudowany wokół relacji – bo zbyt wiele akcji tu nie uświadczycie – i próbie wzbudzenia sympatii widza do Jax wychowującej nastolatkę na niezbyt moralnych podstawach. Tymczasem obie kobiety wzajemnie się okłamują i dokładają do kolekcji sekretów coraz więcej pozycji. Ich relacja jest plastikowa i bez polotu, choć obie aktorki starają się wycisnąć ze swych ról ile mogą – tu widać dobitnie, że Lili Gladstone nie do końca sprawdza się w takich kreacjach.

Od strony technicznej jest poprawnie, ale tylko poprawnie. Zarówno kadry statyczne jak i dynamiczne nie robią na widzu większego wrażenia, co w połączeniu z dość powolnym sposobem prowadzenia narracji opartym na dialogach sprawia, że Piękny taniec nierzadko nuży.

Źródło: Depositphotos

Reżyserką filmu jest Erica Tremblay znana głównie z filmów dokumentalnych i dwóch pomniejszych produkcji bazujących na kulturze Indian. Czuć to stosunkowo niewielkie doświadczenie w filmach fabularnych, a brak pomysłu a spinanie wątków klamrą to jeden z największych mankamentów Pięknego tańca. Pomimo tego, że film trwa zaledwie półtorej godziny, znalazło się tam sporo miejsca na postacie i dialogi, które prawdopodobnie miały początkowo jakiś zamysł, ale ostatecznie ich rola w filmie nie ma żadnego znaczenia.

To nie jest udany rok dla Apple

Piękny taniec to więc niewykorzystany potencjał. Fakt, motyw wchodzenia w rolę rodzica osoby, która na rodzica kompletnie się nie nadaje, jest już mocno utarty i pojawiał się w kinie wielokrotnie, ale można było przedstawić to w bardziej atrakcyjny sposób – zarówno wizualnie, jak i aktorsko. Ten film to kolejny dowód na to, że coś niedobrego dzieje się z TV+ w ostatnim półroczu. Spośród ok. 20 produkcji, które ukazały się na platformie od stycznia, zaledwie kilka trzymało poziom, do którego Apple przyzwyczaiło nas w ostatnich latach. Oby druga połowa była lepsza, bo póki co przybywa nam jednie samych przeciętniaków.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu