Mobile

Będzie się działo: Xiaomi droższe od duetu Sony-Lenovo

Maciej Sikorski
Będzie się działo: Xiaomi droższe od duetu Sony-Lenovo
17

Xiaomi droższe od Sony i Lenovo i to razem liczonych? Parę lat temu taki scenariusz wydawał się mało prawdopodobny. Pod koniec poprzedniej dekady nie było nawet o czym rozmawiać, bo firma nie istniała. W tym biznesie rzeczywistość zmienia się jednak bardzo szybko - ze Wschodu płyną bardzo ciekawe wi...

Xiaomi droższe od Sony i Lenovo i to razem liczonych? Parę lat temu taki scenariusz wydawał się mało prawdopodobny. Pod koniec poprzedniej dekady nie było nawet o czym rozmawiać, bo firma nie istniała. W tym biznesie rzeczywistość zmienia się jednak bardzo szybko - ze Wschodu płyną bardzo ciekawe wieści i jeśli zostaną potwierdzone, to na chińskiego producenta sprzętu trzeba będzie patrzeć z jeszcze większym respektem.

Niedawno pisałem o raporcie firmy analitycznej IDC, z którego wynika, że Xiaomi zajęło w poprzednim kwartale trzecie miejsce na liście największych producentów smartfonów. Firma ustąpiła miejsca Samsungowi i Apple, ale wyprzedziła inne duże korporacje: Lenovo, Huawei, Sony czy LG. Ich triumf nie trwał zbyt długo - Lenovo poinformowało, że w końcu przejęło Motorolę i po dodaniu wyników obu producentów to właśnie ta korporacja stała się trzecim graczem w tym biznesie.

Liczba sprzedanych urządzeń nie jest najważniejszym wskaźnikiem, na jaki należy patrzeć, ale z pewnością sporo mówi o kondycji i możliwościach danej firmy. Xiaomi zwiększa sprzedaż w fenomenalny sposób, a Sony nie potrafi osiągnąć wzrostów, chociaż cały biznes rośnie. Samsung z kolei notuje gorsze wyniki niż przed rokiem - te informacje naprawdę dużo mówią o sytuacji w branży, nie tylko w tabelkach. Liczby, jakimi mogło się pochwalić Xiaomi od dłuższego czasu robią wrażenie na mediach, analitykach, konkurencji - gracz przyciągał uwagę inwestorów i prawdopodobnie doczeka się kolejnego zastrzyku gotówki. Poważnego.

Jeśli wierzyć plotkom, to grupa inwestorów, na czele której stanie DST Global wpompuje w Xiaomi 1,5 mld dolarów. Ten zabieg sprawi, że rynkowa wartość chińskiego gracza poważnie wzrośnie. Wspomina się, iż Xiaomi stanie się droższe od Sony i Lenovo (razem liczonych). Na kilkadziesiąt miliardów dolarów zostanie wyceniona firma, która powstała zaledwie kilka lat temu i weszła w trudny biznes. Ryzyko najwyraźniej się opłaciło, a to przecież nie koniec drogi - pozyskane pieniądze mogą mocno nakręcić producenta.

Jednym z kierunków rozwoju będą oczywiście smartfony, a szerzej sprzęt mobilny. Xiaomi rośnie szybko na rynku chińskim, ale na tym nie zamierza poprzestawać - za dynamicznymi wzrostami mają też stać klienci w innych krajach. Zastrzyk gotówki pomoże urzeczywistnić te plany. Chociaż Xiaomi stara się ciąć koszty i nie szasta kasą np. na reklamę (mają swoje sposoby, by i tak było o nich głośno), to globalnego biznesu mobilnego nie da się podbić bez dużych pieniędzy.

Smartfony i tablety to jedno. Kolejnym ciekawym wątkiem jest telewizja. Kilka dni temu media obiegła wiadomość, że Xiaomi zamierza zainwestować miliard dolarów w segment tv. I nie chodzi tu jedynie o produkcję sprzętu (firma już to robi) - nacisk ma być kładziony na tworzenie treści. Gracz zajmie się kręceniem programów, filmów i seriali. Rzeczony miliard z pewnością to ułatwi i w dłuższej perspektywie może się zwrócić z nawiązką. Mowa przecież o dostarczaniu materiałów video na niezwykle chłonny, a przy tym specyficzny rynek. Jeśli firma właściwie to rozegra, stworzy kolejny potężny filar swojego biznesu.

Wspomniane dwa wątki (a może ich być więcej - Xiaomi już teraz przygląda się branży przedmiotów ubieralnych) sprawiły, że Xiaomi jest atrakcyjne z punktu widzenia inwestorów: 1,5 mld dolarów nie może dziwić. Zwłaszcza, iż przywołany DST Global pompował już pieniądze w Xiaomi. Na czele tego funduszu inwestycyjnego stoi Jurij Milner, Rosjanin, który w branży startupowej i inwestycyjnej jest doskonale znany - nie tylko na Wschodzie. Założony przez niego DST inwestował m.in. w Facebooka, Alibaba Group, Airbnb czy Groupona. Za tym człowiekiem stoją wielkie pieniądze, pół rosyjskiego Internetu oraz grono wpływowych ludzi. Milner pomógł w poprzednich latach zaistnieć Xaiomi na rynku, teraz może im umożliwić skok na kolejny paziom w tym sektorze. Będzie się działo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Xiaomi